W piątek, 20 października, odbyło się pierwsze z cyklicznych spotkań pt. „Warszawskie konfrontacje administracyjne” organizowane przez trzy czołowe warszawskie uczelnie niepubliczne: Uczelnię Łazarskiego, Akademię Leona Koźmińskiego oraz Uniwersytet SWPS.
Cykl rozpoczęła konferencja poświęcona zagadnieniu wolności w prawie administracyjnym.
Omówione zostały aktualne tematy z pierwszych stron gazet i serwisów informacyjnych, takich jak wolność zgromadzeń publicznych i przynależność do partii politycznych (przedstawili je dr Mariusz Bidziński i dr Piotr Zientarski), akty w polskim prawie leśnym (autorstwa dr Jana Chmielewskiego ), a także - odpowiedzialność w prawie ochrony środowiska (prof. Maciej Rogalski).
Naruszenia prawa do informacji
Prawo dostępu do informacji publicznej omówił prof. Marek Chmaj:
- Decyzja marszałka Sejmu, aby do sali kolumnowej na którą przeniesiono obrady plenarne w grudniu 2016 r. nie wpuszczać dziennikarzy, było naruszeniem zasady dostępu do informacji publicznej oraz naruszeniem Konstytucji. Dlatego, że Konstytucja w art. 61 ust. 2 mówi, że prawo do uzyskiwania informacji obejmuje dostęp do dokumentów oraz wstęp na posiedzenia kolegialnych organów władzy publicznej pochodzących z powszechnych wyborów, z możliwością rejestracji dźwięku lub obrazu - wyjaśniał prof. Chmaj.
Zapis z kamer przemysłowych nie jest jednak bezpośrednią rejestracją dźwięku lub obrazu. Marszałek Sejmu nie poniesie za to odpowiedzialności, będzie zasłaniał się immunitetem. Nie odpowiada też konstytucyjnie przed Trybunałem Stanu.
Niebezpieczne sieci agencji
Z kolei prof. Waldemar Hoff poruszył interesujący problem zagrożenia wolności obywatelskich poprzez tworzenie sieci administracyjnych. Wskazał na rozrost agencji, zarówno w prawie europejskim, jak i polskim. - Moim zdaniem Komisja Europejska tworzy agencje, które nie są zgodne z Traktatem o funkcjonowaniu UE - odkreślił prof. Hoff. - Sposób, w jaki te sieci agencji kształtują nasze prawa i obowiązki budzi wątpliwości. Agencje te wyrażają opinie, wywierają formalny wpływ, tworzą normy i są poza kontrolą - dodaje.
Prof. Hoff jest przeciwny prywatyzacji zadań administracji, zlecanie pod szyldem efektywności zadań specjalnych. Istnieją niepokojące zjawisko w KE np. gdy agencja może zmieniać zasadnicze elementy rozporządzenia. - To jest postawienie na głowie procesu tworzenia prawa - zaznaczył profesor Hoff.
Ograniczenia wolności zrzeszania
- Niemożliwy jest strajk żołnierzy czy innych służb mundurowych, byłaby to patologia ze względu na bezpieczeństwo państwa. Członkowie służb mundurowych nie mogą zrzeszać się w związkach zawodowych - zauważył dr Bartłomiej Opaliński. - Zabrania się też żołnierzom, pracownikom CBA i ABW, policjantom wstępowania do partii politycznych - dodaje. Są to wyjątki od zasady wyrażonej w art. 58 Konstytucji.
- Konstytucyjna wolność zrzeszania nie jest absolutna i podlega ograniczeniom, ale nie ma charakteru dyskryminacyjnego - odkreślił dr Opaliński powołując się na wyrok Trybunału Konstytucyjnego z 7 marca 2000 r.( K26/98).
Wolność zgromadzeń
Wolność zgromadzeń jest jednym z najważniejszych praw, jakie zagwarantuje obywatelom Konstytucja. Świadczy o tym, czy jesteśmy państwem demokratycznym. Zbyt duże ograniczenia w wyrażaniu publicznie swego zdania powoduje, że trudno uznać, iż żyjemy w państwie prawa - stwierdził dr Mariusz Bidziński .
Dr Bidziński zwrócił uwagę na nowy rodzaj zgromadzeń - zgromadzenia cykliczne. - Definicja tego zgromadzenia jest bardzo szeroka. W efekcie, gdybyśmy chcieli urządzić ważne zgromadzenie z punktu widzenia interesów obywateli, to władza rządowa, a konkretnie wojewoda może na nie wyrazić zgody, gdyż trzy lata temu np. w danym miejscu zbierało się Koło Gospodyń Wiejskich - podał przykład dr Bidziński.
Zdaniem dr Bidzińskiego tego rodzaju przepisy budzą daleko idące niebezpieczeństwo dla systemu demokratycznego. W tym przypadku prawo zgromadzeń staje się fikcją - podkreślił.
Prawo do informacji
Rozwinięciem konstytucyjnego prawa do informacji publicznej jest ustawa z 2001 r., która daje obywatelom bardzo szeroki zakres praw. Jest to dostęp do posiedzeń publicznych, podmiotów pochodzących z wyborów powszechnych, a więc rady jednostek samorządu terytorialnego, Sejmu, Senatu. Prawo do informacji dotyczy nie tylko obywateli polskich, ale i cudzoziemców - zauważył sędzia NSA Przemysław Szustakiewicz.
Prof. Szustakiewicz, sędzia NSA rozważał problem, czy można sprostować informację nieprawdziwą znajdującą się w Biuletynie Informacji Publicznej. W sensie politycznym odpowiada za to minister spraw wewnętrznych i powinien kontrolować strony BIP.
- Do wojewódzkich sądów administracyjnych wpływa lawinowo coraz więcej trudnych procesowo i ciekawych spraw z tego zakresu - dodał prof. Szustakiewicz. - Ustawa o dostępie do informacji publicznej jest dobrym przykładem, w jaki sposób prawo administracyjne może chronić wolność i jednocześnie wyznaczać granice tej wolności - podsumował sędzia.