O głośnym kilka miesięcy temu projekcie, by część składek OC kierowców przeznaczyć na ochronę zdrowia, ostatnio mówi się jakby mniej. Nie oznacza to jednak, że sprawa przestała być aktualna. Nad projektem odpowiedniej ustawy pracują sejmowe komisje i wiele wskazuje, że stworzą bubel prawny, który dość łatwo będzie zaskarżyć do Trybunału Konstytucyjnego.

Pomysł od razu został uznany za co najmniej kontrowersyjny. Nie tylko przez właścicieli pojazdów, którzy słusznie obawiają się podwyżek składek na ubezpieczenie od odpowiedzialności cywilnej, ale także przez ekspertów - prawników. Mimo to projekt został skierowany do sejmu, gdzie do prac nad nim powołana została specjalna podkomisja. Ta żwawo przystąpiła do pracy i już w połowie marca przyjęła uchwałę rekomendującą sejmowi uchwalenie ustawy.

Najważniejsze zmiany, jakie ta nowelizacja miałaby wprowadzić w ustawie o świadczeniach opieki zdrowotnej finansowanych ze środków publicznych oraz w ustawie o ubezpieczeniach obowiązkowych, sprowadzają się do nałożenia na towarzystwa ubezpieczeniowe obowiązku odprowadzania części składki OC do Narodowego Funduszu Zdrowia oraz nadania ministrowi zdrowia uprawnienia do określania wskaźnika, według którego ten odpis byłby wyliczany. Podkomisja przyjęła te rekomendacje, mimo iż otrzymała zamówione przez siebie opinie ekspertów, jednoznacznie krytykujące te pomysły.

Już samo nadanie ministrowi zdrowia uprawnienia do wydawania przepisów odnoszących się do sfery ubezpieczeń majątkowych, a taki charakter mają ubezpieczenia OC, byłoby naruszeniem obowiązujących w Polsce zasad stanowienia prawa. – Legislacja w tej dziedzinie należy do ministra finansów – zwracał podkomisji uwagę prof. Eugeniusz Kowalewski, kierownik Katedry Prawa Cywilnego UMK w Toruniu. Bezskutecznie, bo mimo ostrzeżenia podkomisja zapis taki zaakceptowała.

Jednak znacznie większej rangi zarzuty wobec projektu wytoczył w swej ekspertyzie Grzegorz Ciura z sejmowego Biura Analiz. Postawił on autorom projektu pytanie, dlaczego właściciele pojazdów mieliby ze swojego ubezpieczenia od odpowiedzialności cywilnej pokrywać koszty leczenia ofiar wypadków, podczas gdy w innych sferach, gdzie także dochodzi do wypadków, takiego obowiązku nie ma. W uzasadnieniu do projektu jego autorzy przywołują argument wielkiej liczby wypadków na drogach (61 tys. rannych w 2005r.), ale sejmowy ekspert zwraca uwagę, że wypadków przy pracy jest więcej ( 84 tys.). Do tego dochodzi ponad 20 tys. rocznie wypadków w rolnictwie, ale o obciążaniu kosztami leczenia ich ofiar właścicieli gospodarstw lub płaconych przez nich obowiązkowych składek OC, nikt nie mówi.

Do tych wątpliwości podkomisja nie odniosła się, podobnie jak do wysuwanego przez prof. Kowalewskiego zarzutu niezgodności projektowanego przepisu z Konstytucją. Przypominał on podkomisji, że Ustawa Zasadnicza zapewnia każdemu obywatelowi RP równy dostęp do świadczeń opieki zdrowotnej „finansowanej ze środków publicznych”. Zdaniem profesora, wykorzystanie na ten cel części składki OC oznaczałoby finansowanie leczenia ze środków prywatnych, ponieważ ubezpieczenia od odpowiedzialności cywilnej mają charakter umów cywilno – prawnych. Poza tym byłby to swego rodzaju obowiązek finansowania drugi raz usługi, którą wszyscy płacący składki na ubezpieczenie zdrowotne mają już opłaconą.
Zdanie prof. Eugeniusza Kowalewskiego, prawo takie będzie się aż prosiło o zaskarżenie do Trybunału Konstytucyjnego.

Podkomisja zignorowała wszystkie te i wiele innych uwag ekspertów i zaaprobowała projekt w wersji przygotowanej przez ministra zdrowia. Trochę zamieszania do sprawnie przebiegającego procesu legislacyjnego wniosła jedynie grupa posłów (głównie opozycyjnych) podczas wspólnego posiedzenia komisji zdrowia i komisji finansów publicznych, które miały zaakceptować wyniki prac podkomisji. Posłowie ci chyba dokładnie przeczytali opinie ekspertów, ponieważ zażądali przeanalizowania jeszcze raz zasadności rekomendowania sejmowi tego projektu. Sprawa wróciła więc do podkomisji, która na zebraniu 24 kwietnia wprowadziła do projektu parę mniej istotnych zmian, ponownie jednak proponując przyjęcie w ustawie obowiązku przekazywania części składek OC kierowców do NFZ.

Projekt trafi ponownie na wspólne posiedzenie komisji zdrowia i finansów publicznych a potem pod obrady sejmu. Wszystko jeszcze może się zdarzyć, ale dotychczasowy przebieg prac legislacyjnych wskazuje, że większość sejmowa jest zdeterminowana takie prawo uchwalić. Wtedy trzeba będzie tylko czekać, kto pierwszy zdecyduje się skierować ustawę do Trybunału Konstytucyjnego.