Internetowe czaty, ulotki, filmy reklamowe, ogłoszenia w prasie i telewizji - do takich marketingowych sposobów uciekają się samorządy i dyrektorzy szkół, by zachęcić rodziców do zapisywania sześciolatków do pierwszej klasy. Bo dla władz lokalnych każdy sześciolatek w szkolnej ławie to wymierna korzyść: wyższa subwencja od państwa (na jednego ucznia ok. 3 tys. zł) i odblokowane miejsce w przedszkolu.
W oświatowy marketing włączyły się również szkoły. Im też zależy na jak największej liczbie przyszłych uczniów, bo to oznacza większe pieniądze od samorządu na działalność podstawówki. Szkoły reklamują więc zapisy do pierwszych klas na swoich stronach internetowych, a sekretarki cierpliwie odpowiadają na pytania rodziców i odbierają dziesiątki telefonów.
Rodzice sześciolatków mogą też brać udział w dniach otwartych szkoły - oglądają klasy, gdzie uczyłby się ich sześciolatek, rozmawiają z przyszłym nauczycielem. Do szkół na wycieczki przychodzą też przedszkolaki. Dni otwarte w szkołach organizuje większość miast i gmin.
Rodzice sześciolatków mogą też brać udział w dniach otwartych szkoły - oglądają klasy, gdzie uczyłby się ich sześciolatek, rozmawiają z przyszłym nauczycielem. Do szkół na wycieczki przychodzą też przedszkolaki. Dni otwarte w szkołach organizuje większość miast i gmin.
Krakowski magistrat nagrał film reklamowy, który zachęca do posłania sześciolatków do pierwszej klasy lub przynajmniej do zerówki w oddziale szkolnym.
Urzędnicy z Krosna wymyślili akcję "Nabór 2009". Wydali poradnik dla rodziców, w którym informują krok po kroku, co trzeba zrobić, by sześciolatek został przyjęty do pierwszej klasy.
Źródło: Dziennik „Polska”, 22.03.2009 r.