Adam Bodnar z Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka komentuje argumenty najczęściej podnoszone w dyskusji toczącej się w samorządach adwokatów i radców prawnych nad założeniami do projektu ustawy zakładającej połączenie tych zawodów w jedną „nową adwokaturę”. Autor, wspólnie a Łukaszem Bojarskim i Filipem Wejmanem opublikował w lutym 2007 roku projekt  pt. „Nowa adwokatura”, który był jednym z pierwszych dokumentów otwierających publiczną dyskusję o połączeniu zawodów adwokata i radcy prawnego.

Brak dyskusji ze środowiskiem, decyzja podjęta

Mam wrażenie, że jest to argument-wytrych. Przecież w ten sposób każdy pomysł reformy może być obalony, bo przecież zawsze lepiej jest dyskutować, szczególnie jeśli istnieje duża szansa, że dyskusja do niczego nie będzie prowadzić. Moim zdaniem dyskusja niekoniecznie musi mieć formę ustrukturyzowaną. Ona toczy się od co najmniej kilku lat, w łonie zawodów prawniczych, organizacji pozarządowych, ośrodków rządowych czy nauki. Świadczy o tym chociażby fakt, że już przed oddaniem projektu do konsultacji społecznych wiadomo było mniej więcej jakie będzie stanowisko poszczególnych samorządów. Rząd musi proponować pewne rozwiązania – to jest jego rola wobec społeczeństwa. Nie może brać pomysłów z powietrza, a w tym przypadku z tym absolutnie nie mieliśmy do czynienia. Projekt jest efektem pracy zespołu, w skład którego wchodziły osoby z różnych środowisk.

Likwidacja samorządów i pozbawienie ich własności majątku

Jest to argument całkowicie bezpodstawny. Nikt niczego nie zamierza likwidować ale zamierza połączyć zawody. Nawet kodeks spółek handlowych przewiduje dwie odrębne instytucje prawne – likwidacji spółki i połączenia spółek. Każdy prawnik powinien zdawać sobie sprawę z tej istotnej różnicy. Rząd nie zamierza także przejmować majątku. Majątek samorządów przejdzie na własność połączonego samorządu – adwokatury.

Osłabienie adwokatury, pozbawienie jej etosu i tradycji

Adwokatura często lubi się powoływać na etos i tradycję, szczególnie na przykład tych odważnych z czasów PRL. W sytuacji jednak kiedy jednemu z nich dzieje się prawdziwa krzywda, głos adwokatury w jego obronie, przypominanie zasług dla samorządu, praw człowieka i praworządności, jest słabo słyszalny.
Adwokatura jest w stanie wydać pisemne stanowisko w sprawie zawieszenia dwóch adwokatów w zawodzie (mec. Rychłowski i mec. Małecki). Jednak jej głosu czy przedstawiciela brakuje na posiedzeniu sądu rozpatrującego zażalenie na postanowienie prokuratury o zawieszeniu – kiedy właśnie „fizyczne” okazanie solidarności jest szczególnie ważne. Nie widziałem także do tej pory zapowiedzi zakwestionowania do Trybunału Konstytucyjnego art. 276 k.p.k. w zakresie w jakim pozwala na zawieszenie adwokata w zawodzie decyzją prokuratora.
Adwokatura w ostatnich miesiącach miała wiele okazji pokazać jak bardzo dba o etos i tradycję. Pytanie tylko czy nie jest to chwyt retoryczny, używany na potrzeby debaty publicznej, i czy ten etos jest potwierdzany codziennymi działaniami, stanowiskami, pamięcią oraz solidarnością. Z rozmów z kolegami-adwokatami wnioskuję, że nie do końca.
Poza tym w dobie profesjonalizacji usług prawniczych, zapotrzebowania na te usługi, trudno jest mówić o zawodzie adwokata wciąż w kategoriach etosowych. Czy tłumy adwokatów i radców prawnych pracujących na co dzień w dużych międzynarodowych kancelariach korzystają  z tego etosu i tradycji w tym samym stopniu co np. adwokaci specjalizujący się w sprawach karnych? Etos przetrwa tak długo jak będzie elita adwokatów, która będzie chciała się angażować w sprawy państwa, sprawy dotyczące praw człowieka, będzie podejmować kontrowersyjne obrony, w tym pro bono. Najlepszym przykładem kształtowania etosu w ostatnich latach jest śp. prof. Zbigniew Hołda.

Likwidacja małych izb, w których najlepiej rozwija się aktywność samorządowa

Problem w tym, że aktywność samorządowa w małych izbach ma też odwrotne skutki – brak wystarczającej skrupulatności i rzetelności w rozpoznawaniu spraw dyscyplinarnych. Po to mają być właśnie duże izby – aby zapewnić profesjonalizację rzecznictwa dyscyplinarnego. Dla społeczeństwa to zdecydowanie ważniejsza wartość, gdyż prowadzi do wzrostu jakości usług.

Naruszenie art. 17 konstytucji

Art. 17 Konstytucji nie zostanie naruszony, gdyż państwo nie likwiduje samorządu, ale jedynie łączy dwa istniejące samorządy – co więcej w celu ich wzmocnienia w relacjach z państwem. Piecza nad należytym wykonywaniem zawodu dalej będzie w rękach adwokatury.

Zniszczenie adwokatury jako komunistyczny imperatyw  od czasów tow. Gomułki

Trudno dyskutować z argumentami, które pozbawione są jakiegokolwiek merytorycznego aspektu, a stanowią tylko tani chwyt publicystyczny.

Doraźny interes polityczny 

Gdyby ten projekt był doraźnym interesem politycznym to w powstanie założeń projektu do ustawy o zawodzie adwokata nie zaangażowałoby się tak wielu znaczących przedstawicieli środowisk adwokatury, radców prawnych oraz organizacji pozarządowych. Osoby te nie są związane z żadną partią, a jednak poświęciły swój czas, aby nad projektem pracować, zdając sobie sprawę z jego wagi dla interesu publicznego.

Na korzyść dzisiejszych radców prawnych

Projekt nie był tworzony na korzyść jednego czy drugiego samorządu. Punktem wyjścia była konieczność wprowadzenia regulacji, która przypominałaby te funkcjonujące w wielu państwach, gdzie jest tylko jeden samorząd. Uważamy, że z punktu widzenia ochrony praw jednostki konieczne jest istnienie silnego samorządu, z silnym i rzetelnym sądownictwem dyscyplinarnym, szkoleniem, ujednoliconymi zasadami etycznymi i zasadami świadczenia usług prawnych.

Adwokat to wolny zawód i nie może pracować na etacie.

Adwokat będzie wciąż wolnym zawodem, ale w pewnych sytuacjach powinna istnieć możliwość zatrudnienia na etacie, z jednoczesnym ścisłym wprowadzeniem ograniczeń co do tego czym osoba pracująca na etacie może się zajmować i normami dotyczącymi konfliktu interesów oraz norm etycznych. Założenia do projektu ustawy przewidują aż osiem różnych obostrzeń z tym związanych. Z punktu widzenia interesu publicznego nie widzę przeszkód przed zaakceptowaniem tego rozwiązania.

Projekt przewiduje szkolenie aplikantów oparte na wadliwym założeniu, że centralnie utworzony ośrodek szkoleniowy zapewni wyższy poziom szkolenia, aniżeli lokalne szkolenie zawodowe, oparte na bezpośrednim kontakcie aplikanta z pracą adwokata,

Już teraz widać, że w wielu przypadkach szkolenie opierające się na bezpośrednim kontakcie aplikanta z pracą adwokata może stać się fikcją, ze względu na ograniczoną liczbę patronów (lub liczbę aplikantów przypadającą na patrona). Warto natomiast dbać o w miarę jednolity system szkolenia, oparty na najlepszych wzorach, z użyciem materiałów szkoleniowych przygotowanych na potrzeby aplikantów, z użyciem e-learningu, dostępem do najlepszych wykładowców w danych izbach, współpracą z organizacjami pozarządowymi. Obserwowanie praktyki Krajowej Rady Radców Prawnych czy ORA w Warszawie wskazuje, że to może przynieść niezłe efekty. Oczywiście powstaje pytanie jak to będzie wyglądać w praktyce. Myślę, że jednostki centralne powinny być odpowiedzialne za przygotowywanie programów nauczania, zamawianie podręczników, stron e-learningowych, standardowych szkoleń itd., natomiast ich realizacja powinna należeć do poszczególnych izb.

Projekt nie spowoduje jednolitości podmiotowej na rynku usług prawniczych, gdyż połączenie dotyczy tylko dwóch grup zawodowych

Rozumiem, że to pytanie zmierza do odpowiedzi na kwestię statusu doradców prawnych w kontekście połączenia. Moim zdaniem po ostatnim egzaminie na aplikacje status doradców prawnych – czyli osób korzystających z zasady wolności działalności gospodarczej – będzie malał. Być może w którymś momencie większość doradców wstąpi do adwokatury (poprzez aplikację)  i to rozdrobnienie zawodowe w ogóle przestanie stanowić istotny problem. Adwokatura w założeniu ma być podstawową formą świadczenia pomocy prawnej i to pomocy w najpełniejszym wymiarze. Wykonywanie czynności prawniczych przez przedstawicieli innych zawodów będzie dopuszczalne tylko w ograniczonym zakresie, szczegółowo określonym ustawą.

Kontrowersyjne jest oparcie Projektu na fałszywym założeniu, że w następstwie proponowanych zmian nastąpi wzrost dostępu klientów do usług prawniczych, dzięki ujednoliceniu uprawnień zawodowych członków dotychczasowych dwóch korporacji; nie ma żadnego racjonalnego powodu, by połączenie zawodów spowodowało wzrost podaży usług, o tej ostatniej decyduje bowiem nie liczba samorządów zawodowych, lecz liczba osób wykonujących zawód.

Mam wrażenie, że twórcy projektu do założeń ustawy w ogóle nie analizowali kwestii wzrostu podaży usług, wzrostu liczby adwokatów. Raczej zakładali, że taki wzrost jest nieunikniony (choćby ze względu na liczbę studentów prawa), a co za tym idzie konieczne jest zwiększenie nadzoru nad rzetelnością zawodową coraz szerszych kręgów adwokatów. Temu służyć mogą sprawne i profesjonalne sądy dyscyplinarne.

……………
W związku z generalnie jednakową tonacją opinii lokalnych samorządów adwokackich (poza izbą warszawską) i podzielonymi stanowiskami w samorządzie radcowskim, nasuwa się wniosek, iż jeśli rząd zechce przeprowadzić tę ustawę, to będzie  musiał zrobić to wbrew samorządom. Pytanie, czy   zatem będzie mieć  taką determinację?