Sprawa ta może dotknąć każdego z nas - dotyczy publikacji nazwisk na liście niesolidnych dłużników. Skarżący Tomasz B. wystąpił do Generalnego Inspektora Danych Osobowych ze skargą na spółkę windykacyjną R. Zarzucił jej, że bezprawnie przetwarza dane osobowe klientów Polkomtela, gdyż zobowiązania skarżącego uległy przedawnieniu.
Tomasz B. nadmienił, że jego spółka nie istnieje już od kilku lat.
Inspektor oddala skargę
GIODO odmówił uwzględniania wniosku skarżącego, gdyż nie jest zobowiązany do sprawdzenia, czy wierzytelność istnieje, może tylko zbadać, czy dane powinny być przetwarzane (art. 23 ust.1 ustawy o ochronie danych osobowych). Według tego przepisu przetwarzanie danych jest dopuszczalne tylko wtedy, gdy osoba, której dane dotyczą, wyrazi na to zgodę, chyba że chodzi o usunięcie dotyczących jej danych.
Jednak za prawnie uzasadniony cel przetwarzania ustawa uznaje dochodzenie roszczeń z tytułu prowadzonej działalności gospodarczej (art. 23 ust. 4). Zdaniem inspektora, udostępnienie przez spółkę na stronie internetowej danych osobowych skarżącego nie może być oceniane jako naruszające jego prawa i wolności. Skarżący jako dłużnik musi liczyć się z tym, że popadając w zwłokę w spełnieniu zobowiązania jego prawo do prywatności może zostać ograniczone ze względu na dochodzenie przez wierzyciela należnych kwot.
WSA: dłużnik odpowiada swoim majątkiem
Wojewódzki Sąd Administracyjny oddalił skargę Tomasza B. Zdaniem sądu spółka Polkomtel miała prawo posiadać i przetwarzać dane osobowe skarżącego w związku z łączącą strony umową o świadczenie usług telekomunikacyjnych.
Jak wynikało z ustaleń GIODO, skarżący prowadził działalność gospodarczą, która została wykreślona z ewidencji działalności gospodarczej w lutym 2007 r. Wobec skarżącego, jako osoby prowadzącej działalność gospodarczą, Polkomtel S.A. posiadał wierzytelność z tytułu zapłaty za usługi telekomunikacyjne, którą to wierzytelność na podstawie umowy o przelew wierzytelności z lutego 2006 r. nabyła spółka windykacyjna. W wyniku zawarcia tej umowy spółka Polkomtel przekazała dane osobowe skarżącego, które obecnie udostępnia na stronie internetowej w celu sprzedaży wierzytelności. W realiach rozpoznawanej sprawy sąd zwrócił uwagę, że skoro skarżący prowadził działalność gospodarczą jako osoba fizyczna, to po wykreśleniu tej działalności z odpowiedniego rejestru, skarżący odpowiada za zobowiązania zaciągnięte w trakcie jej prowadzenia całym majątkiem. Spółka miała prawo posiadać i przetwarzać dane osobowe skarżącego w związku z łączącą strony umową o świadczenie usług telekomunikacyjnych. Zdaniem skarżącego spółka nie miała jednak prawa dokonywać bez jego zgody zbycia wierzytelności, gdyż wierzytelności te były fikcyjne, a nadto uległy przedawnieniu.
Wobec takiego stanowiska skarżącego sąd stwierdził, że inspektor nie jest władny do dokonywania oceny prawidłowości umów cywilnoprawnych i powstałych na tym gruncie sporów, gdyż właściwość rzeczową w tym zakresie posiadają jedynie sądy powszechne. Organ nie może badać, czy umowa jest ważna i prawnie skuteczna.
NSA oddala skargę
Skarżący złożył kasację w NSA. W wyroku z 21 lutego br. Naczelny Sąd Administracyjny powtórzył argumenty sądu I instancji i oddalił skargę. Zdaniem sądu zarzut, iż został naruszony zakaz przetwarzania danych osobowych (art. 23 ust.1 pkt.5 ustawy o ochronie danych osobowych) jest niesłuszny. Przepis ten stanowi, iż dopuszczalne jest przetwarzanie danych tylko, gdy jest to niezbędne dla wypełnienia prawnie usprawiedliwionych celów realizowanych przez administratorów danych albo odbiorców danych, a przetwarzanie nie narusza praw i wolności osoby, której dane dotyczą.
Według NSA skarżący nie wykazał, że doszło do rażącego naruszenia prawa. Sędzia Barbara Adamiak podkreśliła, że podmiot gospodarczy, który popada w zadłużenie musi liczyć się z konsekwencjami prawnymi takiej sytuacji.
Sygnatura akt OSK 2463/12, wyrok z 21 lutego 2014 r.