Jak powiedział we wtorek premier Donald Tusk, na poniedziałkowym spotkaniu kierownictwa PO i PSL zgodziły się, że punktem wyjścia reformy emerytalnej będzie wydłużenie wieku emerytalnego do 67 lat, ale efekt końcowy będzie wypracowany na podstawie konsultacji, głównie ze środowiskami kobiecymi.
"Jeszcze mamy dwa tygodnie i za ten czas będziemy mogli zaprezentować wspólny ostateczny projekt" - powiedział Tusk na konferencji prasowej.
Mówił, że ze spotkania wyszedł "z przekonaniem, że za kilkanaście dni, kiedy będzie kończył się czas konsultacji, rząd będzie gotowy przedstawić ostateczny, optymalny, wspólny projekt, który będzie projektem oddającym tę intencję - 67 lat dla obu płci, a równocześnie będzie respektował potrzeby społeczne zgłaszane podczas konsultacji, głównie bezpieczeństwo na rynku pracy dla osób najstarszych - podkreślił.
Na pewno można powiedzieć jedno po wczorajszej dyskusji, że stanowiska partii koalicyjnych wyraźnie się zbliżyły. Jesteśmy bliżsi kompromisu, co nie znaczy, że w tej chwili mamy już to stanowisko uzgodnione" - mówił też szef klubu PSL Jan Bury. Jednak zdaniem innego uczestnika konsultacji koalicyjnych z PSL do porozumienia jest jeszcze "daleka droga".
Marszałek Sejmu Ewa Kopacz oceniła, że po poniedziałkowym spotkaniu jest bliżej niż kiedykolwiek do tego, by oba kluby poparły wspólny projekt ws. reformy emerytalnej. Według niej "ustalenia są takie, abyśmy wystąpili jako wnioskodawcy wspólnego projektu".
"Jedną sprawę sobie wyjaśniliśmy, że nie ma wątpliwości, jeśli chodzi o PSL co do konieczności przedłużenia momentu przejścia na emeryturę.
Rozmawialiśmy o kwestiach osłonowych, szczególnie dla kobiet po 60. roku życia - ze względu na rzeczywisty problem zwalniania ich z pracy tuż przed okresem ochronnym. Zresztą akurat ten problem dotyczy obu płci. Ale ze względu na wydłużenie czasu pracy kobiet o siedem lat ten problem jest na pewno bardziej palący" - relacjonował z kolei szef klubu PO Rafał Grupiński.
Rozmawialiśmy o kwestiach osłonowych, szczególnie dla kobiet po 60. roku życia - ze względu na rzeczywisty problem zwalniania ich z pracy tuż przed okresem ochronnym. Zresztą akurat ten problem dotyczy obu płci. Ale ze względu na wydłużenie czasu pracy kobiet o siedem lat ten problem jest na pewno bardziej palący" - relacjonował z kolei szef klubu PO Rafał Grupiński.
Już w środę szef PSL Waldemar Pawlak będzie rozmawiał w sprawie podwyższenia wieku emerytalnego z klubem PO.
"Mamy teraz dwa tygodnie i w ramach tego czasu obiecaliśmy sobie bardzo intensywne konsultacje" - powiedział poseł PSL Janusz Piechociński. Jak podkreślił, jest przekonany, że za dwa tygodnie nie tylko koalicja, ale też kluby opozycyjne zbliżą się do porozumienia.
Na czwartek klub PSL zaprosił na swoje posiedzenie liderów najważniejszych związków zawodowych w Polsce. Ludowcy mają się spotkać z wiceszefami Komisji Krajowej Solidarności: Henrykiem Nakoniecznym, Zbigniewem Kruszyńskim, Jerzym Wielgusem, przewodniczącym OPZZ Janem Guzem oraz szefem Forum Związków Zawodowych Tadeuszem Chwałką.
Rzecznik PSL Krzysztof Kosiński stwierdził, że stronnictwo cały czas przedstawia pełną paletę różnych rozwiązań - od umożliwienia matkom przechodzenie na wcześniejszą emeryturę, poprzez danie swobody wyboru wieku emerytalnego, aż po podzielenie reformy na dwa etapy, tak by do 2020 r. podnieść wiek emerytalny o dwa lata, zarówno kobietom, jak i mężczyznom.
Kosiński wyraził nadzieję, że po dwóch tygodniach konsultacji projekt reformy emerytalnej będzie propozycją wspólną zarówno PO, jak i PSL. (pap)