"W tej sprawie prowadzone są przez policję czynności wyjaśniające o czyn z art. 51 par. 1 kodeksu wykroczeń, mówiącego o tym, że kto krzykiem, hałasem, alarmem lub innym wybrykiem zakłóca spokój, porządek publiczny, spoczynek nocny albo wywołuje zgorszenie w miejscu publicznym, podlega karze aresztu, ograniczenia wolności albo grzywny" – powiedział PAP rzecznik małopolskiej policji kom. Grzegorz Gubała.
Jak dodał, "jeżeli potwierdzą się doniesienia, że ktoś zamieszczając tego typu informacje w miejscu publicznym dopuścił się takiego wykroczenia, poniesie za to odpowiedzialność prawną".
Na plakacie Fundacji "Pro – Prawo do życia" znajduje się m.in. zdjęcie płodu we krwi. Widnieje tam także napis: "Aborcja zabija. Politycy mogą powstrzymać mordowanie" – oraz zachęta, by dzwonić do posłów w ramach akcji "Stop aborcji".
Według krakowskiego przedstawiciela Fundacji "Pro – Prawo do życia" Adama Kulpińskiego prezentacja billboardu "jest działaniem organizacji pożytku publicznego w oparciu o legalnie zawartą umowę z firmą reklamową" i nie stanowi naruszenia prawa.
"Jeśli chodzi o policję to mieliśmy już kilkanaście takich spraw i to jest zupełne pomylenie kwestii prawnych, bo art. 51 par. 1, o którym mówi policja, wymaga dopuszczenia się wybryku, czyli rażącego naruszenia obowiązujących norm prawnych. Nie sposób twierdzić, że rażąco naruszono normy prawne przez zawarcie przez organizację pożytku publicznego legalnej umowy z firmą reklamową" – powiedział PAP Adam Kulpiński.
Kulpiński dodał, że "przekaz jest drastyczny, bo pokazuje aborcję". "Aborcja jest drastyczna i to tak naprawdę sedno tego przekazu. Aborcja jest w Polsce legalna i jest znacznie bardziej makabryczna niż to, co jest tam pokazane. (...) To dziecko na tym zdjęciu zostało zamordowane w brutalny sposób i takie rzeczy w Polsce są również dopuszczalne" – stwierdził krakowski przedstawiciel Fundacji "Pro – Prawo do życia".
Jak poinformował, prezentacja billboardu w Krakowie "jest wstępnie zaplanowana do końca września, ale nie wiadomo, na ile ten plan zostanie zrealizowany".
Sprawę legalności zawieszenia billboardu na budynku bada krakowski magistrat. "Powiatowy Inspektorat Nadzoru Budowlanego sprawdza, czy ta reklama wisi tam zgodnie z prawem" – powiedział PAP kierownik biura prasowego urzędu miasta Jan Machowski. Jak poinformował, są duże wątpliwości, czy billboard wisi legalnie, wynikające z obowiązującego na tym terenie miejskiego planu zagospodarowania przestrzennego. Wprowadza on m.in. duże ograniczenia co do wielkości reklam.
Podobny plakat pojawił się na początku sierpnia w Poznaniu. Zawiadomienie do prokuratury w jego sprawie złożyła Partia Zieloni. Poznańska prokuratura odmówiła wszczęcia śledztwa uznając, że zamieszczenie tego plakatu nie wyczerpuje znamion żadnego przestępstwa. Jak zapowiadała rzeczniczka poznańskiej prokuratury, po uprawomocnieniu się postanowienia, materiały zostaną przekazane policji do oceny, czy jest to wykroczenie.
W lipcu do Sejmu trafił obywatelski projekt ustawy "Stop Aborcji", pod którym zebrano ponad 450 tys. podpisów. Projekt Komitetu Inicjatywy Ustawodawczej "Stop Aborcji" zakłada wprowadzenie całkowitego zakazu aborcji. Zdaniem autorów projektu obecna "oferta aborcyjna" musi zostać zastąpiona systemem wsparcia, który zapewni każdemu dziecku potrzebną pomoc, a rodzinom - poczucie bezpieczeństwa.
Propozycje komitetu "Stop aborcji" przewidują, że za spowodowanie śmierci dziecka poczętego grozi karą pozbawienia wolności od 3 miesięcy do lat 5; jeżeli sprawca działa nieumyślnie, podlega karze pozbawienia wolności do lat 3. Jeżeli śmierć dziecka spowodowała jego matka, sąd może zastosować wobec niej nadzwyczajne złagodzenie kary, a nawet odstąpić od jej wymierzenia. Matka - w myśl projektu - ma nie podlegać karze, jeśli działała nieumyślnie.
Według oficjalnych statystyk resortu zdrowia, w Polsce przeprowadza się co roku kilkaset aborcji; w 2014 r. było ich 977. Organizacje pozarządowe szacują jednak, że jest ich znacznie więcej.(PAP)