Takie informacje podaje serwis inyterentowy „Wprost” i TVP Info. Zdaniem dziennikarzy tych redakcji, w postępowaniu sądowym śledczy prawdopodobnie nie będą mogli wykorzystać jako dowodu filmów, którymi szantażyści grozili senatorowi PO Krzysztofowi Piesiewiczowi. Prokuratura dysponuje tylko  kopią filmu i nie wie, gdzie jest oryginał. A biegli poproszeni przez prokuraturę o opinię na podstawie kopii nie są w stanie jednoznacznie stwierdzić, czy film nie był zmanipulowany.
Film z udziałem senatora Piesiewicza został ujawniony przez „Super Express". Na jednym z ujęć senator siedzi przy stole, ma którym rozsypany jest biały proszek. Po chwili substancja znika. Według zeznań szantażystów była to kokaina.
Kilka dni temu prokurator krajowy Edward Zalewski mówił, że Piesiewicz usłyszy zarzut posiadania narkotyków i nakłaniania do ich zażywania.
Jeśli te informacje potwierdzą się, to z całej afery może pozostać tylko szantaż oraz moralnie i warsztatowo wątpliwe publikacje "Super Expressu". No i złamana kariera Krzysztof apiesiewicza.