Policjanci z Wydziału dw. z Korupcją KWP w Szczecinie zwalczający na co dzień tego rodzaju przestępczość, wszczęli śledztwo na podstawie materiałów operacyjnych. Początkowo do funkcjonariuszy docierały tylko pojedyncze sygnały o tym, że pojawiła się osoba, która powołując się na wpływy w instytucjach samorządowych oraz kościelnych, obiecuje podjęcia się załatwienia formalności związanych z zakupem nieruchomości. Oczywiście za tego rodzaju pośrednictwo osoba ta pobierała od zainteresowanych gotówkę.
Szereg czynności doprowadziło do zebrania materiału dowodowego, który dał podstawę do wszczęcia śledztwa i zobrazował zarzucany Robertowi B. przestępczy proceder. Ustalono, że mężczyzna na podstawie ogłoszeń prasowych nawiązywał kontakt z osobami fizycznymi jak również przedstawicielami firm zajmujących się obrotem nieruchomościami. U osób tych podejrzany wywoływał błędne przeświadczenie, że posiada wpływy w zarządzie Budynków i Lokali Komunalnych oraz Urzędzie Miejskim w Szczecinie, a także w Kurii Metropolitarnej w Szczecinie. Między innymi obiecywał uzyskanie korzystnej decyzji urzędowej polegającej na szybkim podziale gruntu i wydzieleniu go z większej ilości, uzyskaniu odpowiednich zezwoleń i przekształceniu sposobu użytkowania gruntu, jak również oferował pomoc w przeprowadzeniu przetargu ze wskazaniem na zainteresowany podmiot. Natomiast w przypadku zadłużonych mieszkań oferował pomoc w szybkim oddłużeniu i wysiedleniu lokatora z umieszczeniem go w lokalu zastępczym. Za oferowane „usługi" Robert B. miał pobierać od 2 do 50 tysięcy złotych.
Mężczyzna – wcześniej wielokrotnie karany za oszustwa – swoim darem przekonywania i sposobem bycia spowodował, że szereg osób uwierzyło, że istotnie posiada on znajomości w instytucjach, które pozwolą na bezproblemowe załatwienie formalności. W toku prowadzonego śledztwa Prokurator przedstawił Robertowi B. łącznie 20 zarzutów, w tym 8 z nich o charakterze korupcyjnym. Pozostałe dotyczą oszustw, podrabiania i ukrywania dokumentów, kradzieży. Mężczyzna działał w warunkach recydywy, dlatego teraz grozić mu może do 12 lat więzienia. Łącznie w sprawie ustalono 21 osób pokrzywdzonych, od których sprawca wyłudził 177 tysięcy złotych. Na podstawie zgromadzonego materiału procesowego wykluczono, aby Robert B. rzeczywiście posiadał realne wpływy na kogokolwiek z instytucji, na które się powoływał.
Szereg czynności doprowadziło do zebrania materiału dowodowego, który dał podstawę do wszczęcia śledztwa i zobrazował zarzucany Robertowi B. przestępczy proceder. Ustalono, że mężczyzna na podstawie ogłoszeń prasowych nawiązywał kontakt z osobami fizycznymi jak również przedstawicielami firm zajmujących się obrotem nieruchomościami. U osób tych podejrzany wywoływał błędne przeświadczenie, że posiada wpływy w zarządzie Budynków i Lokali Komunalnych oraz Urzędzie Miejskim w Szczecinie, a także w Kurii Metropolitarnej w Szczecinie. Między innymi obiecywał uzyskanie korzystnej decyzji urzędowej polegającej na szybkim podziale gruntu i wydzieleniu go z większej ilości, uzyskaniu odpowiednich zezwoleń i przekształceniu sposobu użytkowania gruntu, jak również oferował pomoc w przeprowadzeniu przetargu ze wskazaniem na zainteresowany podmiot. Natomiast w przypadku zadłużonych mieszkań oferował pomoc w szybkim oddłużeniu i wysiedleniu lokatora z umieszczeniem go w lokalu zastępczym. Za oferowane „usługi" Robert B. miał pobierać od 2 do 50 tysięcy złotych.
Mężczyzna – wcześniej wielokrotnie karany za oszustwa – swoim darem przekonywania i sposobem bycia spowodował, że szereg osób uwierzyło, że istotnie posiada on znajomości w instytucjach, które pozwolą na bezproblemowe załatwienie formalności. W toku prowadzonego śledztwa Prokurator przedstawił Robertowi B. łącznie 20 zarzutów, w tym 8 z nich o charakterze korupcyjnym. Pozostałe dotyczą oszustw, podrabiania i ukrywania dokumentów, kradzieży. Mężczyzna działał w warunkach recydywy, dlatego teraz grozić mu może do 12 lat więzienia. Łącznie w sprawie ustalono 21 osób pokrzywdzonych, od których sprawca wyłudził 177 tysięcy złotych. Na podstawie zgromadzonego materiału procesowego wykluczono, aby Robert B. rzeczywiście posiadał realne wpływy na kogokolwiek z instytucji, na które się powoływał.