Z jednej strony dobrze wiemy, dlaczego banki centralne nie podlegają ani władzy wykonawczej, ani ustawodawczej, i rozumiemy, że ich funkcja, czyli pilnowanie wartości krajowego (lub międzynarodowego) pieniądza, byłaby zagrożona, gdyby władza wykonawcza nimi manipulowała. Z drugiej jednak czasem okazuje się, że banki centralne uzurpują sobie rolę, z której nie do końca się wywiązują, i wtedy jest kłopot.
Więcej sporów wzbudza niezależność trybunałów konstytucyjnych, gdyż instytucje te czasami uzurpują sobie rolę, do jakiej nie zostały stworzone, czyli polityczną. W Polsce, we Francji, w Stanach Zjednoczonych toczą się debaty na temat tego, czy trybunały mogą podejmować decyzje o konsekwencjach politycznych, w Polsce przykładem może być kwestia ocen z religii na świadectwie maturalnym. Jednak, mimo tych wątpliwości, w demokracji powszechnie uznaje się, że lepiej zachować niezależność trybunałów konstytucyjnych, niż ingerować jakkolwiek w ich decyzje. Więcej: Dziennik Gazeta Prawna>>>
Marcin Król: czy NBP i TK powinny podlegać regułom demokracji?
Od co najmniej kilkunastu lat toczą się w życiu publicznym i w filozofii politycznej debaty na temat roli, uprawnień i sensu istnienia instytucji niepodlegających bezpośrednio demokratycznej decyzji - twierdzi prof. Marcin Król. I dodaje, że dotyczy to przede wszystkim banków centralnych i trybunałów konstytucyjnych lub ich odpowiedników.