Miałoby ono stanowić alternatywę dla porządków prawnych poszczególnych krajów oraz ożywić handel na rynku Unii Europejskiej hamowany obecnie m.in. przez niejednolite przepisy prawne.
Przy ewentualnych sporach powstają bowiem wątpliwości, jaki system prawny ma być stosowany. Zgodnie z propozycją KE, kupujący i sprzedający mogliby się umówić, że korzystają z przepisów Wspólnego Europejskiego Prawa Sprzedaży i wówczas zamiast prawa krajowego, cała transakcja powinna być regulowana przez prawo europejskie.
W ocenie Komisji takie rozwiązanie pozwoli konsumentom i przedsiębiorcom zaoszczędzić czas i pieniądze.
„Przedsiębiorca nie będzie musiał ponosić kosztów związanych z dostosowaniem się do 27 różnych systemów prawnych. Będzie mógł stosować jeden zestaw przepisów, raz dostosować swoją stronę internetową, ogólne warunki swoich umów i swoje sposoby postępowania” – wyjaśniał w rozmowie z agencją informacyjną Newseria Mikołaj Zaleski, przedstawiciel Dyrekcji Generalnej ds. Sprawiedliwości Komisji Europejskiej.
Wspólne Europejskie Prawo Sprzedaży nie oznaczałoby jednak rezygnacji z prawa krajowego. Ma ono bowiem funkcjonować równolegle i być stosowane dobrowolnie przez strony umowy.
„Polski przedsiębiorca, który oferuje swoje towary konsumentom, np. w Niemczech, musi wziąć pod uwagę, że jeżeli coś będzie z tym towarem nie tak, będzie musiał stosować niemieckie prawo ochrony konsumenta. A co za tym idzie, jeśli będzie chciał oferować swoje towary na rynkach 27 państw-członków UE, będzie się musiał dostosować do 27 różnych reżimów prawnych” - tłumaczy Zaleski.
Prawie połowa Europejczyków nie robi zakupów za granicą, ponieważ ma wątpliwości co do przysługujących im praw. Z badania przeprowadzonego przez Eurobarometr. wynika również, że 55 proc. przedsiębiorców, którzy zajmują się bądź chcieliby się zajmować handlem transgranicznym, twierdzi, że powstrzymuje ich od tego szereg barier prawnych, głównie różnice w przepisach dotyczących ochrony konsumenta i rozstrzygania ewentualnych sporów.
Obecnie polski przedsiębiorca oferujący online towary wyprodukowane w Czechach konsumentom z Hiszpanii musi znać i stosować prawo ochrony konsumenta obowiązujące w Hiszpanii, co jest kosztowne i rodzi obawy przedsiębiorców.
Pomimo funkcjonowania jednolitego rynku, konsumenci i przedsiębiorcy nadal nie korzystają ze wszystkich możliwości, jaki im on daje i w ten sposób zawężają swój wybór – zwraca uwagę europosłanka Róża Thun (PO, EPL).
W przypadku profesjonalnych transakcji międzynarodowych pomiędzy niewielkimi przedsiębiorcami każdej ze stron zależy na tym, by odbywało się to na podstawie prawa dla nich bardziej korzystnego, co często rodzi konflikty i kosztowne negocjacje – zaznacza przedstawiciel KE. W jego ocenie system z jednolitym prawem sprzedaży w całej UE pozwoliłby przedsiębiorcom na oszczędności.
Krytycy nowego rozwiązania zwracają jednak uwagę, że równoległe funkcjonowanie dwóch porządków prawnych może prowadzić do nieporozumień na rynku i możliwej dezorientacji konsumentów.
„Strony umowy będą wolne, żeby sobie wybrać to prawo, ale nie będą miały takiego obowiązku. Będą to robić tylko, jeśli przepisy będą im odpowiadać, jeśli będą odpowiadać ich potrzebom rynkowym. Tak samo konsument. Będzie miał wolność, nie będzie musiał kupować towarów w oparciu o ten system prawny” – podkreśla jednak Zaleski. „Nie chcemy ingerować w system prawny państw członkowskich, celem nie jest ujednolicenie praw krajowych” – dodaje.
Projekt stworzenia Wspólnego Europejskiego Prawa Sprzedaży był jednym z priorytetów polskiej prezydencji. Obecnie toczą się negocjacje między państwami członkowskimi oraz w Parlamencie Europejskim.
„Komisja stara się propagować nową propozycję, stara się wysłuchiwać uwag wszystkich zainteresowanych podmiotów. Projekt jest dość obszerny, wymaga analizy i zastanowienia. Myślę, że przed nami intensywne negocjacje” – przewiduje przedstawiciel KE.
Źródło: www.euractiv.pl, stan z dnia 26 lipca 2012 r.