W grudniu 2017 r. Prokuratura Okręgowa w Gdańsku przedstawiła wniosek o ekstradycję Andrei D. na Białoruś. Uprzednio był on aresztowany na podstawie wpisu do bazy danych Międzynarodowej Organizacji Policji Kryminalnej.

Andrea D. jest obywatelem białoruskim, problem z prawem powstał, gdy policja odkryła u niego uprawę marihuany. Jednak żaden wyrok w jego sprawie nie zapadł, bo oskarżony uciekł do Polski.

Sądy dwóch instancji dopuszczają ekstradycję

W listopadzie 2018 r. Sąd Okręgowy w Gdańsku stwierdził prawną dopuszczalność wydania ściganego władzom Republiki Białoruskiej na podstawie art. 69 ust. 2 umowy między Polską a Republika Białorusi z 1994 r. o pomocy prawnej i stosunkach prawnych w sprawach cywilnych, rodzinnych, pracowniczych i karnych.

Orzeczenie to zostało zaskarżone przez obrońcę ściganego, który uznał, że niewłaściwie zastosowano umowę międzynarodową z Białorusią, gdyż ekstradycja Andrei D. spowoduje naruszenie wolności i praw osoby wydanej. Należy więc wyłączyć stosowanie art. 604 par. 1 pkt. 1 kpk.

Ponadto sąd pominął - zdaniem obrońcy - opinię świadka i Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka. W tej opinii stwierdzono m.in., że jest bardzo prawdopodobne, że ścigany będzie obowiązany do pracy przymusowej w warunkach zagrażających życiu i zdrowiu.

Sąd Apelacyjny w Gdańsku po rozpoznaniu tych zarzutów utrzymał w mocy orzeczenie sądu I instancji.

Kasacja RPO: prawo do wolności

Od tego orzeczenia kasację złożył Rzecznik Praw Obywatelskich. W imieniu Rzecznika dr Przemysław Tarwacki przekonywał Sąd Najwyższy, że w świetle art. 55 ust. 4 Konstytucji RP ekstradycja jest zakazana, jeżeli jej dokonanie będzie naruszać wolności i prawa człowieka i obywatela. A to w realiach sprawy ściganego D. nie zostało uwzględnione.

Sąd Apelacyjny powinien skontrolować postanowienie sądu I instancji poza teścia postawionych w apelacji zarzutów i ocenić z urzędu dopuszczalność wydania ściganego Republice Białorusi.

- Na Białorusi nie ma żadnych gwarancji procesowych, policjant może aresztować ściganego i odbywa się to bez kontroli sądu - wyjaśniał przedstawiciel RPO. - Areszt tymczasowy stosowany przez organ pozasądowy trwa 18 miesięcy, a ponadto prokurator, śledczy i służba bezpieczeństwa może go przedłużać bez konsultacji z sędzią. Wydanie zatem Andrei D. grozi naruszeniem prawa do wolności - dodał.

SN pozostawia w mocy orzeczenie

Sąd Najwyższy w Izbie Karnej nie podzielił argumentów Rzecznika i pozostawił w mocy postanowienie Sądu Apelacyjnego.

Jak podkreślił sędzia Andrzej Stępka Polskę w związku z umową o pomocy prawnej z Białorusią obowiązuje zasada wzajemności. Sąd Apelacyjny stwierdził, że ścigany nie był wcześniej prześladowany z powodu przekonań politycznych i nie grożą mu tortury. Ponadto na Białorusi kontrola sądowa działań organów ścigania - nastąpi, będzie proces sądowy.

SN odniósł się też do wyroków Europejskiego Trybunału Praw Człowieka. Zgodnie z nimi nie wyklucza się ekstradycji w sytuacji, gdy w inny sposób odbywa się tymczasowe aresztowanie. Nie można jednak wydać ściganego, gdy grożą mu tortury, a w tym wypadku taka sytuacja nie zachodzi - dodał SN.

Orzeczenie to odbiega od większości dotychczasowych postanowień Izby karnej w sprawie ekstradycji. Postanowienia te kierowały się zasadą, że obawa naruszenia praw człowieka jest negatywną przesłanką ekstradycji ( np. III KK 355/17 z 4 kwietnia 2018 r.  i II KK 146/03 z 3 lipca 2003 r.).

Sygnatura akt III KK 241/19, postanowienie Izby Karnej SN z 7 sierpnia 2019 r.

 

Sprawdź również książkę: Europejski Przegląd Sądowy - Nr 8/2019 [167] >>