Aż 10 tys. euro zapłaci mieszkający w Brukseli Polak za drzewa, które do szczętu obgryzł jego pit bulterier - podała belgijska agencja prasowa. Właściciel psa nie rozumie, za co te restrykcje. Służby odpowiadające za zieleń miejską z zaniepokojeniem obserwowały coraz gorszy stan drzew na jednym z placów w popularnej wśród Polaków dzielnicy Schaerbeek. W wyniku śledztwa, winnego i jego psa udało się złapać na gorącym uczynku. Jednak drzew nie uda się już uratować, nadają się tylko do wycinki.
Jak podaje belgijska agencja prasowa, Polak zupełnie nie rozumie dlaczego miałby nie pozwalać pitbulowi na obgryzanie drzew, tłumacząc, że w Polsce "właśnie w ten sposób tresuje się psy".
To nie pierwsza informacja świadcząca o tym, że kraje zachodniej Europy, w których pracuje wielu Polaków, mają z tego powodu nie tylko korzyści. Oprócz podkreślania pracowitości i kreatywności przybyszów znad Wisły, prasa pisze ostatnio coraz częściej, że mają oni też dość "swobodny" stosunek do prawa. W Wielkiej Brytanii np. sporo było ostatnio publikacji o masowym łamaniu przez Polaków przepisów prawa drogowego, o nielegalnym łowieniu ryb, o różnych oszustwach. To nie to, żeby Anglicy dziwili się, że ktoś łamie przepisy drogowe, oni tylko martwią się, że Polacy robią to wielokrotnie częściej niż miejscowi. Także tym, że nasi rodacy robią rzeczy, które Anglikom w ogóle do głowy nie przychodzą, jak np. łowienie ryb w cudzym stawie.
Te masowe obecnie wyjazdy za granice to dobra okazja do przeglądania się przez naszych reprezentantów w obiektywnym lustrze, jakim są zwyczaje i mentalność innych narodów. Nie powinniśmy się dziwić takim doniesieniom, jak ta z Belgii, czy wcześniejsze z Wielkiej Brytanii. Przecież u nas nie tylko nikt specjalnie nie dziwiłby się widząc psa obgryzającego drzewa, nie słyszało się też, by policja lub straż miejska robiła w tej sprawie śledztwo. Podobnie dość luźny jest w narodzie stosunek do niektórych przepisów kodeksu drogowego, ograniczeń prędkości, obowiązku używania kierunkowskazów, zakazu wyprzedzania z prawej itp. Konstatacja, że tacy Belgowie czy Brytyjczycy traktują te sprawy jak najbardziej serio, może wielu Polaków zaskakiwać. A rzeczywiście prawo i różne zasady są w tych krajach traktowane poważnie, więc Polacy muszą się do nich stosować, jeśli nie chcą mieć kłopotów. Może być z tego pożytek także dla nas wszystkich.
Luźny stosunek do prawa
Zagraniczna prasa, oprócz podkreślania pracowitości i kreatywności Polaków, pisze ostatnio coraz częściej, że mają oni też dość "swobodny" stosunek do prawa.