W środę Komisja Edukacji, Nauki i Młodzieży zapoznała się z informacją minister na temat pisma pt. "Informacja w sprawie prób wszczęcia sporu zbiorowego przez ZNP", które rozsyłane było w drugiej połowie stycznia.
O wniesienie tego tematu pod obrady komisji wnioskował Związek Nauczycielstwa Polskiego. Według ZNP, kuratorzy rozsyłając to pismo do dyrektorów szkół próbowali wywołać ich niepokój, informując ich, że działania ZNP w sprawie wszczęcia sporu zbiorowego są niezgodne z prawem, a żądania stawiane przez związek nieuprawnione.
"Głównym zadaniem kuratora jest sprawowanie nadzoru pedagogicznego nad publicznymi szkołami, przedszkolami i innymi placówkami oświaty" - mówił na podsiedzeniu komisji wiceprezes ZNP Krzysztof Baszczyński, powołując się na zapisy ustawy o systemie oświaty. "Dlatego treść +Informacji+, którą część kuratorów przesłała do szkół, odczytuję jako naruszenie przez kuratorów zapisów ustawy, a także przekroczenie uprawnień określonych w tej ustawie" - powiedział.
"Państwo kuratorzy napisali w +Informacji+, że związek zawodowy nie może domagać się podwyżki wynagrodzeń. Skoro więc jest to przedmiot sporu nieuprawniony, to dyrektorzy jako pracodawcy nie mają obowiązku przystępować do procedur. Jednocześnie w tym samym piśmie jest napisane, że dyrektorzy nie mogą być adresatami sporu. Czyli de facto, i jest to napisane w tym piśmie dyrektorom nie wolno prowadzić procedur związanych ze sporem zbiorowym. Oznacza to (...), że kuratorzy namawiają dyrektorów do łamania prawa, a także narażają tych dyrektorów na odpowiedzialność karną" - ocenił Baszczyński.
Według niego, doszło nie tylko do przekroczenia uprawnień, ale i zastraszania dyrektorów. Poinformował, że ZNP ma dowody w postaci oświadczeń na to, że na polecenie niektórych kuratorów wizytatorzy dzwonili do szkół i przypominali dyrektorom, że kończy im się kadencja i niedługo będą musieli przystąpić do konkursu.
"To jest o tym bardziej bulwersujące, że to pismo, ta +Informacja+ powstała w gmachu Ministerstwa Edukacji Narodowej. Treść listu jest jednakowa w 13 województwach" - podkreślił. Zaapelował do Zalewskiej, by wycofała "to kompromitujące pismo".
Minister edukacji przedstawiając informację na temat pisma rozsyłanego przez kuratorów podkreśliła, że zgodnie z wyrokiem Trybunału Konstytucyjnego z 1997 r., stroną sporu zbiorowego jest bezpośredni pracodawca, czyli nie jest nim ani samorząd, ani MEN. Bezpośrednim pracodawcą nauczyciela jest dyrektor jego szkoły.
Jak mówiła do resortu edukacji i do kuratorów napłynęły liczne pytania od dyrektorów szkół dotyczące instytucji sporu zbiorowego. "Formułowane było oczekiwanie wyjaśnienia kwestii związanych z prawnymi aspektami prowadzenia sporów zbiorowych i formalnych możliwości angażowania w takie spory szkół, czyli dyrektorów szkół" - wyjaśniła Zalewska. Dlatego - jak zaznaczyła - "wobec powszechnego formułowania takich oczekiwań" zdecydowała o omówieniu tych zagadnień podczas spotkania z kuratorami w połowie stycznia. Podała, że podczas tego spotkania uzgodniono, iż MEN udostępni kuratorom roboczy materiał prezentowany na tym spotkaniu. "Materiał taki został udostępniony kuratorom i od ich decyzji zależało, czy i w jaki sposób zechcą go wykorzystać" - zaznaczyła.
Minister poinformowała, że na 16 kuratorów oświaty 13 przesłało do dyrektorów szkół pismo, w którym przedstawiało podstawowe informacje dotyczące rozstrzygnięcia sporów zbiorowych. "Trzech kuratorów - małopolski, podkarpacki i warmińsko-mazurski - nie rozesłało żadnej informacji, co podkreśla charakter absolutnej dobrowolności" - mówiła.
Według Zalewskiej, "kuratorzy nie tylko nie przekroczyli swoich kompetencji, ale po raz pierwszy zaczynają zachowywać się tak, jak powinni zachowywać się kuratorzy, to znaczy wspierać dyrektorów, wspierać nauczycieli, dawać informację, o którą proszą dyrektorzy".
Opinię ZNP, że kuratorzy przekroczyli swojej uprawnienia, podzielali posłowie PO. Ocenę działań kuratorów przedstawioną przez minister edukacji podzielili zaś posłowie PiS.
"Pani minister, mówi pani, że pochwala działania kuratora w tym względzie. Pokazuje w ten sposób myślenia i zawłaszczania państwa i zawłaszczania kompetencji" - powiedziała Krystyna Szumilas (PO). "Dziś wchodzicie w kompetencje dyrektora szkoły czy kompetencje związku zawodowego nauczycieli. Jeśli państwo tego nie czujecie, to znaczy, że nie macie pojęcia o funkcjonowaniu demokratycznego państwa" - oceniła.
"Polska szkoła potrzebuje spokoju i zupełnie niepotrzebne jest wzniecanie niepokoju i nawoływanie do protestów. Nauczyciele chcą spokojnie pracować. Dyrektorzy chcą spokojnie kierować swoimi placówkami" - podkreśliła Joanna Borowiak (PiS). Z kolei Zbigniew Dolata ocenił, że dyskusja na komisji to efekt frustracji przeciwników reformy edukacji. "Nie możecie pogodzić się z tym, że reforma jest wprowadzana wzorcowo" - powiedział.
W grudniu ZNP rozpoczął procedury prowadzące do przeprowadzenia ogólnopolskiego strajku w oświacie. Ponieważ bezpośrednimi pracodawcami nauczycieli są dyrektorzy szkół to do nich nauczyciele związkowcy skierowali swoje żądania, takie same w całym kraju. Domagają się oni podniesienia zasadniczego wynagrodzenia o 10 proc. oraz deklaracji, że do 2022 r. w szkole nie będzie zwolnień i że do tego czasu żadnemu z nauczycieli warunki pracy nie zmienią się na niekorzyść. (PAP)
dsr/ malk/