Radca prawny Marcin G. został obwiniony przez rzecznika dyscyplinarnego o to, że znalazł się w sytuacji, która powoduje wątpliwości co do jego bezstronności. Otóż prowadząc obsługę prawną spółki doszło do upadłości tej spółki. Radca zakończył współpracę, ale nie złożył w imieniu tej spółki wniosku o ogłoszenie upadłości. Następnie w toczącym się postępowaniu upadłościowym reprezentował byłego prokurenta spółki, w której świadczył usługi, a także drugą spółkę, która miała udziały u upadającej firmie.

Radca nie może pomagać przeciwnikowi klienta

Naruszył tym samym kilka podstawowych zasad stycznych zawartych w kodeksie odpowiedzialności zawodowej ( art. 6, art. 11, art. 25 ust. 1 , art. 27 ust. 5 i art. 28).

Kodeks etyki radcy prawnego stanowi m.in, że radca prawny obowiązany jest dbać o godność zawodu nie tylko przy wykonywaniu czynności zawodowych, ale również w działalności publicznej i w życiu prywatnym. Radca prawny nie może zajmować się sprawami ani w jakikolwiek sposób uczestniczyć w czynnościach, które ograniczałyby jego niezależność, uwłaczały godności zawodu, podważały do niego zaufanie albo groziły naruszeniem tajemnicy zawodowej. Ponadto kodeks etyki zakazuje udzielić pomocy prawnej, jeżeli był albo pozostaje w bliskich stosunkach z przeciwnikiem swojego klienta lub osobą zainteresowaną niekorzystnym dla klienta rozstrzygnięciem sprawy.

Czytaj: Prezydencki projekt o likwidacji Izby Dyscyplinarnej - spóźniony, ale potrzebny>>

Radca jest winny

Sąd I instancji Okręgowy Sąd Dyscyplinarny w Katowicach uznał winę radcy prawnego Marcina G. i ukarał go naganą.

Obwiniony radca odwołał się, twierdząc m.in. że spółki nie łączyły żadne rozbieżne ani wspólne interesy, nie doszło zatem do konfliktu. Nie istniało też zagrożenie ujawnienia tajemnicy zawodowej.

Wyższy Sąd Dyscyplinarny przy KIRP 21 stycznia 2021 r. podzielił ocenę zdarzeń i kwalifikację prawną sądu I instancji. Stwierdził, że mieliśmy do czynienia z konfliktem interesów. A zatem - utrzymał karę w mocy.

Kasacja obrońcy obwinionego dotyczyła głównie zarzutu, że sprawę rozpoznawał niewłaściwy sąd. Dlatego, że przed wydaniem orzeczenia ze stycznia ubiegłego roku przez Wyższy Sąd Dyscyplinarny powinna być rozpoznana kasacja przez Izbę Dyscyplinarną na wyrok WSD uchylający orzeczenie sądu I instancji. Okręgowy Sąd Dyscyplinarny nie mógł - zdaniem skarżącego - rozpoznawać sprawy zanim nie rozstrzygnięto kasacji w SN.

Zastępca głównego rzecznika dyscyplinarnego Dariusz Drozdowski wnosił o oddalenie kasacji, jako niezasadnej. Wyjaśnił, że zarzut dotyczy nie tyle ujawnienia tajemnicy zawodowej przez obwinionego i posłużenie się informacjami powziętymi przy obsłudze prawnej, ale wątpliwość budzi jego bezstronność.

Izba Dyscyplinarna zgadza się z rzecznikiem

Izba Dyscyplinarna Sądu Najwyższego w środę oceniła, że zarzuty kasacji są oczywiście nietrafne. I kasację oddaliła.

W ustnych motywach orzeczenia sprawozdawca Małgorzata Bednarek powiedziała, że postępowanie w II instancji zostało przeprowadzone rzetelnie i nie nastąpił błąd w ustaleniach faktycznych. Zauważyła przy tym, że Izba nie może przeprowadzać własnego postępowania dowodowego. A kwalifikacja prawna czynu jest prawidłowa. Podkreśliła, że oczywiste jest, że radcy prawnemu nie wolno doradzać klientowi, którego interesy są sprzeczne z interesami innego klienta w tej samej sprawie lub w sprawie z nią związanej.

Sygnatura akt II DK 102 /21, postanowienie Izby Dyscyplinarnej SN z 9 lutego 2022 r.