Rząd podjął w marcu decyzję o finansowaniu in vitro z budżetu państwa. Rządowy Program Leczenia Niepłodności Metodą Zapłodnienia Pozaustrojowego na lata 2013-2016" przewiduje, że jeden cykl zapłodnienia został wyceniony przez resort zdrowia na maksymalnie 7,5 tys. zł. Program ma być realizowany od 1 lipca 2013 r. do 30 czerwca 2016 r. dla ok. 15 tys. par.
Upomnienie Komisji
Jestł to najwyższy czas dla polskiego ustawodawcy, gdyż w styczniu 2013 r. Komisja Europejska po raz trzeci upomniała polski rząd za niewdrożenie do polskiego porządku prawnego trzech dyrektyw unijnych. Rada Ministrów i minister zdrowia jest konstytucyjnie zobowiązany do podjęcia inicjatywy legislacyjnej, zwłaszcza jeśli wynika to z zobowiązań zewnętrznych. Chodzi o jedną dyrektywę z 2004 r. i dwóch dyrektywach z 2006 r. Polska jako członek Unii Europejskiej miała obowiązek wprowadzić te dyrektywy najpóźniej do 1 września 2007 r. Opóźnienie sięgnie wkrótce sześciu lat. Już teraz grożą nam kary od 4,5 tys. do 270 tys. euro dziennie i kara ryczałtowa minimum 4163 tys. euro.
Nadzór nad klinikami
Igor Radziewicz-Winnicki, podsekretarz stanu w Ministerstwie Zdrowia wyjaśnia, że ustawa o działalności leczniczej bardzo wyraźnie formułuje problem nadzoru nad prywatnymi klinikami zajmującymi się zapłodnieniem in vitro (art. 118 i następne w dziale VI, zasady kontroli i nadzoru).
- Minister zdrowia ma prawo kontroli wszystkich podmiotów leczniczych w kraju: prywatnych, publicznych, których nie jest założycielem, oraz które są własnością marszałków, ma prawo kontroli zawsze, o każdej porze, w zakresie zgodności z prawem ich funkcjonowania, w zakresie poprawności medycznej – wyjaśnia Igor Radziewicz-Winnicki. Minister ma prawo w tym celu wysłać konsultanta krajowego, konsultanta wojewódzkiego, przez siebie wyznaczonych kontrolerów, czyli de facto kontrola ministra zdrowia i państwowego systemu opieki zdrowotnej nad funkcjonowaniem klinik in vitro istnieje, tak samo jak w wypadku innych klinik.
Minister zapewnia, że bardzo szczegółowo ministerstwo zadbało o dostosowanie i stworzenie wymogów prawnych i konkursowych, które stworzą najwyższy z możliwych poziomów bezpieczeństwa także dla zarodków.
Cztery zasady bezpieczeństwa
Po pierwsze, co jest nowatorskie także w skali europejskiej, stworzono generalną zasadę, że ograniczamy ilość tworzonych zarodków po to, żeby system i sposób leczenia były najbardziej efektywne. Wiadomo, że najbardziej skuteczne są zabiegi, kiedy dochodzi do przeniesienia zarodka pojedynczego, najlepiej w piątej dobie. To są standardy najwyższej skuteczności, także bezpieczeństwa. Po drugie, zabezpieczono kobiety przed ciążami mnogimi, a to jest powikłanie techniki ART bardzo poważne. Po trzecie, ograniczono ilość zarodków, które uzyskuje się w czasie jednego cyklu, także po to, by zabezpieczyć ich bezpieczeństwo. Po czwarte, wszystkie podmioty, które będą realizowały ten program, będą musiały w istocie zapewnić, że będą nadzorowały i gwarantowały najwyższą jakość zabezpieczenia i bezpieczeństwa zarodków, a nowe zarodki nie będą mogły być tworzone, czyli pacjentki nie będą kwalifikowane do następnych cykli, jeżeli nie zostaną wykorzystane wszystkie zarodki z poprzedniego cyklu – wyjaśnia min. Radziewicz-Winnicki.