CKE opublikowała wstępną informację o wynikach tegorocznego egzaminu gimnazjalnego. W kwietniu testy pisało ok. 462 tys. uczniów z 7 tys. gimnazjów.
Średni wynik testu to 31 pkt. na 50 możliwych z części humanistycznej, 25,5 pkt z matematyczno-przyrodniczej. Z dwóch najpopularniejszych języków uczniowie przeciętnie uzyskali: z języka angielskiego 30, 6 pkt, z niemieckiego – 33 pkt.
W teście humanistycznym egzaminu gimnazjalnego łatwiejsze dla uczniów okazało się wyszukiwanie informacji w podanym tekście, trudniejsze - pisanie tekstu własnego.
W części matematyczno-przyrodniczej gimnazjaliści kolejny raz polegli na zastosowaniu wiedzy i umiejętności do rozwiązywania problemów – tu średni wynik wyniósł 2, 85 pkt.
Podobnie jak w ubiegłych latach lepiej spisali się uczniowie z dużych miast – tam średni wynik z części humanistycznej wyniósł 33,3 pkt, z matematyczno-przyrodniczej – 28 pkt, z języka angielskiego – 33,9 pkt, z niemieckiego – 34,7 pkt. Gimnazjaliści ze wsi uzyskali odpowiednio: 30,9 pkt, 24,9 pkt, 27,9 pkt, 32,3 pkt.
W tym roku, po raz pierwszy uczniowie pisali dodatkowo test z języka nowożytnego. Mniej trudności sprawił uczniom odbiór tekstu czytanego, ale gdy przyszło im zmierzyć się z odbiorem tekstu słuchanego, poszło im kiepsko.
Większość, bo prawie 348 tys. uczniów, wybrała angielski. Na drugim miejscu był niemiecki (ponad 94 tys.), potem rosyjski (niecałe 6 tys. uczniów) i kolejno: francuski, hiszpański i włoski. Gimnazjaliści mogli wybrać tylko ten język, którego uczą się jako głównego w szkole.
Wyniki testu wskazują, że poziom nauczania języka bardzo zależy od tego, czy szkoła jest w mieście, czy na wsi, i kto w niej uczy. Angliści na wsi radzą sobie gorzej niż w mieście - ich podopieczni osiągają dużo niższe wyniki niż uczniowie z miasta. Średni wynik egzaminu z angielskiego na wsi to 27,8 pkt (na 50 możliwych), a w mieście powyżej 100 tys. mieszkańców - 33,9 pkt.
- To kolosalna różnica. Mamy w Polsce dwa rodzaje angielskiego: miejski i wiejski - komentuje dyrektor CKE Krzysztof Konarzewski. - Wyniki to ostrzeżenie dla szkół i kuratoriów. Trzeba sprawdzić, kto uczy języków i jakimi metodami.
Na wsi lepiej natomiast wypadł egzamin z rosyjskiego - średnia tu to aż 37 pkt, a w dużych miastach tylko 25,4 pkt. Na wsi pracę znaleźli rusycyści, którzy uczą języka profesjonalnie i z pasją.
Na wsi lepiej natomiast wypadł egzamin z rosyjskiego - średnia tu to aż 37 pkt, a w dużych miastach tylko 25,4 pkt. Na wsi pracę znaleźli rusycyści, którzy uczą języka profesjonalnie i z pasją.
Wyniki nie zdziwiły Doroty Obidniak, ekspertki CKE kierującej zespołem, który prowadził pilotaż egzaminu językowego.
- Ten test pisały trzy grupy uczniów: po trzech latach nauki angielskiego tylko w gimnazjum, po sześciu - jeśli uczyli się od czwartej klasy podstawówki - i ewentualnie ci, którzy się go uczyli dziewięć lat od pierwszej klasy podstawówki. Taki mamy system - mówi.
Do tej pory nie wszystkie podstawówki uczyły języka obcego. Dopiero od września będzie to przedmiot obowiązkowy.
- Ten test pisały trzy grupy uczniów: po trzech latach nauki angielskiego tylko w gimnazjum, po sześciu - jeśli uczyli się od czwartej klasy podstawówki - i ewentualnie ci, którzy się go uczyli dziewięć lat od pierwszej klasy podstawówki. Taki mamy system - mówi.
Do tej pory nie wszystkie podstawówki uczyły języka obcego. Dopiero od września będzie to przedmiot obowiązkowy.
Bardzo krytycznie ocenia wyniki testu z języka polskiego Ewa Aleksiej ze Stowarzyszenia Nauczycieli Polonistów. Wzywa do narodowej debaty o stanie polonistycznych umiejętności naszych nastolatków. W tym roku Aleksiej weryfikowała gimnazjalne testy humanistyczne ocenione przez innych egzaminatorów.
Za zadania sprawdzające umiejętność tworzenia własnego tekstu gimnazjalista mógł dostać na egzaminie maksymalnie 25 pkt. Przeciętny uczeń zdobył tylko około 13.
Temat rozprawki "Wyprawa, wędrówka, tułaczka - podróż niejedno ma imię" był według nauczycieli prosty, dawał możliwość rozpisania się.
- Większość uczniów nie poradziła sobie już ze sformułowaniem wstępu, nie potrafiła argumentować, poprzeć swoich tez przykładami. W pracach roiło się od błędów językowych, ortografia i interpunkcja leżą. No i te kolokwializmy, młodzież jak mówi, tak pisze - narzeka Ewa Aleksiej.
Za trudne okazało się też polecenie napisania w imieniu szkolnego samorządu podania do dyrektora szkoły o zgodę na przeprowadzenie zbiórki na rzecz fundacji charytatywnej.
Temat rozprawki "Wyprawa, wędrówka, tułaczka - podróż niejedno ma imię" był według nauczycieli prosty, dawał możliwość rozpisania się.
- Większość uczniów nie poradziła sobie już ze sformułowaniem wstępu, nie potrafiła argumentować, poprzeć swoich tez przykładami. W pracach roiło się od błędów językowych, ortografia i interpunkcja leżą. No i te kolokwializmy, młodzież jak mówi, tak pisze - narzeka Ewa Aleksiej.
Za trudne okazało się też polecenie napisania w imieniu szkolnego samorządu podania do dyrektora szkoły o zgodę na przeprowadzenie zbiórki na rzecz fundacji charytatywnej.
Z całego humanistycznego testu gimnazjaliści uzyskali w tym roku średnio 31,67 pkt na 50 możliwych. To niezły wynik - nadrobili zadaniami sprawdzającymi czytanie ze zrozumieniem i sprawność w wyszukiwaniu w tekście informacji.
Słabiej wypadł test matematyczno-przyrodniczy, średni wynik to 26 pkt, tylko minimalnie ponad połowę z 50 pkt możliwych do zdobycia. A przecież tegoroczni absolwenci gimnazjów będą się musieli zmierzyć z obowiązkową maturą z matematyki, która wkracza do szkół już w 2010 roku.
Gimnazjalistów przerosły zadania wymagające zastosowania książkowej wiedzy do rozwiązania konkretnych problemów, takie zadania wyceniono na 8 pkt, ale uczniowie uzyskali średnio 2,8. Kiepsko poszło im też samodzielne opisywanie związków przyczynowo-skutkowych czy czasowo-przestrzennych (7,22 pkt na 15 możliwych). Trudność sprawiło przeliczanie odległości na mapie na realny dystans między miastami, zapisywanie wzorów reakcji chemicznych czy określenie prędkości fali dźwiękowej.
Źródło: Głos Nauczycielski, 9.06.2009 r.,
Słabiej wypadł test matematyczno-przyrodniczy, średni wynik to 26 pkt, tylko minimalnie ponad połowę z 50 pkt możliwych do zdobycia. A przecież tegoroczni absolwenci gimnazjów będą się musieli zmierzyć z obowiązkową maturą z matematyki, która wkracza do szkół już w 2010 roku.
Gimnazjalistów przerosły zadania wymagające zastosowania książkowej wiedzy do rozwiązania konkretnych problemów, takie zadania wyceniono na 8 pkt, ale uczniowie uzyskali średnio 2,8. Kiepsko poszło im też samodzielne opisywanie związków przyczynowo-skutkowych czy czasowo-przestrzennych (7,22 pkt na 15 możliwych). Trudność sprawiło przeliczanie odległości na mapie na realny dystans między miastami, zapisywanie wzorów reakcji chemicznych czy określenie prędkości fali dźwiękowej.
Źródło: Głos Nauczycielski, 9.06.2009 r.,
Gazeta Wyborcza, Dziennik „Polska”, 10.06.2009 r.2009 r.