W latach 90. niemieckie zakłady karne pękały w szwach, jednak w minionych dziesięciu latach liczba więźniów spadła z 79 tys. do 66 tys. - czytamy w najnowszym wydaniu wydawanego w Hamburgu tygodnika. (W polskich placówkach penitencjarnych przebywa ponad 80 tys. skazanych i tymczasowo aresztowanych - więcej>>> )
Władze wielu krajów związkowych (landów) przenoszą osoby odbywające kary pozbawienia wolności do większych obiektów; mniejsze więzienia zaczynają świecić pustkami i są zamykane.
Jak podaje "Der Spiegel", w minionych pięciu latach na terenie Saksonii-Anhaltu i Berlina zlikwidowano po pięć zakładów karnych. Rekordowa liczba więzień, bo aż jedenaście, przestała pełnić swoją pierwotną funkcję w Dolnej Saksonii. Zakładów penitencjarnych ubyło też w Hesji, Badenii-Wirtembergii i Saarze.
Większość zamykanych więzień pochodzi jeszcze z czasów, gdy Niemcy były cesarstwem (1871 - 1918). Znajdują się na liście zabytków, co powoduje, że ich przebudowa jest bardzo kosztowna. Dlatego obiekty tego rodzaju kupują najczęściej dysponujący większymi środkami finansowymi inwestorzy prywatni.
"Der Spiegel" podaje przykład byłego zakładu karnego w Stendahl w Saksonii-Anhalcie, gdzie dawne cele przerabiane są na 28 mieszkań o powierzchni od 40 do 90 metrów kwadratowych - "z widokiem na zabytkową katedrę". "Sam bym się tutaj wprowadził" - mówi inwestor Thomas Richter-Mendau, który wyłożył na przebudowę obiektu 2 mln euro.
Inwestorzy w Offenburgu w Badenii-Wirtembergii chcą natomiast w przebudowywanym na hotel budynku więzienia zachować dawną więzienną strukturę. Drzwi do 50 mieszkań będą miały mniej niż 170 cm wysokości, by goście czuli się upokorzeni, schylając się przy wejściu i wyjściu - mówi architekt Juergen Grossmann.
Budynek byłego więzienia w Kassel był już wykorzystywany jako hotel podczas wystawy sztuki nowoczesnej Documenta. W 90 istniejących celach architekci prawie nic nie zmienili. W każdym pokoju znajdują się łóżko, krzesło i umywalka, toaleta umieszczona jest na środku. W drzwiach wymieniono jedynie zamki, by goście mogli otwierać je od wewnątrz. Do zmian należy też ustawienie tablic wyznaczających drogi ewakuacyjne, których dawniej - "ze zrozumiałych względów" - nie było - mówi właściciel Christopher Posch.
Oferta noclegowa cieszy się ogromną popularnością - podczas trwającej 100 dni wystawy właściciel sprzedał 10 tys. noclegów. Na dawnym spacerniaku odbywają się imprezy, w tym turniej koszykówki - czytamy w "Spieglu".
We Frankfurcie nad Menem dawna miejska ciupa miała zostać przekształcona w akademik dla studentów, jednak koszt przebudowy okazał się zbyt wysoki. Podobnie było w St. Ingbert w Saarze, gdzie burmistrz musiał zrezygnować z przeniesienia do byłego więzienia szkoły muzycznej. Radnym nie udało się znaleźć 1 mln euro na zaadaptowanie obiektu do nowej roli.
Plany nowych inwestorów nie zawsze zgodne są z oczekiwaniami władz pozbywającymi się kłopotliwych obiektów. W rodzinnym mieście twórcy Reformacji Marcina Lutra - Eisleben ojcowie miasta chcieli zainstalować w byłym więzieniu dla kobiet tani hotel dla pielgrzymów. Jednak nowy właściciel prowadzi rozmowy z inwestorem, który w pomieszczeniach byłego zakładu karnego widziałby raczej klub dla sadomasochistów - pisze "Der Spiegel".
Z Berlina Jacek Lepiarz (PAP)