Początkowo Parlament i Komisja chciały pójść o krok dalej. O umowie państwa miały informować jeszcze przed jej podpisaniem. Jednak na to nie chciała się zgodzić Rada UE, reprezentująca rządy państw Unii. Ostatecznie udało się jednak wypracować kompromis w tej sprawie.
- Jakieś przepisy są zawsze lepsze niż żadne przepisy - uważa łotewski deputowany Krišjanis Karinš (Europejska Partia Ludowa), który zajmuje się z ramienia PE legislacją w tej sprawie. Jego zdaniem, jak już przepisy raz zostaną przyjęte, to łatwiej je będzie w przyszłości poprawić.
Według niego te zapisy zwiększą przejrzystość zawieranych umów. - Dzięki temu będzie gwarancja, że przy ich zawieraniu strony będą przestrzegać unijnego prawa. Oprócz tego państwa będą mogły lepiej koordynować działania na rynku energii - dodaje Karinš.
Z kompromisu nie są jednak zadowoleni socjaldemokraci i Zieloni, którzy głosowali za jego odrzuceniem na posiedzeniu Komisji Przemysłu PE. Jak wyjaśnia brytyjski poseł socjaldemokratów Peter Skinner opinia Komisji powinna być wydawana przed popisaniem umowy. Jego grupa zapowiada zgłoszenie poprawek w trakcie głosowania na sesji plenarnej. - Jeśli chcemy, żeby Unia mówiła jednym głosem to potrzebujemy przepisów, które idą dalej - podkreśla luksemburski poseł liberałów Claude Turmes.
Mimo złagodzenia zapisów Komisja - za zgodą zainteresowanego państwa Unii - będzie mogła uczestniczyć w negocjacjach jako obserwator.

Artykuł pochodzi z programu System Informacji Prawnej LEX on-line
Źródło: www.europarl.europa.eu, stan z dnia 10 września 2012 r.