W kodeksie mowa jest m.in. o tym, że obie strony - sponsor i sponsorowany - powinny działać na zasadzie uczciwej konkurencji, ogólnie przyjętej w działalności gospodarczej. Napisano też, że sponsoring nie powinien być prowadzony w sposób, który mógłby zagrozić przedmiotom artystycznym lub budowlom historycznym. Sponsoring, który ma na celu ochronę, odnowę lub utrzymanie kulturalnych, artystycznych lub historycznych przedmiotów, powinien być prowadzony zgodnie z interesem publicznym.
Sponsor - jak podkreślono - nie powinien dyskryminować podmiotów i przedmiotów sponsoringu ze względu na ich różnorodność kulturową. Ani sponsor, ani sponsorowany - wedle kodeksu - nie powinny podejmować działań, które godziłyby w ich godność, dobra osobiste, w tym prawo do prywatności i ochrony wizerunku.
Dokument podpisali również prezes Giełdy Papierów Wartościowych Ludwik Sobolewski oraz dyrektor generalny Polskiej Konfederacji Pracodawców Prywatnych Lewiatan Lech Pilawski.
Jak zapisano w preambule kodeksu, stanowi on zbiór zasad sponsoringu kultury, którymi sponsor i sponsorowany ze sobą "mogliby i powinni się kierować".
Dokument nie jest wiążący, ale ma znaczenie symboliczne. Jak mówił po podpisaniu kodeksu minister kultury Bogdan Zdrojewski, jest on pewnego rodzaju przypieczętowaniem dwuletnich przygotowań i prac nad tym, "aby biznes rozumiał kulturę, a kultura zrozumiała biznes".
"Miałem na celu poprawę w kontaktach kultury z biznesem; chciałem, aby ludzie biznesu zaczęli rozumieć prawa rządzące kulturą, a reprezentanci kultury - zaczęli rozumieć prawa, którymi rządzi się biznes. (...) Nie było to łatwe zadanie, ale po czterech latach pracy i licznych rozmowach w wielu gremiach udało się doprowadzić do sytuacji, w której biznes stał się np. jednym z najważniejszych sponsorów polskiej prezydencji w obszarze kultury - w Polsce i poza granicami kraju" - podkreślił Zdrojewski.
Zdrojewski, pytany o to, czy kodeks nie pojawił się o kilkanaście lat za późno, odparł: "dokument pojawił się za późno o 15-20 lat, ale znakomicie, że w ogóle powstał".
Zdrojewski zwrócił też uwagę, że sponsorzy biznesowi udzielają wsparcia finansowego polskiej kulturze m.in. podczas nabywania dzieł sztuki na aukcjach zagranicznych - tak było m.in. z odnalezioną po latach "Pomarańczarką" Aleksandra Gierymskiego. Zdrojewski podkreślił też, że częściej niż cztery lata temu sponsorzy partycypują w finansowaniu np. nagród artystycznych.
"Dzięki pracy nad tym kodeksem udało się trochę zbliżyć dwa środowiska, które mówiły do tej pory językiem korzyści, ale tylko ze swojego punktu widzenia. Kodeks i dobre praktyki w nim proponowane pokazują, że możemy mówić wspólnym językiem (...). Przed nami wdrożenie tego kodeksu" - zapowiedział dyrektor generalny Polskiej Konfederacji Pracodawców Prywatnych Lewiatan, Lech Pilawski.
Kodeks podpisano podczas odbywającej się na Giełdzie Papierów Wartościowych międzynarodowej konferencji „Partnerstwa kreatywne. Kultura w biznesie i biznes w kulturze” organizowanej m.in. przez Narodowe Centrum Kultury, które jest także wydawcą kodeksu. (PAP)
Sponsor - jak podkreślono - nie powinien dyskryminować podmiotów i przedmiotów sponsoringu ze względu na ich różnorodność kulturową. Ani sponsor, ani sponsorowany - wedle kodeksu - nie powinny podejmować działań, które godziłyby w ich godność, dobra osobiste, w tym prawo do prywatności i ochrony wizerunku.
Dokument podpisali również prezes Giełdy Papierów Wartościowych Ludwik Sobolewski oraz dyrektor generalny Polskiej Konfederacji Pracodawców Prywatnych Lewiatan Lech Pilawski.
Jak zapisano w preambule kodeksu, stanowi on zbiór zasad sponsoringu kultury, którymi sponsor i sponsorowany ze sobą "mogliby i powinni się kierować".
Dokument nie jest wiążący, ale ma znaczenie symboliczne. Jak mówił po podpisaniu kodeksu minister kultury Bogdan Zdrojewski, jest on pewnego rodzaju przypieczętowaniem dwuletnich przygotowań i prac nad tym, "aby biznes rozumiał kulturę, a kultura zrozumiała biznes".
"Miałem na celu poprawę w kontaktach kultury z biznesem; chciałem, aby ludzie biznesu zaczęli rozumieć prawa rządzące kulturą, a reprezentanci kultury - zaczęli rozumieć prawa, którymi rządzi się biznes. (...) Nie było to łatwe zadanie, ale po czterech latach pracy i licznych rozmowach w wielu gremiach udało się doprowadzić do sytuacji, w której biznes stał się np. jednym z najważniejszych sponsorów polskiej prezydencji w obszarze kultury - w Polsce i poza granicami kraju" - podkreślił Zdrojewski.
Zdrojewski, pytany o to, czy kodeks nie pojawił się o kilkanaście lat za późno, odparł: "dokument pojawił się za późno o 15-20 lat, ale znakomicie, że w ogóle powstał".
Zdrojewski zwrócił też uwagę, że sponsorzy biznesowi udzielają wsparcia finansowego polskiej kulturze m.in. podczas nabywania dzieł sztuki na aukcjach zagranicznych - tak było m.in. z odnalezioną po latach "Pomarańczarką" Aleksandra Gierymskiego. Zdrojewski podkreślił też, że częściej niż cztery lata temu sponsorzy partycypują w finansowaniu np. nagród artystycznych.
"Dzięki pracy nad tym kodeksem udało się trochę zbliżyć dwa środowiska, które mówiły do tej pory językiem korzyści, ale tylko ze swojego punktu widzenia. Kodeks i dobre praktyki w nim proponowane pokazują, że możemy mówić wspólnym językiem (...). Przed nami wdrożenie tego kodeksu" - zapowiedział dyrektor generalny Polskiej Konfederacji Pracodawców Prywatnych Lewiatan, Lech Pilawski.
Kodeks podpisano podczas odbywającej się na Giełdzie Papierów Wartościowych międzynarodowej konferencji „Partnerstwa kreatywne. Kultura w biznesie i biznes w kulturze” organizowanej m.in. przez Narodowe Centrum Kultury, które jest także wydawcą kodeksu. (PAP)