Zmiany, jeśli zostaną przyjęte, zmuszą producentów samochodów, by wyposażali wszystkie swoje modele, nie tylko te z górnej półki, w nowoczesne rozwiązania, które mają zwiększać bezpieczeństwo na drogach.
"Naszym celem jest zapewnienie, że wszyscy użytkownicy drogi, niezależnie od tego, jaka jest cena samochodu, będą korzystać z najnowszych rozwiązań technologicznych" - powiedziała na konferencji prasowej w Brukseli unijna komisarz ds. transportu Violeta Bulc.
Zmiany proponowane przez Komisję Europejską to już trzeci pakiet regulacji drogowych w ostatnim czasie. Tym razem nie ma w nim jednak rozwiązań szczególnie zagrażających polskim przedsiębiorstwom, jak miało to miejsce w pakiecie mobilności regulującym m.in. czas pracy kierowców.
Komisja proponuje, by wszystkie nowe modele samochodów były wyposażone m.in. w zaawansowany system hamowania awaryjnego, kamerę cofania lub czujniki czy asystenta pasa ruchu. Lista systemów dla samochodów ciężarowych i autobusów jest nieco inna niż dla samochodów osobowych - obejmuje m.in. wykrywanie pieszych czy rowerzystów na drogach. Producenci będą mieli trzy lata na dostosowanie się do nowych regulacji.
"W ciągu trzech lat wszystkie nowe modele wprowadzane na rynek powinny mieć 11 nowych, zaawansowanych systemów bezpieczeństwa (...). Pokazuje to jak bardzo legislacja w tym obszarze posunęła się do przodu, bo pamiętam czasy, gdy pasy bezpieczeństwa nie były obowiązkowe" - mówił wiceszef KE Marosz Szefczovicz.
Zmiany te mają pomóc w obniżeniu liczby śmiertelnych ofiar wypadków drogowych w UE. W 2017 r. na drogach państw UE zginęło ponad 25 tys. osób, a kolejnych 135 tys. zostało poważnie rannych. Poza zmianami dotyczącymi wyposażenia samochodów UE chce też pomagać państwom członkowskim w odpowiednich inwestycjach w ulepszenie niebezpiecznych odcinków dróg. Oba działania według Komisji mogą uratować ponad 10 tys. osób w okresie 2020-30, a także uniknąć odniesienia obrażeń przez 60 tys. osób.
Inna część pakietu dotyczy ochrony środowiska. Komisja zaproponowała ustanowienie pierwszy raz historii standardów emisji CO2 dla samochodów ciężarowych. W 2025 r. średnia emisja z nowych pojazdów ma być 15 proc. niższa niż w 2019 r., natomiast cel na 2030 r. wyznaczono na poziomie 30 proc.
"Samochody osobowe i auta dostawcze mają limity dotyczące emisji CO2 już od jakiegoś czasu, do teraz samochody ciężarowe nie były nimi objęte. To się zmienia" - podkreślał na konferencji komisarz ds. energii i działań klimatycznych Miguel Arias Canete.
Komisja przekonuje, że mniejsza emisja CO2 z ciężarówek to też mniejsze spalanie i realne oszczędności dla małych i średnich przedsiębiorstw, które mają wynieść po przeszło 25 tys. euro w ciągu pięciu lat.
Niektóre państwa już zgłosiły zastrzeżenia, że cele KE są niewystarczające. Producenci z kolei chcieliby, by były one znacznie niższe: minus 7 proc. w 2025 i minus 17 proc. w 2030 r. Organizacje pozarządowe domagały się ustawienia celów na poziomie 24 proc. w 2025 r. i 40 proc. w 2030 r., (z rokiem odniesienia 2016 r.).
Aby pozwolić na dalsze zmniejszenie emisji CO2 przez ciężarówki, KE chce ułatwiać projektowanie bardziej aerodynamicznych pojazdów. Dodatkiem do tego ma być plan działań, który ma pomóc stworzyć konkurencyjny i stabilny "ekosystem" baterii w Europie.
W ramach czwartkowego pakietu KE przedstawiła też strategię, której celem ma być uczynienie z Europy światowego lidera w pełni zautomatyzowanych i połączonych systemach mobilności. Chodzi o wymianę informacji i danych pomiędzy użytkownikami dróg. "Transport będzie bezpieczniejszy, czystszy, tańszy, bardziej dostępny dla osób starszych i ograniczonych ruchowo" - przekonuje KE. Bruksela chce też cyfrowego środowiska dla wymiany informacji w transporcie ciężarowym. Ma to zmniejszyć biurokrację oraz ułatwić wymianę informacji podczas operacji logistycznych.
Bulc oceniła, że do 2030 r. znaczna cześć ruchu samochodowego będzie odbywała się przez pojazdy autonomiczne, a w 2050 r. już wszystkie auta i te osobowe i te ciężarowe będą się poruszać bez potrzeby kierowania nimi. Komisarze uspokajali jednak, że zmiany będą następować stopniowo, więc pracujący w transporcie będą mieli czas na dostosowanie się do nowych warunków.
Z Brukseli Krzysztof Strzępka (PAP)