Już nawet sędziowie Izby Dyscyplinarnej czekają na ustawę, która by uregulowała ich sytuację. Żyją w niepewności od kilku miesięcy. A spór prawny toczy się dalej o to, co Unia może regulować, a co należy do wyłącznej kompetencji państwa członkowskiego. I o to, czy sędziowie polscy są sędziami europejskimi. 

- A przecież nie ma teraz dziedziny, która nie byłaby bezpośrednio albo pośrednio powiązana z prawem unijnym - uważa dr hab. Maciej Taborowski, zastępca rzecznika praw obywatelskich. I wskazuje jak problem podziału kompetencji między Unię a państwa członkowskie ilustruje  polska sprawa na Litwie - pisowni nazwisk, gdy nie chciano wpisać litery W do akt stanu cywilnego.

Jak mówi, ustanowienie reguł w tej dziedzinie należy do wyłącznej kompetencji państwa członkowskiego, czyli w tym przypadku do Litwy. Unia nie może tu nic narzucać, ale sprawa znalazła się w Trybunale Sprawiedliwości w Luksemburgu i została rozstrzygnięta.

Czytaj: Konsekwencje ukarania sędziego przez Izbę Dyscyplinarną Sądu Najwyższego >

Żonie obywatela polskiego, będącej Litwinką, wpisano w dokumentach literę V (Vardyn) przy członie nazwiska pochodzącego od męża, chociaż on miał na nazwisko Wardyn. Badania tej sprawy w kontekście obywatelstwa UE podjął się TSUE. Oznacza to, że przy kompetencjach wyłącznych państwa członkowskiego, w tym przypadku pisowni imion i nazwisk w kontekście akt stanu cywilnego, ocena należała także do trybunału unijnego pod kątem przepisów o obywatelstwie UE. Trybunał Sprawiedliwości UE orzekł, że Litwa może odmówić zmiany pisowni nazwiska na polską, chyba że powoduje to "poważne niedogodności" dla zainteresowanych. A Sejm Litwy niedawno zmienił to prawo.

W innej sprawie - pani Nerkowskiej - też kompetencja należała do władz krajowych. ZUS zawiesił jej wypłatę renty dla ofiar wojny, gdy wyprowadziła się ona do innego państwa członkowskiego UE. A TSUE stwierdził, że nie może ona być gorzej traktowana tylko z tego powodu, że jako polska obywatelka zamieszkała w Niemczech. W efekcie tego wyroku świadczenie zostało tej pani Nerkowskiej odwieszone. A polskie sądy nie miały problemu z zaakceptowaniem takiego rozstrzygnięcia.  

Czytaj: Sąd Dyscyplinarny Izby Adwokackiej może zadawać pytania prejudycjalne. Omówienie wyroku TS z dnia 13 stycznia 2022 r., C-55/20 >

Ale Trybunał Konstytucyjny ma problem. Nie może się zgodzić ze wszystkimi wyrokami Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej. Dlatego 7 października 2021 r. orzekł, że wyłączną właściwością TSUE jest interpretacja norm prawa unijnego, zaś Trybunał Konstytucyjny ma ostatnie słowo w zakresie standardów konstytucyjnych, w tym w sprawach powoływania sędziów i ich kadencji.

Czytaj: TK: Prawo traktatowe Unii Europejskiej jest sprzeczne z Konstytucją RP>>
 

TK wzorcem dla Izby Dyscyplinarnej

Wyroki Trybunału Konstytucyjnego odnoszące się do prawa unijnego są przywoływane dla uwiarygodnienia działalności Izby Dyscyplinarnej Sądu Najwyższego, która zgodnie z decyzją TSUE powinna być zawieszona. Zwłaszcza wtedy, gdy jej członkowie chcą zawiesić w czynnościach służbowych niewygodnych sędziów albo uchylić im immunitet. Niewygodnych, bo stosujących prawo unijne. 

Cena promocyjna: 17.9 zł

|

Cena regularna: 19.9 zł

|

Najniższa cena w ostatnich 30 dniach: zł


Sąd Najwyższy w Izbie Dyscyplinarnej zawieszający niedawno sędziego Krzysztofa Chmielewskiego przywołał wyrok Trybunału Konstytucyjnego sygn. P 7/20.

Czytaj: Izba Dyscyplinarna: Sądy nie mogą same uznawać ustawy za niekonstytucyjną>>

Słusznie zdaniem sprawozdawcy Jarosława Dusia, Trybunał Konstytucyjny stwierdził: „granice kompetencji Unii wyznacza zasada przyznania. W art. 5 ust. 2 zdaniu pierwszym TUE doprecyzowano, że zgodnie z zasadą przyznania Unia działa wyłącznie w granicach kompetencji przyznanych jej przez państwa członkowskie w traktatach do osiągnięcia określonych w nich celów. Zasada przyznania konstytuuje regułę, że wyłącznie państwa członkowskie, jako suwerenne strony traktatu. Nie ulega wątpliwości, że ustrój i funkcjonowanie polskich sądów oraz tryb postępowania przed polskimi sądami należą do rdzenia ustrojowego Rzeczypospolitej, który nie może być przekazany organizacji międzynarodowej w trybie art. 90 ust. 1 Konstytucji. Przede wszystkim sprawy te w ogóle nie leżą w kompetencji, o której mowa w art. 90 ust. 1 Konstytucji”.

W konsekwencji - orzeczenie TSUE nie może substytuować decyzji parlamentu o zmianie albo uchyleniu obowiązującej ustawy - dodała Izba Dyscyplinarna (orzeczenie z 5 stycznia 2022 r. sygn. I DO 17/21). Nie zważając na to, że jej status jest poważany. A w zeszłym tygodniu Komisji Europejska przesłała Polsce pierwsze wezwanie do zapłaty za zignorowanie środków tymczasowych TSUE i nie zawieszenia Izby Dyscyplinarnej.

Czytaj: KE żąda zapłaty kary za Izbę Dyscyplinarną>>

Wzajemne przenikanie prawa

Jak podkreślają prawnicy, Unia gwarantuje nam skuteczne przestrzeganie prawa przez organy państwa, a na straży tych reguł stoją niezależne sądy krajowe.

-  Zasada skutecznej ochrony sądowej już obowiązywała, gdy wstępowaliśmy w 2004 roku do Unii Europejskiej. W międzyczasie orzecznictwo trybunału w Luksemburgu się rozwinęło. TK pomija, że "w dziedzinach objętych prawem Unii mamy zapewnić skuteczną ochronę sądową". Twierdzi, że sądownictwo nie jest objęte prawem wspólnotowym. Jak się zerknie na ustawodawstwo, to 70-80 proc. polskiego prawa ma swoje tło w prawie unijnym. Chodzi o to, że w tych dziedzinach mamy być z góry przygotowani do stosowania standardów, zgodnie z wymogiem niezależności sądów - wyjaśnia dr hab. Maciej Taborowski, zastępca rzecznika praw obywatelskich.

Wywiad z Maciejem Taborowskim na ten temat opublikujemy jutro.

Czytaj też: Sytuacja polskiego wymiaru sprawiedliwości (spór o praworządność) - zestawienie kluczowego orzecznictwa polskiego >

Rumunia też walczy z TSUE i też przegrywa

W ostatnim rumuńskim orzeczeniu TSUE z grudnia 2021 r. zostało wyraźnie powiedziane, że nieakceptowanie zasady pierwszeństwa prawa unijnego jest naruszeniem równości obywateli wobec prawa, a z drugiej strony – zasady równości państw. - Państwo będzie traktowane na równi z innymi, jeśli przestrzega elementarne wymogi prawa unijnego. Jeśli państwa tego nie czynią, to nie mogą być na równi traktowane z innymi członkami wspólnoty. Co więcej, zasada pierwszeństwa prawa Unii zakazuje sądom krajowym dopuszczania do stosowania orzeczeń krajowych trybunałów konstytucyjnych sprzecznych z prawem UE - stwierdził Trybunał Sprawiedliwości.

 

 

Podobny pod wieloma względami spór rumuńskiego Trybunału Konstytucyjnego z TSUE ma ciąg dalszy. - Prawo Unii stoi na przeszkodzie przepisowi krajowemu lub praktyce, zgodnie z którymi sądy krajowe nie są uprawnione do badania zgodności z prawem UE przepisu krajowego, uznanego za zgodny z konstytucją na mocy orzeczenia trybunału konstytucyjnego państwa członkowskiego - stwierdził w opinii przygotowującej kolejny wyrok rzecznik generalny Trybunału Sprawiedliwości UE Anthony Michael Collins. W przedłożonej  20 stycznia br. opinii zauważył, że sąd krajowy jest związany dokonaną przez Trybunał Sprawiedliwości wykładnią spornych przepisów i nie powinien on uwzględniać oceny sądu wyższej instancji lub krajowego trybunału konstytucyjnego, jeśli mając na uwadze tę wykładnię, uzna, że przepisy te nie są zgodne z prawem Unii.

Czytaj także: 
Rzecznik TSUE: Trybunał konstytucyjny nie może zabronić sądom stosowania prawa Unii>>

- Obóz rządzący ma świętą rację mówiąc, że Polska nie jest traktowana na równi z innymi państwami członkowskimi. Będzie traktowana na równi, jeśli będzie przestrzegać kluczowych wartości i zasad unijnych niezbędnych do funkcjonowania ponadnarodowej organizacji jaką jest Unia Europejska - mówi dr Taborowski.

Trwają próby wymuszenia przez Unię Europejską powrotu na ścieżkę ponadnarodowej integracji. Dlatego Polska płaci kary za nieprzestrzeganie orzeczeń TSUE, co wynosi obecnie już ponad 600 mln złotych. Nie otrzymuje też pieniędzy z Funduszu Odbudowy, a Komisja Europejska wszczęła już postępowanie zmierzające do zawieszenia wobec Polski wypłaty funduszy unijnych.

Czytaj:  Polska nie zapłaciła kary za Turów, KE zacznie potrącać>>

Sędzia polski nie jest europejskim?

Izba Dyscyplinarna Sądu Najwyższego i Trybunał Konstytucyjny traktują organizację wymiaru sprawiedliwości jako wyłączną kompetencję, ale zapominają o przyjętym zobowiązaniu traktatowym do zapewnienia skutecznej ochrony sądowej obywatelom. Wychodzą z założenia, że skoro organizacja wymiaru sprawiedliwości leży po stronie państwa członkowskiego, to zobowiązania wobec Unii Europejskiej nie ma.

- Status sędziów europejskich, sędziów Unii Europejskiej mają formalnie jedynie sędziowie TSUE i SUE - twierdzi sędzia SN Aleksander Stępkowski z Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych. - Uzus językowy, odnoszący to pojęcie w wymiarze funkcjonalnym do sędziów krajów członkowskich, jako zobowiązanych do stosowania norm prawa europejskiego, jest konstrukcją doktrynalną, która jednak nie ma podstaw w prawie europejskim - podkreśla.

Mówi też, że sędziowie polscy są zobowiązani również stosować normy wiążącego Polskę prawa międzynarodowego, jednak nikt nie nazywa z tego względu sędziów krajowych sędziami międzynarodowymi. - Pamiętać z resztą należy, że na gruncie polskiej konstytucji prawo europejskie, jeśli nie zostało implementowane do polskiego systemu w postaci regulacji ustawowych, ma status prawa międzynarodowego właśnie. Dlatego status sędziego orzekającego w imieniu Rzeczypospolitej Polskiej jest wyłącznie domeną prawa krajowego, a konieczność stosowania przez polskich sędziów prawa europejskiego wynika wyłącznie z tego, że są sędziami polskimi właśnie - akcentuje Stępkowski.

Według sędziego Aleksandra Stępkowskiego, do kompetencji UE należą tylko te dziedziny, które zostały wyraźnie wskazane w Traktatach europejskich i w takim zakresie, w jakim je tam opisano. Wszystkie inne dziedziny należą wyłącznej kompetencji państw członkowskich. Przysługiwanie kompetencji państwom członkowskim jest zatem przedmiotem domniemania, natomiast każda kompetencja Unii musi posiadać wyraźną podstawę traktatową. 

Ożywczy powiew interpretacji

Wyłączna kompetencja krajowa nie wyklucza interpretacji dokonywanej przez Unijny Trybunał. Przykładem są podatki. Polska samodzielnie może je kształtować. Ale Polacy mogą uzyskać od Trybunału UE, czy państwo mogło interpretować przepisy na ich niekorzyść. 

- Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej odgrywa ogromną rolę w europejskim systemie VAT. Przepisy dotyczące podatków zharmonizowanych w UE (w szczególności VAT) są bardzo skomplikowane. TSUE generalnie skutecznie stara się wyjaśnić zawiłości dyrektyw i innych aktów prawa unijnego. Orzecznictwo Trybunału wpłynęło w wielu obszarach bardzo pozytywnie na praktykę stosowania przepisów podatkowych w Polsce. Często wnosi też ożywczy powiew „propodatniczego” podejścia do wykładni przepisów (który częściej można spotkać wśród sędziów z północnej i zachodniej Europy). Wreszcie TSUE może służyć do przełamywania błędnej, ale utrwalonej linii orzeczniczej przyjętej przez sądy krajowe – mówi w rozmowie Prawo.pl Jerzy Martini.
Potyczka z prawem europejskim i imperium orzeczniczym Unii trwa nadal. Trybunał Konstytucyjny 11 lutego br. rozpozna wniosek Prokuratora Generalnego o zbadanie zgodności z Konstytucją RP okresowej kary finansowej nakładanej przez TSUE "odnoszącej się do kształtu ustroju i funkcjonowania konstytucyjnych organów".