- Gdy przychodziłem do Ministerstwa Sprawiedliwości byliśmy pod względem zatrudnienia więźniów na szarym końcu w Europie. Dziś gonimy światową czołówkę. Nasz program był strzałem w dziesiątkę. Zainteresowanie przedsiębiorców przerosło nasze oczekiwania – podkreślił podczas zorganizowanej w poniedziałek konferencji prasowej sekretarz stanu w MS Patryk Jaki, który odpowiada w resorcie za realizację programu.
- Jestem dumny, że ten program udało się przeprowadzić. To projekt pilotażowy w skali Europy. Już teraz zwracają się do nas przedstawiciele różnych państw i chcą korzystać z naszych rozwiązań. Z patentu, który pokazuje, jak zwiększyć zatrudnienie skazanych, nie dokładając ani złotówki z budżetu państwa – dodał wiceminister.
Gen. Jacek Kitliński – dyrektor generalny Służby Więziennej zaznaczył, że praca więźniów jest sednem resocjalizacji. - Skazani, którzy pracują, widzą, że mogą funkcjonować w społeczeństwie inaczej niż dotychczas i na nowo układać sobie życie – powiedział.
Bez obciążania podatników
Budowa hal produkcyjnych jest finansowana z Funduszu Aktywizacji Zawodowej Skazanych oraz Rozwoju Przywięziennych Zakładów Pracy, na który składają się sami skazani. Do Funduszu trafia część ich wynagrodzeń (45 proc. a nie jak wcześniej 25 proc.). Program nie jest więc finansowany z pieniędzy podatników. Dochody Funduszu wzrosły z 43,4 mln zł w 2015 r. do 64,6 mln zł w październiku 2017 r. to wzrost o 48 proc. Dzięki temu powstały już hale produkcyjne w Krzywańcu, Gębarzewie, Potulicach, Poznaniu, Sierakowie Śląskim, Dobrowie i Warszawie. W 2017 roku do użytku zostanie oddana jeszcze jedna hala, a rozpoczęto budowę 13 kolejnych. Otwarcie tych hal przewidziane jest na 2018 rok.
Trzy filary programu
Jak podkreślają szefowie więziennictwa, budowa hal produkcyjnych to jeden z trzech filarów programu. Równie ważne są dwa pozostałe: zwiększenie ulg dla przedsiębiorców zatrudniających więźniów oraz rozszerzenie możliwości nieodpłatnej pracy więźniów.
Więźniowie nieodpłatnie mogą wykonywać już nie tylko prace porządkowe w zakładach karnych, ale też prace na rzecz społeczności lokalnych i organizacji charytatywnych, np. przy budowie mieszkań komunalnych czy dróg. Z kolei większe ulgi za zatrudnienie skazanych (35 proc. wartości wynagrodzeń zamiast 20 proc.) zachęcają przedsiębiorców do korzystania z usług więźniów, a więźniom dają możliwość resocjalizacji poprzez pracę.
Wielki wzrost zatrudnienia
MS podkreśla, że wprowadzone rozwiązania przynoszą wymierne efekty. Do października 2017 r. podpisano 649 umów z zewnętrznymi podmiotami na pracę więźniów. W styczniu 2016 r. pracowało 23942 skazanych, a obecnie już 35 851. - Nigdy w historii III Rzeczypospolitej tylu skazanych nie pracowało. Skazani chodzą do pracy, spłacają alimenty, płacą podatki. Państwo pokazuje im, że po wyjściu na wolność mogą dalej pracować i nie muszą wracać do zakładu karnego – mówił Patryk Jaki.
Zarabiają na alimenty
Wiceminister poinformował, że dzięki realizacji ogłoszonego 27 kwietnia 2016 r. programu „Praca dla więźniów” o blisko 20 proc. wzrastają środki, odprowadzane przez skazanych na alimenty. W tym roku będzie ich około 3 mln zł więcej niż w roku 2015. Większa liczba pracujących więźniów to również mniejsze w przyszłości zagrożenie recydywą. - Większa ilość pracujących więźniów spowoduje szybszą i lepszą resocjalizację. Jestem przekonany, że w ciągu dekady spadnie powrotność do przestępstw. Wszystkie badania na świecie pokazują, że praca jest najlepszym narzędziem resocjalizacji - powiedział Patryk Jaki.
MS: spektakularny sukces programu "Praca dla więźniów"
Program Praca dla więźniów przynosi spektakularne efekty. Wśród skazanych zdolnych do pracy poziom zatrudnienia wynosi 83 proc. Przed wdrożeniem programu pracowało 36 proc. wszystkich skazanych, dziś jest to 54 proc. - informuje Ministerstwo Sprawiedliwości.