Sprawa zaczęła się w momencie, gdy proboszcz Mikołowa odmówił Mateuszowi K. odnotowania w księdze chrztu, że wystąpił z Kościoła katolickiego.
Mateusz K. poskarżył się więc Generalnemu Inspektorowi Danych Osobowych, ale bezskutecznie. Inspektor odmówił ingerencji w prace kościoła i nie chciał nakazać osobie duchownej uzupełnienia akt. I umorzył postępowanie. Wyjaśniał, że takie stanowisko jest uzasadnione art. 43 ust. 2 ustawy o ochronie danych osobowych. Według tego przepisu z obowiązku rejestracji zbioru danych zwolnieni są administratorzy danych dotyczących osób należących do kościoła lub innego związku wyznaniowego, o uregulowanej sytuacji prawnej, przetwarzanych na potrzeby tego kościoła lub związku wyznaniowego.
Raz umorzenie, raz decyzja przedwczesna
Sprawa trafiła do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego, który potwierdził, ze rozdział miedzy państwem a kościołem nie pozwala Inspektorowi wydawać decyzji proboszczowi.
Od tego wyroku skarżący złożył kasację.
Obecny na rozprawie przez NSA radca prawny Piotr Wójcik reprezentujący Generalnego Inspektora Ochrony Danych Osobowych nie wspomniał, że w połowie stycznia br. GIODO wydał decyzje wskazujące na radykalną zmianę poglądu. Po raz pierwszy nakazał proboszczom odnotowanie w księdze chrztu apostazji, czyli że dana osoba wystąpiła z Kościoła katolickiego, tylko na podstawie oświadczenia woli.
NSA 21 lutego br. uchylił wyrok I instancji i decyzję GIODO. Według sądu umorzenie sprawy przez Inspektora było przedwczesne. Dlatego, że Inspektor nie zbadał, czy Mateusz K. skutecznie złożył oświadczenie woli o wystąpieniu z kościoła. Jeśli tak, to ustawa o gwarancjach wolności sumienia i wyznania z maja 1989 r. pozwala na jurysdykcję państwa. Przepisy mówią bowiem, że "wolność sumienia i wyznania obejmuje swobodę wyboru religii lub przekonań
oraz wyrażania ich indywidualnie i zbiorowo, prywatnie i publicznie".
Zdaniem NSA, jeśli skarżący wystąpił z kościoła, to ingerencja w zbiory parafialne nie narusza autonomii tej instytucji, ale jest obowiązkiem państwa wobec obywatela.
Byli świadkowie Jehowy też chcą się wypisać
Jak poinformowała TVP Info podobne skargi składali też byli świadkowie Jehowy, a pytania prawne przysyłali do GIODO również protestanci.
Jedna z takich spraw czeka na rozstrzygnięcie w NSA po złożeniu przez Towarzystwo Strażnica kasacji od wyroku WSA. Opisane zdarzenia powinny przełamać sceptycyzm tych byłych Świadków Jehowy, którzy wątpią w powodzenie wniosku o decyzję GIODO w sprawie przetwarzania ich danych osobowych przez Towarzystwo Strażnica zarejestrowane w Polsce jako związek wyznaniowy. Wiele lat skutecznej indoktrynacji utrwaliło w ich umysłach przekonanie, że jednostka jest z góry skazana na przegraną w starciu z - w ich podświadomym mniemaniu - "organizacją Bożą". Trudno jest porównać liczbę byłych wyznawców religii Świadków Jehowy z liczbą byłych wyznawców katolicyzmu, gdyż obydwie instytucje religijne nie udostępniają tych skrzętnie przechowywanych danych, ale w porównaniu do liczby skarg osób występujących z Kościoła katolickiego, liczba skarg byłych poddanych Towarzystwa jest zbyt skromna.
Sygnatura akt I OSK 2056/12, wyrok z 21 lutego 2014 r.