Samorządowcy od lat zwracają uwagę, że państwo nie doszacowuje budżetu na oświatę, zwłaszcza gdy w grę wchodzi nakładanie na JST nowych wydatków w tym zakresie, choćby w ramach kolejnych zmian w edukacji. Koronnym przykładem jest tu strukturalna reforma wdrożona za czasów pierwszej kadencji rządów Zjednoczonej Prawicy. Według raportu Najwyższej Izby Kontroli kosztów reformy nie doszacowano – subwencja oświatowa, z której miały być sfinansowane zmiany, wzrosła o 6 proc., a wydatki samorządów na szkoły powiększyły się o 12 proc. Nie odnotowano też oszczędności, które założyli twórcy reformy.
Reforma finansów samorządów może rozbić się o wydatki na oświatę>>
Samorządy pozywają Skarb Państwa
Stąd roszczenia, jakie przeciwko państwu kierują samorządy - zwrotu kosztów reformy domagały się m.in. Warszawa, Gdańsk, Łódź, Poznań, Białystok, Rzeszów i Kraków. Wspomniany Radom na drogę sądową wystąpił już dwukrotnie, bo w 2023 r. władze tego miasta skierowały do sądu pozew przeciwko rządowi dotyczący 2020 roku. Łącznie za 2020 i 2021 rok roszczenie miasta wobec Skarbu Państwa opiewa na ponad 115,8 mln zł.
- Liczymy jednocześnie, że tak jak po zmianie rządu zmienił się system finansowania samorządów, tak w następnej kolejności zmienią się również zasady finansowania edukacji, by kalkulacja potrzeb bardziej odpowiadała rzeczywistym wydatkom – wskazała wiceprezydent Radomia Katarzyna Kalinowska, ogłaszając decyzję o wystąpieniu z roszczeniem wobec Skarbu Państwa.
1 stycznia 2025 r. weszła w życie reforma finansowania samorządów, zakładająca, że głównym źródłem dochodów samorządów będą dochody podatkowe, a subwencje z budżetu państwa będą miały charakter uzupełniający. W przypadku oświaty subwencję oświatową zastąpi kwota potrzeb oświatowych - będzie ona jednak wyliczana podobnie do subwencji, oprze się na znanym z poprzednich lat standardzie finansowym A (kwota na jednego ucznia) - w 2025 r. wyniesie ok. 9477 zł. Kwota potrzeb oświatowych wyniesie natomiast 102 652 mln zł.
Pensje z dotacji? MEN mówi nie
Według Związku Nauczycielstwa Polskiego to kropla w morzu potrzeb - rzeczywista kwota potrzeb edukacyjnych jest o połowę wyższa niż ta oszacowana. Dlatego ZNP chce, by resort finansów i ministerstwo edukacji monitorowały sytuację. Samorządowcy zwracają uwagę, że reforma nie dotyka najistotniejszych wydatków na oświatę, jak m.in. kosztów nauczycielskich pensji. Grzegorz Cichy, burmistrz Proszowic i przewodniczący Unii Miasteczek Polskich, uważa, że pensje nauczycielskie powinien przejął budżet państwa tak, jak jest to jest w przypadku policji czy straży pożarnej.
- To rozwiąże wiele naszych problemów. Spowoduje skok cywilizacyjny. Będziemy mogli budować i modernizować, realizować pomysły, co do których dziś jesteśmy ograniczeni. Jest to możliwe, bo są na przykład w Niemczech landy, gdzie nauczyciele są urzędnikami państwowymi utrzymywanymi z budżetu państwa. My jako samorządy możemy utrzymywać bazę, remontować sale gimnastyczne, tworzyć boiska, utrzymywać personel pomocniczy – wskazuje.
Na to specjalnych szans jednak nie widać, co potwierdza resort oświaty. - Kierunek zmian wyraźnie podąża w kierunku decentralizacji państwa. Idea centralnego finansowania wynagrodzeń nauczycieli nie wpisuje się w propagowany system finansowania jednostek samorządu terytorialnego - wyjaśnia w odpowiedzi na jedną z interpelacji dotyczącej tej materii.
Czytaj w LEX: Kryteria oraz formy podziału dotacji i subwencji dla jednostek samorządu terytorialnego > >
Realizacja zadań to nie widzimisię
Fakt, że prowadzenie szkół należy do zadań jednostek samorządu terytorialnego, nie oznacza, że nie mogą się one domagać wyrównania poniesionych kosztów. Takie stanowisko często przyjmuje resort edukacji, który na roszczenia o niedoszacowanych kosztach odpowiada, że przepisy nie wymagają, by subwencja pokrywała wszystkie wydatki na oświatę ponoszone przez organy prowadzące. Niemniej - przynajmniej według orzecznictwa Trybunału Konstytucyjnego - nie daje to państwu prawa do regulowania subwencji według własnego widzimisię. W wyroku z 6 marca 2019 r. (sygn. akt K 18/17) TK odszedł od dotychczasowej linii orzeczniczej, głoszącej, że o naruszeniu zasady adekwatności, wyrażonej w art. 167 ust. 1 Konstytucji, można mówić jedynie wtedy, gdy wykazane zostanie, że jednostki samorządu terytorialnego, przy danych dochodach, nie są w stanie realizować przynajmniej niektórych ze swoich zadań publicznych.
Cena promocyjna: 55.2 zł
|Cena regularna: 69 zł
|Najniższa cena w ostatnich 30 dniach: 55.2 zł
Trybunał Konstytucyjny stwierdził, że zakaz dochodzenia zaniżonych przez państwo kwot jest niezgodny z ustawą zasadniczą. Przyznał, że choć nie sposób wymagać od państwa zagwarantowania jednostkom samorządu terytorialnego dochodów umożliwiających optymalną realizację nałożonych na nie zadań publicznych, to jednak nie daje się zaakceptować rozwiązania, w świetle którego – bez własnej winy – miałyby one zostać pozbawione prawa do odpowiednich części subwencji ogólnej.
Zobacz także w LEX: Źródła finansowania zadań oświatowych a zdolności inwestycyjne samorządów gmin > >
Kto płaci, ten wymaga?
- Generalnie przepisy stanowią, że jeśli państwo nakłada obowiązki, powinno zapewnić środki na ich realizację - mówi Prawo.pl Robert Kamionowski, radca prawny z kancelarii Peter Nielsen & Partners. - W praktyce niestety w przypadku oświaty to tak nie wygląda. Tymczasem uważam, że jeżeli państwo rości sobie prawo do decydowania o polityce oświatowej, choćby w tak istotnych kwestiach, jak zatrudnienie i wynagrodzenie nauczycieli, to powinno pokrywać rzeczywiste koszty realizacji zadań oświatowych - uważa mec. Kamionowski.
Tymczasem często to właśnie działania państwa - nagłe i nie zawsze przemyślane reformy generują dodatkowe, nieprzewidziane wydatki, które spadają na jednostki samorządu terytorialnego. Przykładem jest wspomniana już reforma obejmująca likwidację gimnazjów, a także kwestia regulowania w budżecie państwa wynagrodzeń pedagogów.
- Zgodnie z zasadami prawa budżetowego i finansowego koszty narzucone przez przepisy powinny być kompensowane ze środków budżetowych. Jednak praktyka często odbiega od teorii, co prowadzi do niedoszacowania potrzeb i ograniczenia realizacji założeń systemowych. W efekcie, podstawowe założenia finansowania oświaty ze środków budżetowych są realizowane w sposób nierównomierny i niepełny, co skutkuje brakiem stabilności i przewidywalności dla samorządów - uważa mec. Kamionowski. Wskazuje przy tym, że największym problemem pozostaje zróżnicowanie kosztów między samorządami. - Inne potrzeby ma metropolia, inne mała miejscowość i bardzo trudno to określić z góry, nawet stosując algorytmy, jak w przypadku subwencji oświatowej, czy to kwoty potrzeb oświatowych - mówi mec. Kamionowski.
Sprawdź w LEX: Analiza zaspokojenia kosztów funkcjonowania edukacji częścią oświatową subwencji ogólnej > >
-------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Linki w tekście artykułu mogą odsyłać bezpośrednio do odpowiednich dokumentów w programie LEX. Aby móc przeglądać te dokumenty, konieczne jest zalogowanie się do programu. Dostęp do treści dokumentów w programie LEX jest zależny od posiadanych licencji.