Resort edukacji zapewnia, że jeżeli jesienią wystąpi druga fala zachorowań, to szkoły będą mogły kontynuować zdalne nauczanie. Są do tego mechanizmy prawne, a szkoły umieją już prowadzić pracę w ten sposób. Niemniej MEN pracować będzie nad nowymi regulacjami dotyczącymi tej materii, w tym nad organizacją siatki zajęć.
- Mamy rozwiązania prawne, które umożliwiają ewentualne rozpoczęcie nauczania na odległość wraz z początkiem nowego roku szkolnego - powiedział kilka dni temu minister edukacji narodowej Dariusz Piontkowski. Dodał, że dostrzega obawy po stronie nauczycieli o powrót do szkoły.
Minister: Są rozwiązania prawne, by zdalne nauczanie prowadzić również od września>>
Tradycyjny plan lekcji nie dla zdalnego nauczania
Jak mówi Prawo.pl Marek Pleśniar, dyrektor biura Ogólnopolskiego Stowarzyszenia Kadry Kierowniczej Oświaty, przy planowaniu zdalnego kształcenia da się określić siatkę zajęć, ale mocno odbiega ona od planu, który znamy z tradycyjnego kształcenia.
Sprawdź w LEX: Czy dyrektor szkoły w związku ze swoją długotrwałą nieobecnością powinien wystawić upoważnienie dla wicedyrektora? >
- Nie wyobrażam sobie, by wyglądało to tak, że nauczyciele prowadzą po kilka 45 minutowych lekcji, a uczniowie cały dzień spędzają przed komputerem - mówi Marek Pleśniar. – Zdalna lekcja, to taka bomba informacyjna, że jest wyczerpująca, zarówno dla nauczyciela, jak i dla ucznia. Jeżeli zastanawiamy się nad uregulowaniem kształcenia online, to musi ono przybrać nową formułę. Być może powinna być to jakaś forma hybrydowa, część zajęć w małych grupach w szkole, część w sieci. Myślę, że powinno się też zostać przy jakiejś formie konsultacji z nauczycielem, bo ich wprowadzenie - nawet w tak szczątkowej formie, jak w tym roku szkolnym - było dobrym pomysłem - mówi i dodaje, że dzięki konsultacjom nauczyciel miał osobisty kontakt z uczniem i mógł stwierdzić, czy ten ma jakieś problemy.
Zobacz w LEX: Zakończenie zajęć dydaktycznych w okresie pandemii. Zadania dyrektora - nagranie ze szkolenia >
Marek Pleśniar podkreśla przy tym, że tradycyjny plan lekcji dla wszystkich szkół jest rozwiązaniem na siłę, prostym tylko w wyobrażeniach. Projekty w tej sprawie powinny podlegać szeroko zakrojonym konsultacjom przede wszystkim z nauczycielami i dyrektorami szkół. Odgórne narzucanie rozwiązań bez brania pod uwagę specyfiki zdalnego kształcenia, może okazać się porażką.
Pomysł urzędnika
Już we wtorek, 23 czerwca, swoje propozycje dotyczące organizacji zdalnego nauczania przedstawi Związek Nauczycielstwa Polskiego. Jak mówi Prawo.pl Krzysztof Baszczyński, wiceprzewodniczący ZNP, będzie to przepustka do rozmów z ministerstwem. Związkowcy chcą, by podjęto takie kwestie, jak:
- stworzenie jednolitego portalu edukacyjnego;
- zmiany w podstawie programowej;
- wynagrodzenia nauczycieli za prowadzenie zdalnego kształcenia;
- długość jednostki lekcyjnej.
Czytaj w LEX: Czy szkoła widząc problemy rodzinne ucznia powinna zgłosić ten fakt do o ośrodka pomocy społecznej? >
Pomysł, by uczniowie mieli tradycyjny plan lekcji, a realizowali go w formie zdalnej, Krzysztof Baszczyński ocenia jednoznacznie negatywnie. - Na to mógł wpaść tylko jakiś urzędnik, który ze szkołą miał do czynienia wieki temu, nie wyobrażam sobie, by uczniowie i nauczycieli mieli spędzać tyle czasu przed komputerem. Trzeba jednak to jakoś uregulować, podobnie jak kwestie związane ze sprzętem, zabezpieczeniami, a także wynagrodzeniami. Ponownie podkreślamy, że nauczyciele pracujący zdalnie powinni otrzymywać wszystkie składniki wynagrodzenia, jeżeli wykonują te same obowiązki i ich praca jest udokumentowana - tłumaczy.