- Chęć przystąpienia do pozwu zbiorowego zgłosiło jesienią tego roku 650 osób, które oprócz złożenia dokumentów w kancelarii miały wpłacić na jej konto po 1 tys. zł plus 22 proc. VAT. Lawina ruszyła po publikacji ,,DGP" z 9 grudnia o tym, że pozew zostanie złożony 20 grudnia. Na początku ubiegłego tygodnia formalności dokonało 740 osób, w piątek przez cały dzień wpływały wpłaty i dokumenty. W sumie liczba pozywających może w tej chwili przekraczać tysiąc osób. Ale grono może rosnąć, do czasu aż sąd ustali skład grupy, a to najprawdopodobniej nie stanie się wcześniej niż w marcu 2011 r. - pisze Beata Tomaszkiewicz w Dzienniku Gazecie Prawnej. Tyle że osoby, które zdecydują się przystąpić do grupy już po złożeniu dokumentów w sądzie, będą musiały zapłacić kancelarii 1,5 tys. zł.
Jeszcze we wrześniu trwała nowa oferta ugody przygotowana przez BRE Bank (a właściwie mBanku i Multibanku) pod adresem klientów tzw. starego portfela kredytów hipotecznych. To kilkunastotysięczna grupa klientów, którzy mają wpisany do umowy kontrowersyjny punkt uzależniający oprocentowanie kredytów od decyzji zarządu BRE. Klienci twierdzą, że jest to zapis nieprecyzyjny, a więc i niezgodny z prawem, ale Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów go na razie skutecznie nie zakwestionował. Klienci uważają, że BRE, korzystając z tego zapisu, sztucznie zawyżał raty ich kredytów w porównaniu ze stawkami rynkowymi - czytamy na blogu Macieja Samcika.
Jeszcze we wrześniu trwała nowa oferta ugody przygotowana przez BRE Bank (a właściwie mBanku i Multibanku) pod adresem klientów tzw. starego portfela kredytów hipotecznych. To kilkunastotysięczna grupa klientów, którzy mają wpisany do umowy kontrowersyjny punkt uzależniający oprocentowanie kredytów od decyzji zarządu BRE. Klienci twierdzą, że jest to zapis nieprecyzyjny, a więc i niezgodny z prawem, ale Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów go na razie skutecznie nie zakwestionował. Klienci uważają, że BRE, korzystając z tego zapisu, sztucznie zawyżał raty ich kredytów w porównaniu ze stawkami rynkowymi - czytamy na blogu Macieja Samcika.