Nowe brzmienie art. 25 par. 3 kodeksu karnego, które obowiązuje od 8 czerwca, uprawnia prokuratora do zniesienia odpowiedzialności za przekroczenie granic obrony koniecznej. Nie jest to, w moim przekonaniu, dobre rozwiązanie. Autorzy zmian niesłusznie odchodzą od idei sądowego oceniania sytuacji związanych z przekroczeniem granic obrony koniecznej pod wpływem strachu lub usprawiedliwionego wzburzenia. Obligatoryjne odstąpienie przez sąd od wymierzenia kary (jak to miało miejsce w dotychczasowym stanie prawnym) nie było procesem automatycznym i zawsze poprzedzone było szczegółową oceną sadu. To sąd ustalał czy doszło w ogóle do przekroczenia granic obrony koniecznej. (...)
Mając na uwadze traumatyczne przeżycia oskarżonego w procesie sądowym nie można jednak zgubić z pola widzenia ofiary i samego czynu – podkreślam popełnionego jednak zawsze poza granicami obrony koniecznej. W sensie psychologicznym to nie sam proces sądowy, ale przede wszystkim już świadomość popełnionego czynu i jego skutków jest źródłem cierpień moralnych wielu obrońców. Te negatywnie przeżycia bynajmniej nie kończą się i nie rozpoczynają równolegle z ingerencją organów wymiaru sprawiedliwości. Zwolnienie z kary w następstwie rozpoznania sprawy przez niezawisły sąd może mieć daleko większy walor dla wszystkich uczestników postępowania, niż decyzja podjęta przez organ dochodzeniowo-śledczy. Można się spodziewać zaskarżania takich decyzji przez stronę pokrzywdzoną i powrótu do analizy sprawy przez sąd – tym razem w trybie odwoławczym na ewentualną decyzję umorzeniową prokuratora.
Źródło: Gazeta Prawna 11.06.2010.