Ze wstępnego porządku obrad wynikało, że Rada Ministrów we wtorek omówić miała przygotowany przez MSWiA projekt ustawy o ochronie danych osobowych przetwarzanych w związku z zapobieganiem i zwalczaniem przestępczości. Punkt ten jednak nie pojawił się w ostatecznym planie posiedzenia.
We wcześniej podanym porządku obrad podano, że ministrowie mają we wtorek 21 sierpnia omówić przygotowany przez MSWiA projekt ustawy o ochronie danych osobowych przetwarzanych w związku z zapobieganiem i zwalczaniem przestępczości. Jak podkręślono, przygotowanie tych przepisów było konieczne bo do polskiego porządku prawnego wdrożone muszą zostać rozwiązania zawarte w tzw. unijnej dyrektywie policyjnej.
Natomiast resort w informacji o skierowaniu projektu na posiedzenie rządu zapewnia, że ujednolicenie zasad zbierania, przetwarzania oraz usuwania danych osobowych na potrzeby bezpieczeństwa państwa daje gwarancję, że państwo będzie mogło korzystać z tych danych wyłącznie w precyzyjnie uregulowanych sytuacjach oraz pod ścisłą kontrolą niezależnego od rządu organu ochrony danych osobowych.
Nie podano przyczyn zdjęcia tego projektu z porządku posiedzenia Rady Ministrów. Być może jest to związane z tym, że pierwszym jego elementem jest wstępny projekt budżetu na 2019 rok i premier uznał, że jest to tak obszerna materia, że nie będzie już czasu na omówinie innego projektu. Ale przyczyną tej decyzji mogą być też problemy z uzgodnieniem treści tego projektu.
Stara ustawa nadal obowiązuje
Może tak być, gdyż dyskusja o jego kształcie toczy się od wielu miesięcy. Czas na implementację zapisów Dyrektywy policyjnej upłynął 6 maja br. By uniknąć luki prawnej w ochronie danych osobowych w sektorze bezpieczeństwa, do ustawy o ochronie danych osobowych wprowadzającej zapisy RODO, która weszła w życie 25 maja, przyjęto poprawkę, że do czasu wdrożenia dyrektywy policyjnej, w zakresie jaki ona obejmuje, obowiązywać będzie dotychczasowa ustawa z 1997 r.
Czytaj: Implementacja dyrektywy policyjnej najwcześniej jesienią>>
Kontrowersyjne rozwiązania
Od początku wątpliwości RPO i organizacji zajmujących się prawami człowieka, budził zapis projketu uzależniający uzyskanie informacji o naszych danych przetwarzanych przez służby od wykazania, czy jest to niezbędne do ochrony "naszych żywotnych interesów". - To była konstrukcja karkołomna i nieznana dyrektywie. Absolutnie nie można tak konstruować praw jednostki żeby ona musiała coś wykazywać - mówił w niedawnej rozmowie z Prawo.pl prawnik Fundacji Panoptykon Wojciech Klicki.
To ograniczenie zostało z projektu wykreślone, ale w ocenie eksperta projekt nadal odbiega od właściwego implementowania zapisów dyrektywy. Jego zdaniem podstawowym problemem jest ogólne wyłączenie spod jego działania służb specjalnych.
- Przepisy unijne miały wzmacniać ochronę naszej prywatności w kontaktach z instytucjami odpowiadającymi za ściganie przestępczości. Ale nic z tego: przygotowana przez rząd ustawa wypacza cały sens reformy - można przeczytać w oświadczeniu opublikowanym przez Panoptykon w związku z zapowiedzią zajęcia się projektem przez rząd.
Ustawa o ochronie danych osobowych>>
- Walczymy o to, by przepisy, które trafią po wakacjach do parlamentu, miały praktyczne zastosowanie, np. by umożliwiały osobom, których dane dotyczą, złożenie skargi do Prezesa Urzędu Ochrony Danych Osobowych. Nie widzimy bowiem powodu, by Policja czy Straż Graniczna – podobnie jak prywatne korporacje – nie podlegały kontroli - komentuje Fundacja Panoptykon.