Program „Laptop dla ucznia” okaże się fikcją – tak eksperci recenzują rządowy projekt, który ma wyposażyć w przenośne komputery wszystkich pierwszoklasistów. Aby zadziałał, potrzebne są o wiele większe inwestycje – m.in. wyposażenie szkół w nowoczesną infrastrukturę teleinformatyczną oraz platformy edukacyjne. A to są już koszty liczone w miliardach złotych.
– Cyfryzacja szkoły musi opierać się na trzech elementach. Odpowiednio wyedukowanych zasobach ludzkich, czyli nauczycielach, którzy będą potrafili korzystać z tych technologii. Materiałach edukacyjnych, przystosowanych do cyfrowych narzędzi, najlepiej w postaci specjalnej platformy internetowej. I na infrastrukturze, czyli sieci i komputerach – wylicza Jarosław Lipszyc, prezes Fundacji Nowoczesna Polska.
Fundacja jako członek Koalicji Otwartej Edukacji w rekomendacji wysłanej do resortu infrastruktury ostrzega, że same tylko laptopy bez całościowego projektu cyfryzacji edukacji będą wyrzuceniem pieniędzy.
Również zdaniem Polskiego Towarzystwa Informatycznego zanim zacznie się uszczęśliwiać uczniów laptopami, w pierwszej kolejności należy przeznaczyć pieniądze na stworzenie odpowiedniej infrastruktury przez modernizację istniejącego sprzętu.
Ryszard Stefanowski, dyrektor zarządu Ogólnopolskiej Fundacji Edukacji Komputerowej, wylicza, że każda szkoła, by laptopy dla uczniów mogły być sensownie wykorzystywane, będzie potrzebowała szerokopasmowego internetu, serwerów do jego obsługi, pracowni tematycznych dla przedmiotów ścisłych i multimedialnych bibliotek. Tylko więc przygotowanie samych 14 tys. podstawówek to koszt ponad 4 mld zł. Aby cyfryzacja objęła całą edukację należałoby wydać 10 mld zł.
Źródło: Dziennik Gazeta Prawna, 28.04.2011 r.