Wojskowy Zakład Kartograficzny, który przygotowywał druk arkuszy egzaminacyjnych do testów gimnazjalnych z matematyki, źle zszył jedną partię testów. Błąd spowodowany był pośpiechem – drukarnia chciała zdążyć przed zapowiadanym strajkiem pocztowców i, jak przyznaje dyrektorka CKE, zbyt późno otrzymała arkusze do druku. Z pośpiechu drukarnia wydrukowała za mało arkuszy - ułożone już w pakietach trzeba było uzupełnić. I właśnie ten dodruk źle został zszyty. Błędne egzemplarze rozłożone zostały do wielu paczek, stąd np. we Wrocławiu tylko jeden przypadek, a w Warszawie - dwieście.
Kiedy po wykryciu błędu sprawą zajęła się CKE, do końca rekrutacji do liceów zostało zaledwie kilka dni. O przyjęciu do wybranej szkoły decyduje czasem nawet jeden punkt. Pracownicy okręgowych komisji egzaminacyjnych nocami i w weekend sprawdzali prace uczniów i drukowali poprawione zaświadczenia o wynikach. Rodzice ustawili się w kolejkach, żeby sprawdzać testy swoich dzieci, zdarzały się awantury. Kurator w Kielcach np. musiał przesunąć rekrutację, żeby uczniowie zdążyli pozamieniać dokumenty w liceach.
Kiedy po wykryciu błędu sprawą zajęła się CKE, do końca rekrutacji do liceów zostało zaledwie kilka dni. O przyjęciu do wybranej szkoły decyduje czasem nawet jeden punkt. Pracownicy okręgowych komisji egzaminacyjnych nocami i w weekend sprawdzali prace uczniów i drukowali poprawione zaświadczenia o wynikach. Rodzice ustawili się w kolejkach, żeby sprawdzać testy swoich dzieci, zdarzały się awantury. Kurator w Kielcach np. musiał przesunąć rekrutację, żeby uczniowie zdążyli pozamieniać dokumenty w liceach.
Dyrektorka CKE, Maria Magdziarz przyznaje: - Powinniśmy kontrolować jakość pracy w drukarni, ale zawinił też zbyt wczesny termin rekrutacji. Uczniowie nie mieli czasu na odwołania.
Źródło: Gazeta Wyborcza, 3.07.2008 r.