Adwokat Roman Rewald, kancelaria Weil Gotshal & Manges, Polska Rada Biznesu:
Polska Rada Biznesu konsekwentnie podkreśla swoje zaniepokojenie nadużywaniem w Polsce instytucji tymczasowego aresztowania. Szczególnie gdy ten środek zabezpieczający dotyczy ludzi biznesu. Krytycznie oceniamy takie podejście organów ścigania, które w każdym przedsiębiorcy widzą potencjalnego lub rzeczywistego przestępcę.
My rozumiemy, że organa ścigania i sądy mają obowiązek wypełniać swoją misję, rozumiemy też potrzebę stosowania odpowiednich zabezpieczeń procesowych.
Jednak uważamy, że ten najbardziej spektakularny środek, jakim jest tymczasowe aresztowanie, powinien być stosowany z umiarem i ograniczać się tylko do sytuacji nadzwyczajnych. Dla ludzi biznesu tymczasowe aresztowanie ma wręcz dewastujące efekty. Nie tylko dla przedsiębiorców, ale także dla ich firm. Znamy przecież bardzo wiele takich przykładów, gdy tymczasowe aresztowanie właściciela oznaczało koniec jego kariery biznesowej i upadek firmy. Zwracamy uwagę na to, że to ma także duże znaczenie gospodarcze. Dlatego stosowanie tego środka powinno być absolutną ostatecznością.
Nie bez znaczenia jest też, że zatrzymanie biznesmena odbywa się w taki sam sposób jak pospolitego bandyty. Czyli wpada ekipa policyjna o szóstej rano, rzuca wszystkich na podłogę, przystawia pistolety do głów członków rodziny, robi przeszukanie, wyprowadza człowieka w kajdankach, zamyka w celi jeden na dwa metry. To strasznie inwazyjny sposób traktowania kogoś, kto jest tylko podejrzany, nie jest jeszcze przestępcą. Co więcej, to potem trwa tygodniami, miesiącami, a nierzadko i latami.
Konsekwencje osobiste i finansowe takiego potraktowania są ogromne. Wyobraźmy sobie jakie zamieszanie w firmie wywołuje choroba szefa przez miesiąc. Tymczasowe aresztowanie na klika miesięcy skutkuje nieporównanie większymi konsekwencjami. Nieraz po prostu oznacza koniec tego biznesu.
Problemem jest nie tylko uciążliwość i wielka inwazyjność tego środka procesowego, ale także jego długotrwałość. Polska negatywnie wyróżnia się w Europie pod względem przewlekłości postępowań, co automatycznie przekłada się na długotrwałość aresztów, jeśli ten środek jest stosowany.
Nie do akceptacji jest taka praca wymiaru sprawiedliwości, w której najpierw stawia się komuś zarzuty, a dopiero potem próbuje się je weryfikować. Często jest tak, że jak już areszt trwa, to się go przedłuża, żeby coś znaleźć. A już szczególnie nie do przyjęcia jest tzw. areszt wydobywczy. To wyjątkowo obrzydliwa forma wywierania nacisku na podejrzanego, która moim zdaniem jest niczym innym jak torturą.
Środowiska biznesowe wielokrotnie apelowały o rozsądek w tej dziedzinie, a także o społeczny protest przeciwko takiemu postępowaniu organów ścigania. Najnowszy raport na ten temat, przygotowany przez ekspertów Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka pokazuje, że nadal trzeba się o to upominać.
Czytaj także: Wciąż za dużo aresztowań w Polsce