Indywidualne podejście do dziecka w polskiej szkole praktycznie nie istnieje. A żeby dostać się do specjalisty z poradni psychologiczno-pedagogicznej, który określi, jakie dziecko ma potrzeby, trzeba czekać w kolejce nawet rok – wynika z badania, które przeprowadziła Helsińska Fundacja Praw Człowieka w 121 szkołach w województwach: mazowieckim, podlaskim, kujawsko-pomorskim, zachodniopomorskim, śląskim, łódzkim i lubuskim.
To nie tylko uczniowie, którzy.
Raport pokazał, że nie ma dobrego systemu pomocy dzieciom, które potrzebują pomocy ze względu np. na różne niepełnosprawności albo problemy z uczeniem się, ani wybitnie uzdolnionym. Wspieranie tych, które mają problemy, ogranicza się zwykle do zajęć wyrównawczych.
Według Elżbiety Czyż z HFPC jeszcze gorzej jest z nauczaniem zdolnych: – Nauczyciele nie potrafią odkrywać talentów tych dzieci. A nawet dokładnie ich policzyć, bo nie ma definicji ucznia zdolnego.
Raport trafi do MEN m.in. z rekomendacją, by nauczycieli wsparli specjaliści, którzy pomogą m.in. dobrać metody nauki.
– Zdajemy sobie sprawę, że obecnie szkoła jest nastawiana na uczenie klasy bez zwracania uwagi na indywidualne potrzeby uczniów – przyznaje Grzegorz Żurawski, rzecznik MEN. I podkreśla, że resort właśnie wprowadza zmiany. – Zakładają np. opracowanie systemu pracy z uczniami zdolnymi, pracę specjalistów z poradni psychologiczno-pedagogicznych bezpośrednio w szkołach, wyszkolenie nauczycieli w rozpoznawaniu potrzeb uczniów i zgodnych z nimi metod pracy – wymienia Żurawski.
Źródło: Rzeczpospolita, 1.12.2010 r.