Wojciecha B. wygrał konkurs na stanowisko dyrektora departamentu w Ministerstwie Finansów. Do szefa Służby Cywilnej wpłynęło odwołanie Iwony K. W odwołaniu odrzucona Kandydatka napisała, ze Wojciech B. nie powinien obejmować stanowiska, gdyż naraził Skarb Państwa na milionowe straty. Treść oskarżeń krążyła po całym resorcie. Wybrany dyrektor skierował sprawę do sądu o ochronę dóbr osobistych, na podstawie art. 23 i 24 kc i wygrał w I instancji.
Sąd Okręgowy stwierdził w wyroku z 17 grudnia 2010 r., że pozwana naruszyła cześć i dobre imię powoda. Jej oskarżenia miały bezprawny charakter i były zawinione. Pozwana działała dla uzyskania własnej korzyści, nie zaś w interesie publicznym. Wobec tego Sąd Okręgowy nakazał Iwonie K. przeproszenia na piśmie powoda oraz zaniechanie rozpowszechniania nieprawdziwych wiadomości.
Pozwana złożyła od tego wyroku apelację. Twierdzi w niej, że jako pracownik służby cywilnej ma obowiązek informować właściwe organy o nieprawidłowościach w organach państwa. Sąd I instancji jej zdaniem popełnił błąd w ustaleniach faktycznych. Osoby publiczne powinny być bardziej odporne na krytykę. Co więcej, jej zdaniem sąd nie zapoznał się z dowodami, które wykazywały, że Skarb Państwa istotnie poniósł straty, a krytyka była oparta na faktach.
Sąd Apelacyjny w Warszawie w wyroku z 9 listopada oddalił apelację Iwony K. Przychylił się do argumentów Sądu Okręgowego, że powołanie się pozwanej na kontrolę w NIK, dotyczącą akcyzy na płyn do spryskiwaczy, o której decydował Wojciech B. nie usprawiedliwiało pomówienia o milionowe straty dla budżetu państwa. Są naruszeniem dobrego imienia i godności powoda.
- Okoliczności sprawy nie dają podstaw, że pozwana działała w celu ochrony interesu ekonomicznego i prawnego państwa – stwierdziła sędzia Hanna Muras. – Sąd Okręgowy słusznie przyjął, że pozwana miała na celu interes własny, chcąc uzyskać stanowisko dyrektora.
Zdaniem sądu świadczy o tym fakt, iż o nieprawidłowościach napisała dopiero w odwołaniu, po ogłoszeniu wyników konkursu. Ponadto odwołanie nie jest właściwym trybem zgłaszania nieprawidłowości w funkcjonowaniu organów państwa. – To pozwana działała niezgodnie z zasadami etyki.
Jeśli idzie o upublicznienie zarzutów zawartych w odwołaniu od wyników konkursu, to trzeba stwierdzić, ze pismo wyszło poza ramy obiegu dokumentów urzędowych. Z zarzutami mogli zapoznać się pracownicy sekretariatu i inne osoby zatrudnione w resorcie –zaznaczyła sędzia Muras.
Sygnatura akt I ACa 329/11
Sąd Okręgowy stwierdził w wyroku z 17 grudnia 2010 r., że pozwana naruszyła cześć i dobre imię powoda. Jej oskarżenia miały bezprawny charakter i były zawinione. Pozwana działała dla uzyskania własnej korzyści, nie zaś w interesie publicznym. Wobec tego Sąd Okręgowy nakazał Iwonie K. przeproszenia na piśmie powoda oraz zaniechanie rozpowszechniania nieprawdziwych wiadomości.
Pozwana złożyła od tego wyroku apelację. Twierdzi w niej, że jako pracownik służby cywilnej ma obowiązek informować właściwe organy o nieprawidłowościach w organach państwa. Sąd I instancji jej zdaniem popełnił błąd w ustaleniach faktycznych. Osoby publiczne powinny być bardziej odporne na krytykę. Co więcej, jej zdaniem sąd nie zapoznał się z dowodami, które wykazywały, że Skarb Państwa istotnie poniósł straty, a krytyka była oparta na faktach.
Sąd Apelacyjny w Warszawie w wyroku z 9 listopada oddalił apelację Iwony K. Przychylił się do argumentów Sądu Okręgowego, że powołanie się pozwanej na kontrolę w NIK, dotyczącą akcyzy na płyn do spryskiwaczy, o której decydował Wojciech B. nie usprawiedliwiało pomówienia o milionowe straty dla budżetu państwa. Są naruszeniem dobrego imienia i godności powoda.
- Okoliczności sprawy nie dają podstaw, że pozwana działała w celu ochrony interesu ekonomicznego i prawnego państwa – stwierdziła sędzia Hanna Muras. – Sąd Okręgowy słusznie przyjął, że pozwana miała na celu interes własny, chcąc uzyskać stanowisko dyrektora.
Zdaniem sądu świadczy o tym fakt, iż o nieprawidłowościach napisała dopiero w odwołaniu, po ogłoszeniu wyników konkursu. Ponadto odwołanie nie jest właściwym trybem zgłaszania nieprawidłowości w funkcjonowaniu organów państwa. – To pozwana działała niezgodnie z zasadami etyki.
Jeśli idzie o upublicznienie zarzutów zawartych w odwołaniu od wyników konkursu, to trzeba stwierdzić, ze pismo wyszło poza ramy obiegu dokumentów urzędowych. Z zarzutami mogli zapoznać się pracownicy sekretariatu i inne osoby zatrudnione w resorcie –zaznaczyła sędzia Muras.
Sygnatura akt I ACa 329/11