Nauczyciele opowiadają o kolegach pracujących na urlopach dla poratowania zdrowia w Londynie a równocześnie zaznaczają, że w ich zawodzie takie urlopy są konieczne - bo jeśli nie wysiada gardło, to trzeba ratować psychikę. W Krakowie na płatnym urlopie "dla poratowania zdrowia" jest obecnie 325 nauczycieli. To co 40. pedagog! Dla porównania - pięć lat temu taki urlop brał co setny.
Na urlopie dla poratowania zdrowia byłam dwa razy. Raz leczyłam się naprawdę, raz pisałam podręcznik - opowiada była nauczycielka krakowskiego II LO. Jej koleżanka ze szkoły miała dwójkę małych dzieci. Wzięła urlop, by się nimi zająć. I dawała korepetycje. Urlop może być też ucieczką przed zwolnieniem.
Taki przywilej przysługuje osobom, które przepracowały w szkole co najmniej siedem lat na pełnym etacie. Urlopy przyznają dyrektorzy szkół na podstawie wskazań lekarza rodzinnego. W czasie nieobecności nauczyciela muszą na rok zatrudnić innego pedagoga. W ciągu całej kariery zawodowej nauczyciel może pójść na taki urlop trzy razy.
Konwent powiatów województwa lubelskiego wydał właśnie stanowisko, że nauczycielskie urlopy dla poratowania zdrowia powinien od samorządów przejąć ZUS gdyż jest to świadczenie o charakterze zdrowotnym, a nie pracowniczym - nie widzą powodów, by samorządy miały je na swoich barkach.
Źródło: Gazeta Wyborcza, 28.03.2009 r.