W 2003 r. Wawrzynów jako szef techniki w Dowództwie Wojsk Lądowych przygotowywał wysłanie pierwszej zmiany wojsk do Iraku. Wśród pilnie dokonanych zakupów znalazły się agregaty prądotwórcze dla szpitala polowego.
Na początku listopada 2003 r. na odprawie w Dowództwie Wojsk Lądowych dowiedział się o wyznaczeniu go na generalski etat zastępcy szefa logistyki Wojsk Lądowych. Trzy dni później został zatrzymany, a potem aresztowany pod zarzutem doprowadzenia do zakupu wadliwego sprzętu.
W areszcie spędził prawie pół roku, decyzja o awansie została anulowana. Z wojska odszedł w 2006 r. Przez osiem lat nie mógł znaleźć pracy, ponieważ toczyło się przeciw niemu postępowanie karne. „Mieszkam na osiedlu wojskowym, nie byłem anonimowym człowiekiem” – powiedział Wawrzynów w czwartek. Mówił, że sprawa odbiła się na jego rodzinie – on sam i jego dzieci słyszały uszczypliwości, stres przyczynił się do choroby żony; Wawrzynów korzystał z pomocy psychiatrycznej.
Proces wykazał, że agregaty – używane później także w Czadzie, Kosowie i Afganistanie - pracują bez remontu znacznie dłużej, niż przewidują normy. W 2011 r. sprawa została prawomocnie umorzona.
W październiku 2012 r. Wojskowy Sąd Okręgowy w Warszawie w procesie cywilnym przyznał Wawrzynowowi 150 tys. zł zadośćuczynienia i 36 tys. zł za dochody, które utracił wskutek udaremnienia generalskiego awansu.
Wawrzynów odwołał się od decyzji o zadośćuczynieniu, nie wskazując konkretnej kwoty. Jego pełnomocnik, powołując się na orzecznictwo w przypadkach niesłusznego aresztowania w policji i wymiarze sprawiedliwości, wnosił o 400 tys. zł odszkodowania.
SN uznał, że „żadna kwota w sposób doskonały” nie może zrekompensować krzywdy, jakiej doznał Wawrzynów od państwa. Sąd podkreślił, że jako oficer Wawrzynów wiernie temu państwu służył, bez zarzutu wypełniając obowiązki. Wyrok jest prawomocny.