Choć w Polsce przywiązanie do gotówki jest wciąż bardzo mocne – ok. 80 proc. wszystkich transakcji, duże rozliczenia między firmami realizowane są w systemie bankowym i elektronicznie. Potwierdzają to dane KNF, wg których średnia wartość transakcji gotówkowej, zrealizowanej w krajowych instytucjach płatniczych (poza systemem bankowym), wyniosła w III kw. ubr. 105 zł. Oczywiście to średnia wyliczona na podstawie wpłat klientów indywidualnych i instytucjonalnych. W rzeczywistości dzienny utarg wpłacany w oddziałach takich instytucji przez drobnych przedsiębiorców nawet nie zbliża się do 40 tys. zł.
Czytaj: UE zaostrza przepisy dot. walki z praniem pieniędzy>>>
Tak więc jeśli Parlament Europejski przyjmie dyrektywę wymuszającą na firmach identyfikację i weryfikację każdego podmiotu gospodarczego, który zechce gotówką realizować transakcję przekraczającą równowartość 10 tys. EUR, w polskiej rzeczywistości regulacje te pozostaną martwym przepisem.
O ile te zmiany nie powinny być szczególnie bolesne dla drobnych przedsiębiorców, o tyle wciąż wisi nad nimi groźba powrotu do obniżonego do 3 tys. EUR limitu dla transakcji gotówkowych. Trzeba pamiętać, że osoby te nie są zainteresowane płatnościami elektronicznymi za swoje usługi lub towary, ponieważ siłą rzeczy rozliczenie takich transakcji jest odroczone w czasie. Podstawą ich biznesu jest natychmiastowa wymiana towarów czy usług za żywy pieniądz – pow. 30% z nich rozlicza się wyłącznie gotówką. Nie stać ich na ryzyko utraty płynności.
Czas pokaże, czy nowe regulacje wprowadzające weryfikację płatników i beneficjantów wpłat oraz faktycznych właścicieli firm, pomogą rozwiać ich obawy. Choć głównym celem tych regulacji jest walka z praniem brudnych pieniędzy, być może też wzmocnią wzajemne zaufanie między drobnymi przedsiębiorcami. Na wdrożenie nowych przepisów państwa UE będą mieć 2,5 roku. Regulacje, jeśli zostaną przyjęte przez PE, będą wprowadzone bezpośrednio do stosowania, czyli unikniemy zamieszania związanego z koniecznością nowelizacji polskich przepisów.