Małżeństwo K., które wzięło w 2006 roku kredyt hipoteczny w wysokości 360 tys. zł uznało, że nadpłata powstała, bo przy spłacie kredytu, klauzule przeliczenia walutowego były niezgodne z prawem i pozwała bank. Sąd I instancji uznał, że bank nie musi zwracać pieniędzy. Para odwołała się od tej decyzji.
W poniedziałek Sąd Okręgowy postanowił odroczyć rozprawę. W ocenie sądu należy jeszcze uzupełnić materiał dowodowy o uzupełniającą, pisemną opinię biegłego z zakresu rachunkowości i finansów. Po wydaniu opinii przedstawiona ona zostanie pełnomocnikom stron, a później zostanie wyznaczony kolejny termin rozprawy.
W pozwie przeciw mBankowi para domaga się zwrotu ponad 62 tys. zł nadpłaty wraz z odsetkami, która - ich zdaniem - powstała z uwagi na to, że przy spłacie kredytu, klauzule przeliczenia walutowego były niezgodne z prawem (abuzywne). Kwestionują oni zarówno klauzulę dotyczącą kursu walut, czyli klauzule indeksacyjne, jak również klauzulę zmiennego oprocentowania.
Ich żądania stanowią kwotę różnicy pomiędzy sumami rat, które wpłacono do banku, a tą kwotą, która - ich zdaniem - powinna być należna bankowi w sytuacji, w której te klauzule byłyby wyeliminowane z umowy. Małżeństwo nie było w stanie zidentyfikować tych kursów walut, które były wykorzystywane przez bank do obliczenia wysokości rat. To odbywało się według tabeli kursowej, której sposób ułożenia był powodom nieznany. Nie było wskazanych parametrów, algorytmów, w jaki sposób bank te kwoty obliczał.
Zdaniem pełnomocników K. konsekwencją uznania tych klauzul za abuzywne, powinno być to, że kredyt jest kredytem złotówkowym, tzn. powodowie powinni spłacić kwotę, którą otrzymali od banku plus odsetki i ewentualne prowizje oprocentowane według LIBOR.
We wrześniu ub. roku sąd I instancji oddalił ich pozew wskazując m.in., że byli oni informowani przy zawieraniu umowy z bankiem o ryzyku, jakie jest związane z zaciągnięciem kredytu hipotecznego waloryzowanego kursem waluty obcej. Sąd przypomniał, że jeden z paragrafów umowy regulował kwestie oprocentowania, m.in. sytuację, w jakiej bank będzie uprawniony do zmiany wysokości oprocentowania. Inny paragraf umowy przewidywał zasady i wysokość rat kredytu. Sąd ustalił także, że w umowie zawarte było oświadczenie małżonków, którzy oświadczyli, że zostali dokładnie zapoznani z warunkami udzielenia kredytu i w pełni je akceptują. Tym samym wiedzieli, że z tym kredytem związane jest ryzyko kursowe, co może wpłynąć na wzrost jego kosztów.
Sąd uznał, iż nie można przyjąć, że klauzule zmiennego oprocentowania oraz klauzule indeksacji walutowej były niedozwolonymi postanowieniami umownymi. Wskazał, że uznanie konkretnej klauzuli umownej za niedozwoloną wymaga stwierdzenia łącznego wystąpienia dwóch przesłanek - sprzeczności z dobrymi obyczajami oraz rażącego naruszenia interesów konsumenta, czego powodowie nie wykazali.
Para odwołała się od decyzji sądu I instancji.
Według reprezentującego małżeństwo K. radcy prawnego Mariusza Korpalskiego, w tej sprawie rażące naruszenie interesów konsumenta jest oczywiste.
"Dowolność banku w ustalaniu wysokości zobowiązań wobec drugiej strony przewidzianej w umowie jest nie do pogodzenia ani z zasadami dobrych obyczajów uczciwości, ani z ustawą, ani z przepisami unijnymi. W związku z tym stanowisko sądu rejonowego oceniamy, jako pomyłkę" - wyjaśnił powody wniesienia apelacji.
Jak podkreślił, stosując się do dyrektyw unijnych zakładających pomijanie klauzul – które wg. niego – bank wpisał bezprawnie do umowy, wyglądałaby ona jak umowa kredytu złotówkowego. "Od 2000 roku mamy obowiązek stosować prawo unijne w tym zakresie, czyli pozbawiać nieuczciwego przedsiębiorcę profitów z tytułów nieuczciwych klauzul umownych" - wskazał.
Korpalski przypomniał, że była to pierwsza sprawa dotycząca kredytu indeksowanego, w której swój pogląd wyraził prezes UOKiK, przychylając się do stanowiska powodów. Szef urzędu uznał, że klauzule, które nieprecyzyjnie wskazują przesłanki zmiany oprocentowania oraz sposób ustalania wysokości kwoty kredytu hipotecznego waloryzowanego do franka szwajcarskiego i rat kapitałowo-odsetkowych są niedozwolone. Tego stanowiska nie uwzględnił sąd I instancji wskazując, że nie ma ono waloru dowodowego. (PAP)