Nie milkną dyskusje na temat funkcjonowania sądów 24-godzinnych. W założeniu miały one w szybkim trybie rozpoznawać najbardziej uciążliwe występki o charakterze chuligańskim, w praktyce gros spraw rozpoznawanych przez te sądy dotyczy wyłącznie sądzenia pijanych kierowców. Dlatego od początku funkcjonowania tej instytucji mówi się o tym, że nie spełniły one swojej roli, niektórzy prawnicy postulują wręcz, że powinny być zlikwidowane. Samo Ministerstwo Sprawiedliwości przyznaje, że z miesiąca na miesiąc maleje liczba spraw rozpoznawanych przez te sądy, co wynika z danych resortu sprawiedliwości. Poza tym postępowanie przed sądami 24-godzinymi generuje ogromne koszty na obrońców z urzędu dla oskarżonych. Jakie zatem plany ma wobec sądów 24-godzinnych Ministerstwo Sprawiedliwości? Czy zostaną one w wymiarze sprawiedliwości, a jeśli tak, to w jakiej formule?
Wprowadzone ustawą z dnia 16 listopada 2006 r. o zmianie ustawy Kodeks karny oraz niektórych innych ustaw (Dz. U. Nr 226 poz. 1648) z dniem 12 marca 2007 r. postępowanie przyspieszone, czyli tzw. sądy 24-godzinne w założeniu miały służyć szybkiemu i skutecznemu karaniu sprawców szczególnie dotkliwych społecznie przestępstw, w tym występków o charakterze chuligańskim, jak na przykład: zniszczenie mienia, naruszenie nietykalności cielesnej itp. Chodzi o sytuacje, gdy sprawca został złapany na gorącym uczynku lub bezpośrednio po nim, zatrzymany i w ciągu 48 godzin doprowadzony przez Policję do dyspozycji sądu, który niezwłocznie przystępuje do rozpoznania takiej sprawy.
Od początku funkcjonowania sądów 24-godzinnych część prawników podkreśla, że nie sprawdziły się one w praktyce, bowiem rozpatrują one praktycznie wyłącznie sprawy złapanych na gorącym uczynku pijanych kierowców. W związku z tym pojawiły się nawet doniesienia o tym, że sądy 24-godzinne zostaną zlikwidowane. Sprawa ta stała się także przedmiotem interpelacji poselskiej, skierowanej do ministra sprawiedliwości. W odpowiedzi na nią podsekretarz stanu w Ministerstwie Sprawiedliwości Jacek Czaja stwierdził, że analiza zgromadzonych przez Ministerstwo Sprawiedliwości danych potwierdza, że przeważająca ilość spraw rozpoznawanych w postępowaniu przyspieszonym, tzn przez sądy 24-godzinne, to sprawy o występki z art. 178a § 1 i 2 Kodeksu karnego (sprawy pijanych kierowców). Taka tendencja utrzymuje się od początku funkcjonowania sądów 24-godzinnych, a w listopadzie 2007 r. wyżej wymienionych przestępstw (w tym w zbiegu z art. 244 Kodeksu karnego, czyli z nałożonym przez sąd zakazem prowadzenia pojazdów) dotyczyło 2081 wniosków o rozpoznanie sprawy w postępowaniu przyspieszonym spośród ogólnej liczby 2496 wniosków, skierowanych w tym miesiącu przez prokuratury do sądów.
Ministerstwo Sprawiedliwości przyznało, że sądy 24-godzinne rozpoznają bardzo mało spraw o występki chuligańskie. W listopadzie 2007 r. do sądów w całym kraju wpłynęły zaledwie 34 wnioski o rozpoznanie sprawy w postępowaniu przyspieszonym dotyczące popełnienia występku o charakterze chuligańskim, których szybkiemu osądzeniu miało służyć właśnie wprowadzenie sądów 24-godzinnych. Dane Ministerstwa Sprawiedliwości dowodzą więc, że sądy 24-godzinne nie spełniły pokładanych w nich nadziei na szybkie rozpoznawanie występków o charakterze chuligańskim.
Resort sprawiedliwości przyznaje też, że maleje także z miesiąca na miesiąc liczba skierowanych do sądów wniosków o rozpoznanie sprawy w postępowaniu przyspieszonym, od 5733 wniosków w kwietniu 2007 r. do 2496 wniosków w listopadzie 2007 r. Ministerstwo Sprawiedliwości tłumaczy ten fakt między innymi tym, że funkcjonowanie sądów 24-godzinnych pociąga za sobą duże koszty. Wprawdzie sądy nie prowadzą odrębnej ewidencji wydatków związanych z funkcjonowaniem tego rodzaju postępowania, jednakże same wydatki na pomoc prawną udzieloną z urzędu w przypadku sądów 24-godzinnych w okresie od dnia 12 marca 2007 r. do końca 2007 r. oszacowane zostały na poziomie około 20 000 000 zł. Przepisy art. 517i § 1 i 2 Kodeksu postępowania karnego wskazują bowiem, że w postępowaniu przyspieszonym przed sądem oskarżony musi mieć obrońcę. Jeżeli oskarżony nie ma obrońcy z wyboru, prezes sądu właściwego do rozpoznania sprawy wyznacza mu obrońcę z urzędu.
Niezależnie od faktu, że koszty obligatoryjnej obrony z urzędu stanowią znaczne obciążenie dla budżetów sądów powszechnych, również niejednokrotnie sami oskarżeni wyrażają niezadowolenie z faktu obrony obligatoryjnej i w konsekwencji ponoszenia wysokich kosztów tej obrony, w przypadkach gdy nie zostali zwolnieni przez sąd od ponoszenia kosztów procesu, a charakter spraw, ich zdaniem, nie wymagał korzystania z fachowej pomocy prawnej. Ministerstwo Sprawiedliwości przyznało, że powyższe dane oraz dotychczasowa praktyka funkcjonowania postępowania przyspieszonego wskazują, że konieczne jest wprowadzenie zmian prowadzących do usprawnienia i zracjonalizowania postępowania przed sądami 24-godzinnymi, a także zmniejszenia jego kosztów. W chwili obecnej w Ministerstwie Sprawiedliwości trwa etap wypracowywania wstępnych założeń nowelizacji przepisów dotyczących sądów 24-godzinnych. Resort sprawiedliwości podkreśla, że sądy 24-godzinne nie zostaną zlikwidowane, natomiast projektowane jest wprowadzenie w postępowaniu przed tymi sądami możliwości wystąpienia z wnioskiem o skazanie bez przeprowadzania rozprawy (art. 335 Kodeks postępowania karnego), a także zmiany polegającej na tym, że nie we wszystkich sprawach rozpoznawanych w postępowaniu przyspieszonym będzie utrzymana obrona obligatoryjna, pozostanie ona w sprawach, w których oskarżony o to będzie wnosił. W ocenie Ministerstwa Sprawiedliwości słuszne wydaje się również wprowadzenie możliwości zarządzenia więcej niż jednej przerwy w rozprawie w przewidzianym w art. 517c § 1 Kodeksu postępowania karnego terminie 14 dni.
Czy sądy 24-godzinne zostaną?
Ministerstwo Sprawiedliwości przyznaje, że z miesiąca na miesiąc maleje liczba spraw rozpoznawanych przez sądy 24-godzinne Czy zostaną one w wymiarze sprawiedliwości, a jeśli tak, to w jakiej formule?