Jak przypomina Dziennik Gazeta Prawna, miało być inaczej. – Przestrzeganie zasady obligatoryjnego referatu może być punktem wyjścia do uzdrowienia sytuacji w prokuraturze, w której, inaczej niż w sądach, funkcjonował podział na prokuratorów oskarżających i występujących w sądzie oraz tych, którym, jak się zdawało, przysługiwał dożywotni immunitet na prowadzenie spraw i uczestniczenie w rozprawach przed sądami – przekonywał półtora roku temu Jacek Skała, szef prokuratorskiego związku zawodowego. To właśnie jego środowisko było największym orędownikiem art. 3 par. 1 prawa o prokuraturze, zgodnie z którym każdy śledczy, bez względu na funkcję, ma wykonywać zadania stanowiące istotę ich zawodu.
Tymczasem jak pokazują dane z ośmiu jednostek regionalnych, zdecydowana większość szefów oraz ich zastępców przez cały ubiegły rok nie prowadziła żadnego postępowania przygotowawczego albo prowadziła tylko jedno. – Jedna lub dwie sprawy to zwykła fasada. Często postępowania mają kilku referentów, a czynności wykonuje policja. Zaangażowanie prokuratorów funkcyjnych w ich prowadzenie nie jest specjalnie wielkie – twierdzi jeden z oskarżycieli zdegradowanych przez PG po wejściu w życie reformy.
Źródło: Dziennik Gazeta Prawna / Autor: Emilia Świętochowska