Według uzyskanych przez resort sprawiedliwości danych około 50 sędziów z 16 sądów rejonowych w kraju powstrzymało się od obowiązków orzeczniczych.
Kontrowersje prawne w sprawie orzekania w części sądów rejonowych wywołała lipcowa uchwała siedmioosobowego składu Izby Cywilnej SN, gdzie w uzasadnieniu wskazano, że uprawnienie do przeniesienia sędziego na inne miejsce służbowe przysługuje wyłącznie ministrowi sprawiedliwości i nie można go przekazać innej osobie, w tym sekretarzowi lub podsekretarzowi stanu. Problem w tym, że decyzje o przeniesieniu ponad 500 sędziów najmniejszych sądów rejonowych w ramach reorganizacji sądów za czasów ministra Jarosława Gowina były podpisane przez wiceministrów sprawiedliwości. Według SN, z tego powodu decyzje i orzeczenia wydane przez tych sędziów mogą okazać się nieważne.
"Oczywiście uchwała SN dotyczyła jednej sprawy, ale inni sędziowie też w tym momencie nie wiedzą, co mają myśleć. Nie jest rolą SN, żeby sytuację gmatwać, tylko wyjaśnić" - powiedział Biernacki na konferencji prasowej. Dodał, że uzasadnienie lipcowej uchwały SN jest dla niego "zaskakujące".
W zeszłym tygodniu Biernacki zawnioskował już, by SN w pełnym składzie rozstrzygnął kwestię możliwości przenoszenia sędziów w ramach reorganizacji sądów decyzją wiceministrów. Uzasadniając prośbę o jasną wykładnię prawa minister przytoczył w swym piśmie m.in. uchwałę całego SN z 2007 r., gdy rozstrzygnięto, że wiceminister sprawiedliwości może podpisywać decyzje o delegowaniu sędziów do orzekania w wyższej instancji (na ich własną prośbę).
Resort sprawiedliwości poinformował zarazem, że w piątek zwrócono się do prezesów sądów apelacyjnych o informacje co do podjętych przez nich działań organizacyjnych "minimalizujących negatywne skutki społeczne zaistniałej sytuacji w związku z podjętą przez SN uchwałą". Do prezesów SA wystosowano też stanowisko, w którym resort uznaje, że brak jest podstaw "do odstępowania od wykonywania służby przez sędziów".
"Prawo się nie zmieniło, liczymy że sędziowie będą postępowali zgodnie z prawem; liczymy też, że ci sędziowie wrócą do orzekania" - powiedział PAP wiceminister sprawiedliwości Wojciech Hajduk.
Jak dodał, ministerstwo monitoruje sytuację, prezesi sądów wyznaczają zastępstwa, by procesy toczyły się jak najsprawniej. Powiedział, że w ciągu ostatniej dekady przeniesiono w kraju około trzy tysiące sędziów i prawie zawsze decyzje podpisywali wiceministrowie. "Taka była praktyka od dziesiątek lat" - zaznaczył.
"Problem dotyczy nie ostatniej reorganizacji sądów, ale wszystkich sądów, które były powoływane od 1997 r." - powiedział Hajduk. Ocenił, że obecnie dużo zależy od tego jak poszczególne sprawy z sądów rejonowych będą rozstrzygane pod względem formalnym przez sądy II instancji. "Definitywnie kwestię tę może jednak rozstrzygnąć SN, ewentualnie Trybunał Konstytucyjny" - powiedział.
Jak powiedziała w poniedziałek PAP Teresa Pyźlak z zespołu prasowego SN, pismo ministra Biernackiego wpłynęło do SN na razie tylko drogą elektroniczną. "Czekamy na przekazanie nam pisma drogą oficjalną. Gdy wpłynie, zostanie przeanalizowane, czy zachodzą przesłanki, aby skierować zagadnienie prawne na pełny skład wszystkich sędziów Sądu Najwyższego, jak chce pan minister" - dodała.
W zeszłym tygodniu Krajowa Rada Sądownictwa apelując do MS o szybkie naprawienie sytuacji przypomniała, że w najnowszej historii występowały przypadki, gdy w drodze wyjątku uchwalano przepisy z mocą wsteczną. Działo się tak, jeżeli zasady demokratycznego państwa prawa nie stoją temu na przeszkodzie. W poniedziałek Biernacki ocenił jednak, że w tym przypadku "tego typu decyzja byłaby decyzją niezgodną z prawem".