Dyrektor I Społecznego Liceum Ogólnokształcącego w Warszawie Jan Wróbel przedstawia na łamach „Rzeczpospolitej” argumenty przemawiające na korzyść bonu oświatowego. Artykuł nosi tytuł „Idea prosta i sprawiedliwa, ale niepopularna”.
Bon da uczniom i rodzicom prawo wyboru szkoły. Dzisiaj, kto ma pieniądze, ten ma wolność wyboru odpowiedniej szkoły dla swojego dziecka. Może więc szukać szkoły z małymi klasami, z dodatkowym angielskim, z takim czy innym charakterem. Kto nie ma, ten jest zmuszony korzystać z jednego usługodawcy, modląc się w duchu, by akurat jego dziecko trafiło do dobrej szkoły – pisze Jan Wróbel.
Dobrej, czyli takiej, która pasuje do ucznia. Jednemu lepiej zrobi szkoła oparta na drylu, innemu – bardziej wolnościowa. Jednemu trzeba dużo nauki, innemu lepiej zrobią zajęcia ruchowe i warsztaty łagodzące objawy dysleksji. Jeden rozwija się w małych klasach, inny potrzebuje wielu kolegów, by społecznie się odnaleźć itd.
Bon oświatowy upowszechniłby możliwość dokonywania wyboru. Wymusiłby na szkołach poszukiwanie modelu dydaktycznego i wychowawczego, nagradzałby zarazem te, którym udawałoby się dokonywać trafnej oceny własnych możliwości i oczekiwań uczniów.
źródło: Rzeczpospolita, 12 marca 2008r.