"Deregulacja" stała się słowem-kluczem do propozycji legislacyjnej, która miała stanowić poszerzenie "dostępu do zawodów prawniczych" ujętej następnie w ramy ustawy z 13 czerwca 2013 r.
O ile takie zapatrywanie było zasadne w czasach, gdy ten dostęp był rzeczywiście ograniczony, o czym świadczyła liczba przyjmowanych aplikantów, to o tyle współcześnie ta idea jest nieco zdezawuowana - twierdzi dr Marlena Pecyna, adiunkt w katedrze Prawa Cywilnego UJ, adwokat w izbie krakowskiej w artykule opublikowanym w miesięczniku "Iustitia".
Po lekturze ustawy można odnieść wrażenie, że z horyzontu celów zniknęła jakość wykonywanych zawodów i świadczenia usług prawniczych. A przede wszystkim zabrakło szerszego kontekstu proponowanych zmian.
Wpis na listę
Ustawa przewiduje ujednolicenie regulacji w przedmiocie wpisu na odpowiednia listę zawodową (radcowska, adwokacką) bez obowiązku złożenia egzaminu i odbycia aplikacji i rozszerza zakres tych przypadków.
Można mieć wątpliwość, czy niektóre z nich są uzasadnione. Jeśli na listę adwokatów czy radców może być wpisany ktokolwiek, kto wykonywał zawód prawniczy , sędziowski, prokuratorski, notarialny, to oznacza, że nie ma w istocie znaczenia, jaką aplikację osoba ubiegająca się o wpis na dana listę ukończyła i jak długo dany zawód wykonywała. Takie podejście podważa merytoryczna zasadność wyboru danej aplikacji i jednocześnie swoistość przygotowania do wykonywania danego zawodu - podkreśla dr Marlena Pecyna.
O ile asesor, referendarz sądowy czy asystent sędziego zdobył umiejętności zawodowe, to nie można tego powiedzieć o osobach zatrudnionych w urzędach lub państwowych jednostkach organizacyjnych, które wykonywały wymagające wiedzy prawniczej czynności bezpośrednio związane z tworzeniem projektów ustaw i rozporządzeń.
Adwokat jako pracownik?
Dr Pecyna zauważa przy okazji omawianej ustawy pewna niespójność ratio legis ustawy. Pozostawia ona w dalszym ciągu zróżnicowanie w kwestii zatrudnienia adwokata na podstawie stosunku pracy. Jest to tradycyjny anachronizm, który nie odpowiada współczesnym warunkom usług prawniczych, w szczególności dotyczący dużych kancelarii, w których pracuje duża liczba prawników - zaznacza dr Pecyna. - Obsługa dużego podmiotu gospodarczego zajmuje im całość czasu, a mimo to nie mogą być pracownikami tego przedsiębiorstwa.
W tym zakresie wskazane byłoby odejście od tego ograniczenia zawodu adwokata i pozostawienie wyboru w kwestii zatrudnienia na podstawie stosunku pracy lub innego sposobu wykonywania zawodu. Ta chroniona niejako niezależność i wolność zawodu adwokata staje się sama w sobie ograniczeniem i tym samym zaprzeczeniem wolnosci tego zawodu - akcentuje dr Pecyna.
Na marginesie deregulacji - uwolnić zawód adwokata
Wskazane byłoby odejście od ograniczenia zawodu adwokata, jakim jest zakaz na zatrudnienia na etacie i pozostawienie wyboru w kwestii zatrudnienia na podstawie stosunku pracy - uważa adwokat dr Marlena Pecyna.