- Zwalniamy, bo potrzebujemy tylu nauczycieli, ile jest dzieci. A dzieci jest mniej - podkreśla Mariusz Poznański, wójt wielkopolskiego Czerwonaka i przewodniczący Związku Gmin Wiejskich. - Moim zdaniem rynek pracy dla nauczycieli się dopiero urealnia, bo wiele samorządów przez lata zarządzało szkołami nieefektywnie. Teraz zwolnienia są duże, bo długo nie było ich wcale. Nauczyciele wskazują z kolei, że decyzje samorządowców są często nieracjonalne i nastawione jedynie na łatanie dziurawych budżetów.
Eksperci podkreślają, że państwo musi opracować programy, które pozwolą wykorzystać potencjał zwolnionych pedagogów.
- To jest sprawa wagi państwowej, te tysiące nauczycieli to nasze dobro publiczne wykształcone z naszych podatków. Wśród nich są słabeusze, ale są też nauczyciele dobrzy i bardzo dobrzy - podkreśla pedagog prof. Stanisław Dylak z Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza. - To nie jest tak, że mamy się nad nimi litować, ale po prostu nie możemy pozwolić na marnowanie potencjału, który ci nauczyciele mają. Więcej>>
Niż i reforma skasują tysiące nauczycielskich etatów
W tym roku pracę może stracić nawet kilkanaście tysięcy nauczycieli - donosi Gazeta Wyborcza, powołując się na szacunki ZNP. Najwięcej wypowiedzeń dostaną nauczyciele szkół średnich.