Swoją opinię na ten temat była rzecznik praw obywatelskich i sędzia Trybunału Konstytucyjnego w stanie spoczynku wygłosiła podczas debaty nt. "Prawo nie musi być trucizną dla wolności", zorganizowanej 16 grudnia br. przez redakcję miesięcznika „Państwo i Prawo”.
Czytaj także:
Kontynuując wątek biurokracji prof. Łętowska stwierdziła, że przy tworzeniu prawa działa ona rzecz takich regulacji, które będą wygodniejsze w stosowaniu i zapewnią lepsze panowanie nad daną problematyką, niż na rzecz przepisów przyjaznych dla ich użytkowników. Jednak prof. Łętowskiej nie razi to, że prawo związane jest z przymusem. – Nie można stawiać tego na zasadzie: wolność – przymus. Każde prawo musi być opatrzone przymusem. Nawet zwykła umowa zawarta pomiędzy stronami, gdy jedna ze stron jej nie wykonuje, to ta umowa trafia do sądu. A sąd to przymus. A więc przy nawet najbardziej liberalnej koncepcji prawa umów trzeba operować przymusem. Bo inaczej nie będzie sankcji na egoistyczne i źle działające strony tych omów. Tym samym nie można konstruować wizji prawa jako trucizny dla wolności z przekonaniem, że można skonstruować kiedykolwiek prawo bez przymusu – mówi.
Ale dodaje jednocześnie, że są też takie przepisy, takie prawo, które nie jest ograniczeniem wolności ale jej gwarantem, pozwala na jej poszerzanie. – Jest cała grupa przepisów, która nie określa tego, jak strony mają się zachować, tylko ustala normy subsydiarne względem umowy. Czyli jeśli strony czegoś w umowie nie przewidziały, ale jeżeli tego dokonały to wywołuje to skutki sformułowane w ustawie. I tego rodzaju przepisy poszerzają wolność, bo uwalniają przedsiębiorcę, czy zwykłego obywatela, od konieczności przewidzenia wszystkich skutków swojego działania. Te przepisy bardzo się przydają w praktyce – mówiła prof. Łętowska.
Jej zdaniem takim prawem dobrze służącym wolności jest też instytucja weksla. – Strony mogą się w różny sposób umawiać, że ktoś coś komuś pożyczy. Ale przez to, że istnieją przepisy o wekslu, można weksel wykreować. Bez tego prawa nie wykreowałoby się tego często przydatnego narzędzia. A więc wszystkim tym, którzy na przykład obracają papierami wartościowymi, prawo oferuje więcej wolności gospodarczej. A więc prawo nie jest trucizną dla wolności, może nawet być lekarstwem. Owszem prawo głupie, źle skonstruowane i źle stosowane, jest nie tylko trucizną dla wolności, ale także trucizną dla zaufania i dla całego życia społecznego – mówiła prof. Ewa Łętowska.
Czytaj także>>>
Łętowska: złe prawo ogranicza wolność, dobre poszerza
Naszym problemem nie jest to, że my mamy za dużo przepisów, ale ich kontrproduktywność w stosunku do potrzeb twierdzi prof. Ewa Łętowska. A winą za ten stan rzeczy obarcza biurokrację, która swoje interesy przedkłada nad potrzeby rynku i społeczeństwa.