Z dowodami przeciwko sobie nie może zapoznać się osoba oskarżana o poważne przestępstwa, nie zna ich obrońca tej osoby, ale może je zobaczyć cała Polska w telewizji. Minister Zbigniew Ziobro po raz kolejny zaprezentował niekonwencjonalne podejście do zasad rządzących postępowaniami karnymi i występujących w nich dowodów. Minister sprawiedliwości, który jest też prokuratorem generalnym, bez wątpienia ma bardzo dużo pracy.
Zbigniew Ziobro zresztą często w wywiadach prasowych podkreśla, jak bardzo jest człowiekiem zapracowanym. Obok jednak kierowania dwoma wielkimi urzędami, co wymaga patrzenia raczej na wymiar sprawiedliwości i organa ścigania raczej w szerszej perspektywie, znajduje on czas na zajmowanie się niektórymi sprawami szczegółowo. Tak właśnie było ze sprawą doktora G., którego minister już w dniu zatrzymania oskarżył nie tylko o korupcję ale i o zabójstwo. Zrobił to publicznie, przed kamerami, poszło w Polskę, więc potem kolejne fakty to już tylko pochodne tej wypowiedzi. Ponieważ po takim oskarżeniu, nie mającym podstaw nawet w akcie oskarżenia,na ministra posypała się krytyka, próbuje on w kolejnych wystąpieniach udowadniać, że miał podstawy do takiej oceny postępowania doktora G.
Najnowszy fakt to prezentacja w jednej z telewizji nagrania wykonanego z ukrytej kamery przez CBA, na którym podobno widać, jak doktor G. przyjmuje łapówki. Być może tak było, ale by w państwie prawa oskarżyć i ewentualnie ukarać kogoś za tak poważne przestępstwo jak korupcja, to takie nagrania musi przeanalizować niezawisły sąd. Wcześniej jednak dowody i akt oskarżenia musi przygotować prokuratura. Prokuratorzy coś tam podobno w tej sprawie robią, ale do aktu oskarżenia jeszcze chyba daleko. Świadczyć o tym może fakt, że z aktami sprawy nie mógł jeszcze zapoznać się ani oskarżony ani jego pełnomocnik. Adwokat doktora G. twierdzi, że wielokrotnie się o to upominała, ale dotąd bez skutku.
Może sprawa jeszcze nie dojrzała do tego, by dokumenty pokazać zainteresowanym, ale do tego by prezentować je w telewizji, owszem. Magdalena Bentkowska-Kiczor, obrońca G. uważa takie postępowanie prokuratury i jej najwyższego szefa za naganne i zapowiada skargę do Strasburga. Zamierza ją dołączyć do wcześniej już złożonej do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka skargi na naruszanie przez polskiego ministra sprawiedliwości zasady domniemania niewinności oraz przeciwko wypowiadanym przez niego komentarzom przed sądową oceną dowodów. Pytany przez PAP o opinie na ten temat znawca procedury karnej prof. Piotr Kruszyński uważa, że Zbigniew Ziobro wprawdzie prawa nie złamał, ale jego postępek na dwa tygodnie przed wyborami uważa za naganny. Zdaniem prof. Kruszyńskiego prezentacja nagrań "służy interesowi politycznemu Zbigniewa Ziobry, a nie obronie dobrego imienia prokuratury", co minister deklarował podczas programu.- Trudno zakładać, by Prokurator Generalny, ujawniając dowody ze śledztwa, nie miał na to zgody prokuratora prowadzącego postępowanie, ale robienie tego na dwa tygodnie przed wyborami, to już jest rzecz niespotykana - komentuje prof. Kruszyński
Cała Polska wie to, czego nie wie oskarżony
Z dowodami przeciwko sobie nie może zapoznać się osoba oskarżana o poważne przestępstwa, nie zna ich obrońca tej osoby, ale może je zobaczyć cała Polska w telewizji. Minister Sprawiedliwości Zbigniew Ziobro zaprezentował, według prawników, niekonwencjonalne podejście do zasad rządzących postępowaniami karnymi i występujących w nich dowodów. Pytany przez PAP o opinie na ten temat znawca procedury karnej prof. Piotr Kruszyński uważa, że Zbigniew Ziobro wprawdzie prawa nie złamał, ale jego postępek na dwa tygodnie przed wyborami uważa za naganny.