Posłowie kierowali się przy tych regulacjach potrzebami praktyki. Jeden z przykładów podała posłanka Dorota Niedziela: wójt odbierając zagłodzone konie, musi stworzyć stajnię, utrzymywać je i nie może ich nikomu przekazać. Te konie są jakby tylko w pieczy zastępczej gminy. Chodziło o to, żeby wójt mógł, po wyroku sądu, przekazać koni np. gospodarzom w tej gminie.
Jak zauważa adwokat Katarzyna Topczewska, specjalizująca się w prawie ochrony zwierząt nie można zabrać zwierzęta na kilka lat, a następnie oddać je, gdyż to nie jest przedmiot, ani prawo jazdy, które się zabiera i oddaje po kilku latach. Zwierzęta są umieszczane po prostu w domach tymczasowych, w rodzinach, gdzie nawiązują więź z nowym właścicielem. Tak więc zwracanie zwierząt po kilku latach do osoby, która była skazana za takie przestępstwo, jest po prostu niehumanitarne wobec zwierząt - podkreśla adwokat.
Surowsze kary
Ustawa przewiduje zwiększenie kar za zabijanie zwierząt i znęcanie się nad nimi z 2 do 3 lat pozbawienia wolności. W przypadku dokonania tego ze szczególnym okrucieństwem kara wzrośnie do 5 lat.
Obligatoryjne, a więc nieuchronne dla sprawcy, ma być orzekanie przez sąd nawiązki, w wysokości od 1000 zł do 100 tys. zł na cel związany z ochroną zwierząt.
Czytaj też>> Sejmowa większość za zaostrzeniem kar za znęcanie nad zwierzętami
Do tej pory sąd mógł, ale nie musiał, orzec nawiązkę w granicach od 500 do 100 tys. zł. Orzekano ją średnio w 39 proc. skazań, przy czym w 88 proc. kwota nawiązek nie przekraczała 1000 zł.
W ostatnich pięciu latach nawiązkę w wysokości od 5 tys. do 10. tys. zł sądy orzekały dwa razy, natomiast od 10 tys. do 20 tys. zł – zaledwie raz - podaje Ministerstwo Sprawiedliwości.
Skuteczna ochrona
Ustawa wprowadza zmianę dotyczącą zakazu wykonywania zawodów związanych z kontaktem ze zwierzętami. Orzeczenie takiego zakazu pozostanie fakultatywne przy podstawowym typie czynów karalnych popełnianych na zwierzętach. Natomiast przy znęcaniu się ze szczególnym okrucieństwem – stanie się obligatoryjne.
W trakcie prac komisji, dodano także przepis, według którego "jeżeli sprawca popełnił przestępstwo znęcania się w związku z wykonywaniem zawodu (..) sąd może orzec tytułem środka karnego zakaz wykonywania określonych zawodów, prowadzenia określonej działalności lub wykonywania określonych czynności wymagających zezwolenia, które są związane z wykorzystywaniem zwierząt lub oddziaływaniem na nie."
Poprawki mają na celu złagodzenie zakazu prowadzenia wszelkiej działalności i zawodów , które są związane z wykorzystywaniem zwierząt.
W ustawie wydłużony został czas, na jaki można orzec zakaz posiadania zwierząt – z 10 do 15 lat. Ustawa wprowadza karę pozbawienia wolności w wysokości od 3 miesięcy do lat 5 za niestosowanie się do tych zakazów.
Odstraszanie sprawców
Zwiększenie sankcji karnej za znęcanie się nad zwierzętami ma za zadanie odstraszanie potencjalnych sprawców. Wobec wzrostu liczby przestępstw popełnianych ze szczególnym okrucieństwem, konieczne jest wysłanie czytelnego sygnału ze strony państwa, że nie ma na to przyzwolenia. Podniesienie górnej granicy kary do 5 lat za czyn dokonany ze szczególnym okrucieństwem ujednolica także systematykę kar w ochronie zwierząt, gdyż w ustawie - Prawo łowieckie już od 1995 r. kara za różne formy kłusownictwa i polowania niezgodnie z przepisami (np. w okresie ochronnym) wynosi do 5 lat pozbawienia wolności.
KSIĄŻKA: Biologiczne mechanizmy zachowania się ludzi i zwierząt
Ważnym uzupełnieniem jest zwiększenie dolegliwości kary finansowej nakładanej na sprawcę. Ma być ona nieuchronna i bolesna. Dlatego, w myśl projektowanych zmian, sądy – w przypadku stwierdzenia popełnienia przestępstwa – będą obligatoryjnie zasądzać nawiązkę. Dodatkową korzyścią z tego przepisu będzie wzmocnienie pozycji organizacji pozarządowych zajmujących się ochroną zwierząt. Bo nawiązki będą wpływać właśnie na konta tych organizacji. Środki te zostaną dobrze spożytkowane i przyczynią się do zwiększenia aktywności obywatelskiej w ochronie zwierząt.
Lepsze traktowanie ryb
Poseł Artur Dunin zaproponował poprawkę, według której zakazany byłby transport żywych ryb lub ich przetrzymywanie w celu sprzedaży bez dostatecznej ilości wody umożliwiającej oddychanie.
- Naprawiamy tu błąd, który wdarł się do poprzedniej ustawy. Chodzi o to, aby ryby faktycznie były przewożone, przenoszone w wodzie, a nie „na sucho” - wyjaśniał.