W środę 24 maja 2017 r. w siedzibie Sądu Najwyższego odbyła się konferencja naukowa pt. „Zadośćuczynienie na rzecz poszkodowanego w wypadku komunikacyjnym i na rzecz osób najbliższych” organizowana przez Sąd Najwyższy przy współudziale Polskiej Izby Ubezpieczeń.
Dr Maciej Jakub Zieliński z Biura Studiów i Analiz Sądu Najwyższego omówił podstawy prawne zadośćuczynienia za krzywdę wywołaną śmiercią osoby najbliższej de lege lata i de lege ferenda.
Jeżeli wskutek uszkodzenia ciała lub wywołania rozstroju zdrowia nastąpiła śmierć poszkodowanego, zobowiązany do naprawienia szkody powinien zwrócić koszty leczenia i pogrzebu temu, kto je poniósł. W opinii dr Zielińskiego art. 446 par. 4 kc. można interpretować w trzech aspektach. Przepis ten stanowi, że sąd może przyznać najbliższym członkom rodziny zmarłego odpowiednią sumę tytułem zadośćuczynienia pieniężnego za doznaną krzywdę. Jednym z aspektów jest koncepcja szkody moralnej, krzywda poniesiona w wyniku wypadku komunikacyjnego. Osoby najbliższe ofierze wypadku nie muszą udowadniać, że zostały naruszone ich dobra osobiste. Śmierć jest wystarczającym dowodem. Trzeba udowodnić stopień relacji ze zmarłym: im ściślejsza jest więź, tym większe poczucie krzywdy i wyższe zadośćuczynienie - stwierdził dr Zieliński.
- Po 3 sierpnia 2008 r., gdy wszedł w życie art.446 par. 4 kc, nie ma potrzeby odwoływania się do przepisów o ochronie dóbr osobistych naruszonych w skutek śmierci osoby bliskiej - podkreślił dr Zieliński.
Co więcej - należy ostrożnie korzystać z przepisów o ochronie dóbr osobistych, tym bardziej, że miarę dla tych dóbr wyznaczają oceny społeczne.
Jak powiedział dr Józef Zych, b. marszałek Sejmu zajmujący się ubezpieczeniami, pojęcie zadośćuczynienia z biegiem lat ewoluowało w orzecznictwie sądów. Dr Zych przeanalizował 3 tys. wyroków, zapadłych od 2010 r. i stwierdził, że nawet w Sądzie Najwyższym nie było jednomyślności, co do możliwości i przesłanek jego dochodzenia.
- Z biegiem lat sądy rozszerzały kryteria przyznawania zadośćuczynienia - mówi dr Zych. - Najczęstsze przyczyny przyznania zadośćuczynienia i kryteria powszechnie akceptowane to: rodzaj doznanych obrażeń i długość leczenia, płeć i wiek poszkodowanego, wpływ doznanych obrażeń na dalsze życie, poczucie bezradności, potrzeba stałej rehabilitacji, prognozy na przyszłość, obciążenie psychiczne, utarta przyjemności życia, postawa sprawcy. Jeśli idzie np. o dzieci, to ważna dla sądów jest reakcja dziecka na powtarzanie przez nie roku szkolnego, a dla młodzieży i starszych - utrata relacji towarzyskich.
Procent uszczerbku na zdrowiu jest dla oceniania zadośćuczynienia tylko wartością pomocniczą.
Dr Zych podał pozytywny przykład z ostatnich tygodni. Zadośćuczynienia żądała młoda kobieta, która na skutek wypadku utraciła nogę. Zakład Ubezpieczeń stwierdził 50 proc. uszczerbek na zdrowiu i przyznał poszkodowanej 115 tys. zł. Jednak kobieta odwołała się i zażądała 260 tys. zł. Zakład zwiększył sumę zadośćuczynienia do 140 tys. zł. Sąd Okręgowy w Poznaniu zasądził 220 tys. zł.
Na ogół kwota zadośćuczynienia za utratę zdrowia w wypadku komunikacyjnym kształtuje się od 200 do miliona złotych. Np. 200 tys. zł sąd zasądził na rzecz chłopca, który w szkole stracił oko.
Dyskutanci podkreśli, że zadośćuczynienie nie jest obowiązkowe. Odstępuje się od jego wypłacenia zwłaszcza wtedy, gdy ofiara w znacznym stopniu przyczyniła się do powstania szkody. Jednak nie dotyczy to dzieci do 13 roku życia.
Im ściślejsza jest więź z ofiarą wypadku, tym większe poczucie krzywdy
Zadośćuczynienie za śmierć osoby najbliższej i obrażenia doznane w wypadku komunikacyjnym kształtuje się od 200 tys. do miliona zł i nie zależy tylko od stopnia uszczerbku na zdrowiu - twierdzą eksperci.