Kilka dni temu w "Dzienniku Ustaw" opublikowano wyrok TK, tym razem z obszerną adnotacją, w której powołano się m.in. na wyroki ETPC w sprawie Xero-Flor i ze skargi b. prezydenta Lecha Wałęsy podnosząc, że skład wydając ten konkretny wyrok, był wadliwy ze względu na zasiadających w nim sędziów Trybunału Konstytucyjnego. Co więcej, jest też zapowiedź Macieja Berka, członka Rady Ministrów, że takie adnotacje będą stosowane i przy innych wyrokach wydanych w wadliwym składzie. To budzi jednak mieszane opinie wśród prawników. - Taka adnotacja to prawnicze kuriozum - nie ma żadnego tytułu, nie ma żadnego autora, do jej opublikowania nie upoważnia żaden przepis ustawy z dnia 20 lipca 2000 r. o ogłaszaniu aktów normatywnych i niektórych innych aktów prawnych. Uważam, że na podstawie prawomocnego wyroku ETPCz w sprawie Xero Flor można było przyjąć, że wyroki wydane przez składy, w których zasiadali dublerzy, nie pochodzą od Trybunału Konstytucyjnego w rozumieniu obowiązującej Konstytucji i odmówić ogłoszenia takich dokumentów w Dzienniku Ustaw. Niestety, wybrano rozwiązanie, dla którego nie ma ma żadnych podstaw prawnych, a - co gorsza - sam "wyrok" jednak ogłoszono, co sprawia, że zacznie on obowiązywać, zacznie być elementem polskiego systemu prawnego. Nie tylko nie wyeliminowano tego wadliwego "wyroku" z naszego systemu prawnego, ale przy okazji naruszono obowiązujące przepisy o ogłaszaniu prawa - wskazuje profesor Grzegorz Wierczyński z Uniwersytetu Gdańskiego.
Na swoim profilu w portalu społecznościowym przytoczył też przykład z przeszłości, a konkretnie z 5 czerwca 2018 r., kiedy to przy wyroku wydanym przez TK, w składzie, któremu przewodniczył prof. Andrzej Rzepliński (wyrok był z 9 marca 2016 r.), znalazła się adnotacja, że rozstrzygnięcie wydane było z naruszeniem prawa. Przypomnijmy, że chodziło o wyrok, w którym uznano niekonstytucyjność nowelizacji ustawy o TK z 22 grudnia 2015 r. i który miesiącami nie był publikowany w Dzienniku Ustaw.
Czytaj: Ponad 80 wyroków Trybunału do usunięcia, by przywrócić praworządność>>
Izba Dyscyplinarna zajmie się wypowiedzią adw. Dubois o "psim obowiązku prokuratury" >>
Dubler kładzie się cieniem na wyroku
Temat wyroków Trybunału Konstytucyjnego wraca jak bumerang, choć pierwszym krokiem mają być sejmowe uchwały, dotyczące sędziów dublerów, porządkujące sytuację ze składami TK. Dyskusję nad tym, jak uporać się z wyrokami TK, wzbudził choćby ostatni wyrok ETPC. Trybunał uznał w nim, że Polska naruszyła Europejską Konwencję Prawa Człowieka w stosunku do ciężarnej kobiety, której zakazano dostępu do legalnej aborcji po wyroku TK z 2020 r. uchylającym jedną z legalnych przesłanek aborcji. Zaznaczono również, że w składzie byli sędziowie dublerzy.
Czytaj też w LEX: Granat Mirosław, Kryzys obowiązywania Konstytucji RP >
Monika Florczak-Wątor, profesor w Katedrze Prawa Konstytucyjnego UJ, kierownik Centrum Interdyscyplinarnych Studiów Konstytucyjnych UJ, nie ma wątpliwości co do tego, że orzeczenia TK wydane z udziałem osób nieuprawnionych do orzekania są wadliwe. - W projekcie przepisów wprowadzających ustawę o TK przygotowanym przez Zespół Ekspertów Prawnych Fundacji Batorego wskazano, że orzeczenia te „nie wywołują skutków określonych w art. 190 ust. 1 i 3 Konstytucji”. Nie są to bowiem orzeczenia w rozumieniu tego przepisu. Niemniej jednak zostały one ogłoszone w Dzienniku Ustaw i zaczęły funkcjonować w obrocie prawnym tak, jak funkcjonują orzeczenia TK spełniające standardy orzeczeń z art. 190 Konstytucji. W niektórych przypadkach te wadliwe orzeczenia TK mogły nawet zdeterminować sposób rozstrzygnięcia sprawy sądowej lub administracyjnej konkretnego obywatela. Dlatego teraz trzeba szukać takich rozwiązań, które nie tylko przywrócą porządek w obszarze legislacji i działania organów państwa, ale przede wszystkim zapewnią obywatelom poczucie bezpieczeństwa prawnego i odbudują ich zaufanie do państwa i prawa - mówi.
Jak przypomina, także Helsińska Fundacja Praw Człowieka przygotowała raport dotyczący orzeczeń, które zostały wydane z udziałem osób nieuprawnionych do orzekania w TK. - Te orzeczenia zostały poddane nie tylko analizie statystycznej, ale również merytorycznej. Są wśród nich takie, które dotyczą kwestii istotnych dla obywateli, a nawet takie, które są dla obywateli korzystne. Wraz z ogłoszeniem tych orzeczeń w Dzienniku Ustaw, obywatele mieli prawo oczekiwać, że niekonstytucyjne przepisy trwale zostały usunięte z porządku prawnego. Dlatego teraz, gdy w końcu możliwe jest potwierdzenie wadliwości orzeczeń wydanych przez TK z udziałem osób nieuprawnionych do orzekania, trzeba zagwarantować obywatelom, że w jak najmniejszym stopniu odczują skutki tej sytuacji. Obowiązek zabezpieczenia praw i wolności obywateli, tam gdzie jest to konieczne po eliminacji z obrotu prawnego wadliwych orzeczeń TK, spoczywa przede wszystkim na parlamencie - mówi.
Jakie widzi rozwiązanie?
- Jeśli zasadnie stwierdzono niekonstytucyjność przepisu ustawowego, ale dokonano tego wadliwym orzeczeniem TK, to parlament powinien niezwłocznie zareagować i wadliwy przepis poprawić. W ten sposób niekonstytucyjność zostanie wyeliminowana, choć nie mocą orzeczenia TK, lecz w wyniku reakcji legislacyjnej parlamentu. Takich problematycznych przepisów pozornie wyeliminowanych z obrotu prawnego wadliwym orzeczeniem TK jest więcej, więc warto problemy te rozwiązać kompleksowo, być może nawet w jednej ustawie niezwłocznie przyjętej przez parlament - zaznacza profesor. Przypomina, że w naszym systemie prawnym możliwe jest czasowe obowiązywanie regulacji prawnych, które zostały uznane przez TK za niekonstytucyjne. - Tak jest w art. 190 ust. 3 Konstytucji, który umożliwia pozostawienie w obrocie prawnym na czas do 18 miesięcy przepisów ustawowych, o których TK orzekł, że są niekonstytucyjne. W tym czasie przepisy te powinny zostać poprawione przez parlament. Ustrojodawca przyjął bowiem, że czasem lepiej, by niekonstytucyjne przepisy pozostały w systemie prawnym niż gdyby ich brak miał spowodować jeszcze dalej idące negatywne konsekwencje. Warunkiem prawidłowego działania tego mechanizmu jest jednak faktyczne przejęcie przez parlament odpowiedzialności za sprawne przywrócenie zgodności prawa z Konstytucją. Podobnie w przypadku orzeczeń wydanych z udziałem osób nieuprawnionych do orzekania. Skoro okazuje się, że nie wywołały one skutków prawnych, o których mowa w art. 190 ust. 1 i 3 Konstytucji, to parlament powinien sam niezwłocznie niekonstytucyjne przepisy skorygować i w ten sposób zapewnić zgodność obowiązującego prawa z Konstytucją - podsumowuje Florczak-Wątor.
Jest projekt Fundacji Batorego
W projekcie ustawy o TK autorstwa ekspertów Fundacji im. Batorego (jedna z "piątki" regulacji, które miałyby przywrócić praworządność w Polsce) zaproponowano nieważność wyroków wydanych z udziałem tzw. dublerów. Projekt stwierdza, że wyroki Trybunału Konstytucyjnego wydane z udziałem osób nieuprawnionych do orzekania są nieważne i nie wywołują skutków prawnych przewidzianych w art. 190 ust. 1 i ust. 3 Konstytucji RP. Przy czym przez osobę nieuprawnioną do orzekania projekt rozumie osobę powołaną na stanowisko sędziego TK z naruszeniem ustawy z dnia 25 czerwca 2015 r. o Trybunale Konstytucyjnym oraz wyroków TK o sygn. K 34/15 (obowiązek prezydenta do niezwłocznego odebrania ślubowania od wybranych sędziów Trybunału Konstytucyjnego ) i K 35/15 (potwierdzający konstytucyjny obowiązek prezydenta do niezwłocznego odebrania ślubowania od prawidłowo wybranych sędziów). A także osobę powołaną na jej miejsce. Analogicznie projekt kwalifikuje postanowienia Trybunału Konstytucyjnego wydane w sprawach dotyczących sporów kompetencyjnych. Wprowadza także obowiązek powtórzenia wszystkich czynności procesowych, w których brały udział osoby nieuprawnione do orzekania.
Czytaj też w LEX: Pyziak-Szafnicka Małgorzata, Trybunał Konstytucyjny á rebours >
Projekt przewiduje, że w odniesieniu do skarg konstytucyjnych i pytań prawnych, nieważność wyroku TK nie pociąga za sobą skutków dla ważności rozstrzygnięć wydanych w sprawach indywidualnych. Wyjątek ten dotyczy sytuacji, gdy po wyroku TK, wydanym z udziałem osoby nieuprawnionej do orzekania, wznowiono postępowanie sądowe lub wydano wyrok lub decyzję administracyjną w sprawie indywidualnej.
Cena promocyjna: 134.1 zł
Cena regularna: 149 zł
Najniższa cena w ostatnich 30 dniach: 149 zł
Nie publikować czy publikować z adnotacją
Wracając do samej adnotacji o wadliwości składu przy wyroku opublikowanych w Dzienniku Ustaw - zdaniem Jerzego Stępnia, prezesa Trybunału Konstytucyjnego w latach 2006–2008, sędziego w stanie spoczynku - w ten sposób zaznaczono oczywisty fakt, że osoby powołane na zajęte już stanowiska są osobami nieuprawnionymi.
- Jak dotąd mamy przynajmniej trzy orzeczenia, które stwierdzają, że dublerzy nie są sędziami. To jest uchwała Sądu Najwyższego oraz sprawa w Europejskim Trybunale Praw Człowieka Xero Flor przeciwko Polsce i Wałęsa przeciwko Polsce. Rząd miał do wyboru albo nie publikować tego orzeczenia skoro jest dotknięte wadliwością składu sądu albo opublikować. Przyjął bardzo zgrabną formułę, nie naruszającą prawa - mówi Prawo.pl.
On również uważa, że orzeczenie, które jest wydane przez skład nieuprawniony, nie jest orzeczeniem – non existens. - Nie chcąc narazić się na zarzut kopiowania zachowań poprzedniej koalicji (w tym przypadku chodzi o niepublikowanie wyroków), Rządowe Centrum Legislacji znalazło bardzo zgrabne wyjście – opublikowało wyrok z informacją, że orzekali sędziowie nieuprawnieni. Wobec tego wszystkie inne organy, które będą stosowały prawo, będą wiedziały, że tego wyroku nie należy stosować. Myślę, że tak się zachowają wszystkie agendy rządowe, natomiast sędziowie – albo się podporządkują, albo nie. Mam nadzieję, że uznają ten wyrok P 2/17 za nieistniejący - zaznacza. Zwraca uwagę na jeszcze jedną kwestie, że stosowanie wyroków wydawanych przez sądy źle obsadzone, może się skończyć w przyszłości postępowaniem dyscyplinarnym.
Co dalej? Ponowne rozpatrzenie
- Taka adnotacja przy wyroku może spowodować, że będą wątpliwości czy faktycznie te wyroki zostały wydane i można uznać je za wyroki z racji tego, iż skład orzekający TK był wadliwy - mówi natomiast prof. Mariusz Bidziński z Uniwersytetu SWPS w Warszawie. W jego ocenie niezbędne będzie stworzenie możliwości dotyczących wznowienia postępowania (pytanie czy na wniosek, czy z urzędu) tak, by przy rozstrzyganiu spraw brał udział wyłącznie prawidłowy składu Trybunału. - Wyroki wydane przez skład TK, który był niewłaściwy skutkuje tym, że taki wyrok nie istnieje. Trudno jest mówić o wyroku w imieniu RP, jeśli w składzie były osoby, które nie miały prawa orzekać. Te postępowania muszą więc zostać wznowione. Zresztą podobnie jest z postępowaniami umorzonymi czy też odrzuconymi przez TK skargami lub wnioskami. Liczba rozstrzygnięć Trybunału, które trzeba będzie zweryfikować, sięga kilkudziesięciu - zaznacza.
W jego ocenie, w przypadku rozstrzygnięć TK procedura „uzdrowienia” powinna zostać rozwiązana systemowo. - A to dlatego, że chodzi o interes publiczny, interes państwa - mówi.
Czytaj też w LEX: Muszyński Mariusz, Dialog Trybunału Konstytucyjnego RP i Trybunału Sprawiedliwości UE >
Co z wynagrodzeniami sędziowskimi?
Dopytywany, z punktu widzenia praktycznego, o wyrok dotyczący wynagrodzeń sędziowskich z 8 listopada 2023, prof. Bidziński wskazuje, że w tym przypadku były dwie problematyczne kwestie.
- Po pierwsze - wadliwość składu, a po drugie - niemożność orzekania, gdyż TK orzekał także w zakresie wynagrodzeń dla sędziów TK. To tak, jakby każdy z tych sędziów prowadził swoją sprawę z powództwa przeciwko niemu i sam sobie ją rozstrzygał. Sędziowie TK wykazali się zupełną indolencją prawną i ignorancją znajomości zasad postępowania i norm konstytucyjnych, którymi się posługują - mówi prof. Bidziński. I dodaje, że już studenci pierwszego roku studiów doskonale znają zasadę nemo iudex in causa sua (nikt nie może być sędzią we własnej sprawie). Dopytywany jak cofnąć skutki powiedział, że nie będzie to łatwe.
- Jeśli stwierdzimy, że sędziowie w zakresie orzekania co do swoich wynagrodzeń - po pierwsze - nie byli kompetentni (z powodu niewłaściwego składu), po drugie - nie mogli orzekać we własnym zakresie, to mamy do czynienia z bezpodstawnym wzbogaceniem się, a także działaniu kierunkowym, gdyż sami sędziowie orzekali o swoich własnych sprawach. W efekcie powinni zwrócić uposażenie, które im nie przysługiwało. Natomiast w odniesieniu do sędziów sądów powszechnych niezbędnym jest uprzednie wykazanie, że orzeczenia TK nie było. Dopiero w takiej sytuacji środki te będą podlegały zwrotowi. Warto raz jeszcze podkreślić, że jeśli wyrok wydany został przez niewłaściwy skład TK, to tego wyroku nie ma, a co za tym idzie - odpada podstawa wypłaty wyższych wynagrodzeń. Oczywiście pojawi się pytanie o ochronę praw nabytych, ale to już inna kwestia. Co więcej, możliwe, że dodatkowe uposażenie zostało już wydane na bieżące potrzeby, co też implikować będzie dodatkowe trudności - podsumowuje. I zaznacza, że to dotyczy wszystkich pozostałych wyroków, w których byli sędziowie dublerzy, ale też Krystyna Pawłowicz i Stanisław Piotrowicz (nie mogli być powołani na sędziów TK z uwagi na przekroczenie dopuszczalnego wieku).
Czytaj też w LEX: Zieliński Maciej Jakub, Kilka uwag na marginesie sporu o legalność obsady stanowisk sędziowskich w Trybunale Konstytucyjnym w 2015 r. >
-------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Linki w tekście artykułu mogą odsyłać bezpośrednio do odpowiednich dokumentów w programie LEX. Aby móc przeglądać te dokumenty, konieczne jest zalogowanie się do programu. Dostęp do treści dokumentów w programie LEX jest zależny od posiadanych licencji.