Jednym z istotnych zadań, jakie stają przed organami ochrony konkurencji na całym świecie, jest ściganie porozumień ograniczających konkurencję. Chodzi zwłaszcza o uzgadnianie cen (tzw. zmowy lub kartele cenowe), które uznaje się za najpoważniejsze naruszenia prawa antymonopolowego. Uzgadnianie cen godzi w samą istotę wolnej konkurencji - wyłącza mechanizmy zdrowej rywalizacji, które winny prowadzić do podnoszenia jakości i obniżki cen. W efekcie uczestnicy porozumień mogą osiągać, najczęściej kosztem konsumentów, szybkie i wymierne korzyści, których nie osiągnęliby w normalnej grze rynkowej. Stosowanie tych praktyk jest zatem traktowane bardzo surowo.
Walka z porozumieniami ograniczającymi konkurencję jest utrudniona głównie dlatego, że uzgodnienia są utrzymywane w tajemnicy, a ich uczestnicy starają się zacierać jakiekolwiek ślady. Już tylko jako anegdotę wspomina się dziś historię z początków kapitalizmu w Polsce, gdy uczestnicy ewidentnej zmowy cenowej w pewnym sektorze przypieczętowali swe uzgodnienia w uroczystym pisemnym dokumencie. Ówczesny Urząd Antymonopolowy miał bardzo ułatwione zadanie. Obecnie uczestnicy porozumień ograniczających konkurencję najczęściej doskonale zdają sobie sprawę z zagrożenia i z reguły są ostrożni. Nigdy jednak udział w zmowie cenowej nie jest wolny od ryzyka, że Urząd o wszystkim się dowie i nałoży karę. Wydaje się, że instytucja leniency ma to przeświadczenie o ryzyku jeszcze wzmocnić. Jej istotą jest bowiem zachęcanie uczestników porozumienia do złożenia donosu do Urzędu na innych uczestników, aby uniknąć kary. Leniency jest w tym nieco podobne do instytucji świadka koronnego, która traktowana zrazu dość nieufnie stała się z czasem ważnym narzędziem do walki z przestępczością zorganizowaną. Zachowując proporcje można stwierdzić, że zmowę cenową, podobnie jak przestępczość zorganizowaną, trudno czasami rozbić inaczej jak przez złamanie jedności i solidarności danej grupy.
Procedura leniency została tak skonstruowana, aby wzbudzić wśród ewentualnych skruszonych uczestników zmowy swego rodzaju współzawodnictwo o to, kto pierwszy złoży skuteczne zawiadomienie. Liczy się nie tylko dzień, ale nawet godzina złożenia wniosku. Tylko bowiem pierwszy skruszony może liczyć na całkowite uniknięcie kary. Spóźnionym pozostaje już tylko nadzieja na jej obniżenie. Zważywszy na górną granicę zagrożenia karą w razie zmowy cenowej (10% przychodu) i demonstrowaną przez organy antymonopolowe surowość w karaniu za tego typu przekroczenia, perspektywa uniknięcia czy choćby ograniczenia kary o kilka procent może się wydać warta przemyślenia.
Wprowadzone ostatnio w Polsce nowe regulacje w zakresie leniency: rozporządzenie Rady Ministrów z 26 stycznia 2009 roku w sprawie trybu postępowania oraz Wytyczne Prezesa Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów w sprawie programu łagodzenia (trybu składania i postępowania z wnioskami leniency) mają ułatwić stosowanie tej instytucji. Jednocześnie Urząd zorganizował kampanię informacyjną o możliwości składania takich wniosków i korzyściach z tego płynących. W niektórych kanałach telewizyjnych można było trafić na firmowany przez Urząd spot reklamowy, na którym jak jeden z uczestników spotkania biznesowego - pan Staszek informuje kolegów o ujawnieniu gdzieś zmowy cenowej. Wzbudza tą informację śmiech pozostałych, ale można się domyślać, że Staszek już powziął postanowienie o skorzystaniu z leniency. Jeżeli to zrobi, mógłby powiedzieć kolegom, że ten się śmieje, kto się śmieje ostatni.
Piotr Kryczek, radca prawny, Kancelaria Prawna Chajec, Don-Siemion&Żyto